Dawid Dreszer & Wojciech Bąkowicz

Skarb kibica ekstraklasy: Raków Częstochowa – pokazali już, że potrafią grać z większymi


Czego należy się spodziewać po drugim beniaminku?

20 lipca 2019 Skarb kibica ekstraklasy: Raków Częstochowa – pokazali już, że potrafią grać z większymi

Na swoim koncie mają już pamiętne zwycięstwa z Lechem oraz z Legią w Pucharze Polski. W roli underdoga już się sprawdzili i teraz czeka ich o wiele trudniejszy sprawdzian – przetrwanie w elicie. Będzie to bardzo trudne, ponieważ polska ekstraklasa przyzwyczaiła nas do tego, że najwyższy poziom rozgrywkowy to zupełnie inna bajka. Teraz w tej bajce Raków z pewnością marzy o staniu się kopciuszkiem...


Udostępnij na Udostępnij na

Nie od dziś wiadomo, że beniaminkowie po awansie na wyższy poziom mają trudne życie. W poprzednich rozgrywkach z hukiem z ekstraklasą pożegnały się Miedź Legnica i Zagłębie Sosnowiec – to pokazuje, że zaplecze ekstraklasy to zupełnie co innego. Jedyny wspólny mianownik pomiędzy pierwszą ligą a najwyższym poziomem rozgrywkowym w Polsce to co najwyżej zacięta rywalizacja. Jednakże, na górze tabeli w zeszłym sezonie pierwszej ligi przez większą jego część stawce przewodził Raków.

Już w marcu było pewne, że częstochowianie muszą awansować na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Wielu dziennikarzy zastanawiało się czy znakomita forma podopiecznych Marka Papszuna może mieć przełożenie kilka miesięcy później po awansie. Miniwizualizacje rozgrywek z udziałem Rakowa można znaleźć w czwartym wydaniu naszego Ligowego Bigosu, klikając TUTAJ.

Przygotowania do sezonu

Piłkarze spod Jasnej Góry rozpoczęli przygotowania 10 czerwca. Wówczas zawodnicy przechodzili wszelakie testy i badania wydolnościowo-motoryczne. Kilka dni później rakowianie pojechali na zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej, gdzie mieli rozegrać dwa sparingi. Ostatecznie w tamtejszym ośrodku rozegrali jedynie mecz ze Stalą Mielec, który podopieczni Marka Papszuna wygrali 3:0 po golach Szymona Lewickiego, Jakuba Apolinarskiego oraz Emira Azemovicia.

Po zakończonym obozie w Woli Chorzelewskiej częstochowianie rozegrali dwa mecze towarzyskie na własnym terenie. Najpierw ich rywalem był czeski Trinec, z którym rakowianie zremisowali 3:3 po bramkach Sebastiana Musiolika, Macieja Domańskiego z rzutu karnego oraz Bryana Nouviera. W drugim sparingu podopieczni Marka Papszuna podejmowali również czeską drużynę – Opavę, z którą wygrali 1:0 po trafieniu Patryka Kuna.

Kilka dni później drużyna Rakowa udała się na kolejne zgrupowanie, tym razem do Warki, gdzie również rozegrali dwa sparingi – ze Zniczem Pruszków oraz z Wisłą Płock. W obu spotkaniach podopieczni Papszuna rozgromili swoich rywali, kolejno ze Zniczem zwyciężyli 5:0, a płocczan pokonali 4:1. Po powrocie z Warki rakowianie pokonali w sparingach również 2:0 Zagłębie Sosnowiec oraz 1:0 w małych derbach Częstochowy miejscową Skrę.

Nietrudno odnieść wrażenia, że podczas przygotowań mistrzowie pierwszej ligi prezentowali znakomitą formę. Ich bilans sparingów to w sumie sześć zwycięstw i jeden remis, a bilans bramkowy to 19:4. – Jestem zadowolony, bo mieliśmy dobre warunki. Zrealizowaliśmy to, co było zamierzone. Mieliśmy jeszcze niekompletną kadrę. Niektórzy zawodnicy dochodzili w toku przygotowań, więc ta kadra nie jest jeszcze kompletna, co jest taką delikatną rysą na szkle, ale ci zawodnicy, których mamy, są przygotowani. Czekamy na pierwszy mecz, żeby to pokazać. – skomentował przygotowania do sezonu szkoleniowiec Rakowa.

Transfery

Raków przed startem sezonu, jeśli chodzi o transfery, nie próżnował. Do kadry częstochowian doszło ośmiu nowych graczy, z których co najmniej kilku przeciętny kibic ekstraklasy i pierwszej ligi powinien dobrze kojarzyć. Najciekawszym wzmocnieniem jest pozyskanie Browna Forbesa z Korony Kielce. Tak transfer Kostarykańczyka skomentował na łamach „Przeglądu Sportowego” trener Rakowa: – Ten transfer był mocno komentowany, mówiono, że niby ściągamy przeciętnego napastnika, który nie zdobywa bramek. Ze statystykami nie mamy co dyskutować. Jednak ja zawsze będę powtarzał, że nie zgadzam się z opinią, iż napastnik jest tylko od strzelania goli. Jest to przecież zawodnik, który ma grać w piłkę i ma szereg innych zadań defensywnych oraz ofensywnych. 

Ponadto szeregi Rakowa zasilą również Kamil Piątkowski – 19-latek, wychowanek Zagłębia Lubin, który ma za sobą bardzo udany sezon w barwach trzecioligowych rezerw, Dawid Szymonowic – 24-latek do niedawna wypożyczony z Jagiellonii do Termalici Bruk-Bet Nieciecza czy Michał Skóraś – 19-latek z rezerw Lecha Poznań. Kadrę Rakowa wzmocnią również obcokrajowcy, na czele z Emirem Azemoviciem, który dość dobrze spisywał się w przedsezonowych sparingach.

