W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań ostatniej kolejki I ligi, czyli meczu Górnik Polkowice – Warta Poznań, padł bezbramkowy remis. Mimo to momenty były.
W pierwszej połowie nie padły bramki, a wszystko za sprawą asekuracyjnej postawy gospodarzy, którzy liczyli na kontrataki, wystrzegając się błędów w defensywie. Założoną taktykę wypełniali konsekwentnie, dzięki czemu kilka razy udali się przedrzeć pod bramkę Warty. Postrach siały szczególnie strzały z dystansu Piotrowskiego. Choć nie zawsze wychodziły one tak, jakby sobie tego życzył. W końcówce pierwszej połowy zawodnik Górnika przeciął powietrze, przez co doznał drobnego urazu. Zagranie spotkało się z humorystycznym odbiorem miejscowych kibiców.
W bramce Warty kapitalnie spisywał się Bledzewski, ale nie tylko dzięki jemu goście wystrzegali się utraty bramki. Czasem pomagało także szczęście. Tak było w 26. minucie, kiedy to z najbliższej odległości piłkę do siatki chciał wpakować Tumicz, ale futbolówka trafiła wprost w interweniującego w ostatniej chwili Kieruzela.
W drugiej połowie może i brakowało bramek, ale na pewno nie emocji. Tuż po wznowieniu gry bramkarze mogli sięgać do siatek, lecz mylili się strzelający: Piątkowski i Marciniak. W miarę upływu czasu rozkręcała się Warta. W 65. minucie zaskoczyć swojego bramkarza mógł Soboń, który po dośrodkowaniu Ciarkowskiego interweniował na tyle niefortunnie, że piłka o mały włos nie znalazła miejsca w siatce.