Ciekawymi wzmocnieniami są również inni obcokrajowcy – Rusłan Babenko z Czornomoreć Odessy czy Andrija Luković, czyli były piłkarz rezerw m.in. PSV Eindhoven i Crvenej Zvezdy oraz Bryan Nouvier, który jest wychowankiem francuskiego Metz. – Nie wykluczam transferów w jedną i w druga stronę, zamierzamy również wypożyczyć naszych młodych zawodników, bo chcielibyśmy, aby grali oni w szerszym wymiarze. Natomiast nasza kadra nie jest liczna jak na Ekstraklasę i liczbę meczów, bo jesienią rozegramy 20 spotkań i chcielibyśmy rozegrać trzy mecze w Pucharze Polski – mówił na konferencji prasowej przed inauguracyjnym spotkaniu z Koroną Kielce Marek Papszun.

 Największy atut

Za największy atut Rakowa można nazwać – tak jak w przypadku Cracovii – szkoleniowca. Marek Papszun wydaje się być właściwą osobą na właściwym stanowisku. O szkoleniowcu mówiło się po zwolnieniu Ricardo Sa Pinto z Legii Warszawa – miał być jednym z kandydatów do zastąpienia Portugalczyka.

O Papszunie do niedawna krążyła „legenda”, że trener awansował w polskiej piłce na wszystkich poziomach rozgrywkowych – od B-klasy do ekstraklasy. Jednakże sam zainteresowany niedawno na łamach „Przeglądu Sportowego” zdementował owe informacje.

Faktem jest, że pracowałem, oprócz najniższych szczebli, czyli klasy A i B, na wszystkich poziomach rozgrywkowych od ligi okręgowej do I ligi. Od „okręgówki” do ekstraklasy nie awansowałem tylko z IV do III ligi. Na szczeblu IV ligi pracowałem najkrócej, to było w KS Łomianki. Wtedy też walczyliśmy o awans, ale już jesienią odszedłem do Legionovii. W Łomiankach byłem trenerem pół rundy. Zajmowaliśmy trzecie miejsce z dużymi szansami na awans, ale prawda jest taka, że tego awansu nie zrobiłem. – tłumaczył Papszun.

Największa niewiadoma

Z kolei za największą niewiadomą można uznać mecze rozgrywane w Bełchatowie. W zeszłym sezonie w mieście Jasnej Góry piłkarze Rakowa stworzyli prawdziwą twierdzę, gdzie przegrywały takie potęgi jak chociażby wspomniane wcześniej Legia i Lech. Ponadto na swoim stadionie rakowianie tylko dwa razy ulegli rywalom, w tym raz w Pucharze Polski z Lechią Gdańsk. Nie da się ukryć, że rozgrywanie wszystkich meczów na nieswoim terenie (przynajmniej podczas rundy jesiennej), to duży minus…

Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie

1. Od początku z rozwagą

W sparingach przedsezonowych rakowianie spisali się nad wyraz dobrze. Jednakże sparingi nie zawsze są odzwierciedleniem dobrej formy podczas nadchodzących rozgrywek. Szkoleniowiec częstochowian z pewnością zdaje sobie z tego sprawę i zrobi wszystko, by jego podopieczni po świetnych meczach towarzyskich nie spoczęli na laurach. Natomiast, jak już wcześniej wspomniano, poziom ekstraklasy jest znacznie wyższy od jej zaplecza. Choć Raków spisywał się znakomicie, będzie musiał zagrać jeszcze lepiej od samego początku…

2. Z gigantami będzie ciekawie

Raków już pokazał, że potrafi grać z lepszymi od siebie drużynami. I nic dziwnego, że w roli underdoga czuje się całkiem dobrze. Możliwe, że w przyszłym sezonie podopieczni Marka Papszuna utrą nosa takim tuzom, Legia Warszawa, Lech Poznań czy obecni mistrzowie Polski – Piast Gliwice. W końcu nie od dziś wiadomo, że faworyci muszą, a drużyny z góry skazane na porażkę tylko mogą. I tak jak w zeszłym sezonie w Pucharze Tysiąca Drużyn, rakowianie mogą sprawić niespodziankę…

3. Celem spokojne utrzymanie

Nie da się zaprzeczyć, że po awansie do ekstraklasy Raków będzie musiał walczyć o utrzymanie. Oczywiście, jeśli tylko umiejętności i szczęście im na to pozwolą – częstochowianie mogą walczyć o coś więcej. Aczkolwiek celem numer jeden jest pozostanie w elicie i jeśli to się uda to w kolejnych sezonach będzie można myśleć o dalszych celach. Natomiast samo zajęcie miejsca w środku tabeli powinno być odebrane w Częstochowie jako mały sukces.

Ciekawostka

To, że Marek Papszun jest z wykształcenia nauczycielem, wie chyba każdy fan piłki nożnej w Polsce. Jednakże mało kto wie o tym, że obecny szkoleniowiec, kiedy obejmował Raków, był na etacie na bezpłatnym urlopie i co ciekawe – nie sądził, że rzuci ot tak pracę w szkole. – Zakładałem że ten urlop bezpłatny może się skończyć, a ja będę musiał wrócić do mojej poprzedniej pracy, czyli do szkoły, bo byłem nauczycielem. Stało się inaczej. Urlop minął i trzeba było zrezygnować. Musiałem się określić czy stawiam na futbol. –  mówił w niedawno udzielonym wywiadzie dla „PS”.

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze