Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Raków Częstochowa – aspiracje do bycia w elicie


Raków przystępuje do nowego sezonu z planem walki o zadomowienie się w górnej "ósemce" ligi

21 sierpnia 2020 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Raków Częstochowa – aspiracje do bycia w elicie

Jedna z rewelacji zeszłego sezonu PKO Ekstraklasy. Grający w roli beniaminka najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej, Raków nie tylko z łatwością zapewnił sobie utrzymanie, ale długo także aspirował do gry w górnej części tabeli. Oczywiście 10. miejsce było dużym sukcesem, ale zespół Marka Papszuna w nowym sezonie ma mierzyć jeszcze wyżej. Raków Częstochowa w sezonie 2020/2021 chce dosiąść się do stolika, przy którym zasiadają Legia, Lech czy Piast.


Udostępnij na Udostępnij na

Aspiracje i nadzieje przed nowym sezonem są duże. Klub z Częstochowy, będący sezon temu beniaminkiem ekstraklasy, okazał się jej rewelacją bez respektu rywalizując na równym poziomie z najlepszymi piłkarskimi markami w Polsce. Miejsce w grupie spadkowej rozpatrywano w kategorii niepowodzenia, dlatego plan na najbliższy sezon wydaje się jasny – namieszanie w najlepszej „ósemce” ligi.

Przygotowania do sezonu

W ramach okresu przygotowawczego Raków Częstochowa udał się dziesięciodniowy obóz do Warki, gdzie podopieczni Marka Papszuna przygotowując się do nowego sezonu rozegrali dwa spotkania sparingowe przeciwko Koronie Kielce oraz Wigrom Suwałki. Częścią przygotowań do nadchodzącej kampanii miał być także mecz Fortuna Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz, ale z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa u dwóch z piłkarzy pierwszoligowca, spotkanie zostało przełożone na inny termin.

W Warce częstochowianie wyraźnie oddzielili poziom drużyn ekstraklasowych od pierwszoligowych. W pierwszym meczu kontrolnym szansę debiutu otrzymali między innymi Cebula, Gutkovskis czy Pindroch, którzy przyczynili się do rozbicia Korony Kielce aż 5:0. Równie efektownie Raków poradził sobie w drugim spotkaniu podczas obozu, w którym 4:1 pokonał Wigry Suwałki.

Odwołany mecz pucharowy z Sandecją Nowy Sącz zastąpiła gra kontrolna przeciwko drugoligowej Skrze Częstochowa. Po dwóch wcześniejszych zwycięstwach w okresie przygotowawczym, na jego zakończenie Raków jedynie zremisował z rywalem zza miedzy 1:1.

Transfery

Dla Rakowa przed sezonem 2020/2021 priorytetem transferowym nie musiało być zakontraktowanie konkretnych nowych piłkarzy, a bardziej zatrzymanie w klubie tych najważniejszych i najbardziej pożądanych na polskim rynku. I choć okienko transferowe tego lata jest wyjątkowo długie i jeszcze wiele może się wydarzyć, to na tę chwilę wydaje się, że w Rakowie wszystko idzie zgodnie z planem.

Do kilku ważnych przetasowań niemniej jednak doszło. Ofensywę Rakowa wzmocnił grający wcześniej przez ponad 10 lat w Koronie Kielce Marcin Cebula oraz Łotysz Vladislavs Gutkovskis, który po ponad czterech latach spędzonych w Niecieczy, zamienił małopolską wieś na Częstochowę. Melodią przyszłości w ofensywie ma być także sprowadzony jeszcze w trakcie trwającego zeszłego sezonu z Wisły Kraków 16-letni Michał Litwa.

Do istotnej zmiany doszło w formacji obronnej Rakowa. Częstochowianie nie zdecydowali się na zatrzymanie na dłużej w klubie Jarosława Jacha, który po wypożyczeniu wrócił do Crystal Palace, zaś sprowadzono 31-letniego Macieja Wilusza, mającego bogate doświadczenie w polskim, holenderskim oraz rosyjskim futbolu.

Roszady obronne sięgnęły także bramki Rakowa, w której występować już nie będzie Michał Gliwa, który co prawda dalej będzie zawodnikiem ekstraklasowego klubu, ale tym razem będzie bronił barw Stali Mielec. W jego miejsce w klubie na rok zakontraktowano Czecha grającego wcześniej w słowackiej Fortuna Lidze – Branislava Pindrocha – który miał już okazję zagrać po jednej połowie w meczach sparingowych z Koroną Kielce oraz Wigrami Suwałki. W środku pola zaś pożegnano Rusłana Babenko, w którego buty ma wejść młody Grek – Giannis Papanikolaou.

Atut

Dojrzałość. I to na kilku płaszczyznach. Raków, awansując do ekstraklasy, przez wielu był wskazywany w zestawieniu z ŁKS-em jako ten, dla którego prędzej ekstraklasowe buty mogą okazać się za duże. Brak własnego stadionu, częściowo anonimowa kadra, trener bez doświadczenia na takim poziomie rozgrywkowym. Wszystkie zarzuty okazały się bzdurne. Raków dojrzał do gry w PKO Ekstraklasie i do rywalizacji na dobrym poziomie właściwie z każdym w Polsce.

Tyczy się to także trenera Papszuna, który dla niektórych mógł być anonimowy, a okazał się postacią skrojoną pod częstochowski zespół. Mądrzy korzystający z atutów zespołu, konsekwentny i zdyscyplinowany. Wspólna przygoda Rakowa oraz Marka Papszuna trwa już ponad cztery lata, a przy obecnie prężnie działającej częstochowskiej maszynie, może potrwać jeszcze długo.

Jeśli zatem pierwszy rok w elicie nie przerósł piłkarzy z Częstochowy, to i drugi nie powinien być wcale taki straszny. Mówi się, że dla beniaminka najtrudniejszy potrafi być drugi rok po awansie, ale trudno na tę chwilę wróżyć Rakowowi nagłe załamanie formy i drastyczną degrengoladę. Klub mądrze i dojrzale działał już w zeszłym sezonie, a w nadchodzącej kampanii dojrzałości z pewnością jeszcze przybędzie.

Niewiadoma

Bardzo dobrą grą w zeszłym sezonie, Raków nie tylko sobie jako klubowi wystawił bardzo pokaźną i kolorową laurkę, ale także wielu zawodnikom z klubu. Co jasne, Częstochowa na piłkarskiej mapie Polski nie jest docelowym miejscem dla piłkarzy aspirującym do naszego krajowego topu, zatem Raków musi być przygotowany na ewentualne straty. A kto wie, być może jeszcze w tym dłużej trwającym okienku transferowym któryś z najważniejszych zawodników zdecyduje się na opuszczenie Częstochowy?

Rzecz jasna tego typu dywagacje można by kierować w stronę niejednego klubu. Mówiąc jednak o Rakowie, mamy świadomość, że chodzi o klub, który finansowo oraz sportowo nie może zagwarantować najbardziej wymagającym zawodnikom tego, co znacznie bogatsze kluby. A doskonale wiadomo, że w Częstochowie jest kilku panów, którzy chętnie zostaliby podebrani przez większe ekstraklasowe zespoły.

W rankingach iGola Petr Schwarz został uznany przez nas za najbardziej niedocenianego piłkarza i za najlepszego pomocnika ligi. Naturalnie zatem zainteresowanie Czechem musi być duże. Ekstraklasa go nie przerosła, ba, był w niej jednym z wyróżniających się zawodników. Mówiło się o zainteresowaniu Schwarzem ze strony Śląska, a z pewnością nie tylko zespół Vitezslava Lavicki widziałby Czecha u siebie. Świadomość wielkich umiejętności 28-latka mają wszyscy. Dla Rakowa walka o Schwarza będzie batalią o utrzymanie ogromnej jakości w środku pola.

Podobnie sytuacja ma się z drugim z Czechów w zespole Marka Papszuna – kapitanem Tomasem Petraskiem. Świetny sezon w 1. lidze, później utrzymany bardzo dobry poziom w ekstraklasie. Bez dwóch zdań jeden z najlepszych środkowych obrońców ligi, a co za tym idzie, gorący transferowy kąsek. W przypadku obu Czechów kontrakty wygasają pod koniec czerwca przyszłego roku, zatem jest to ostatni moment na ewentualne przytulenie do skarbonki pewnej sumy pieniędzy. W klubie trzeba będzie jednak wybrać – piłkarz czy pieniądze?

Sapała, Musiolik, Brown Forbes czy Szczepański. Oni także zeszłym sezonem znacznie podnieśli swoją piłkarską renomę i mogą liczyć na zainteresowanie z wielu stron, nie tylko Polski. Raków staje zatem przed dużym wyzwaniem i niewiadomą – przekonanie najważniejszych ogniw zespołu do pozostania w klubie. Dla działaczy częstochowskiego klubu teraz już zaczyna się pierwsza walka o jego losy w nadchodzącym sezonie.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie

1. Petr Schwarz będzie w czołówce asystujących ligi

Jedna z rewelacji ostatniego sezonu. Piłkarz, który z otwartymi rękoma zostałby przyjęty w każdym polskim klubie, dlatego nie mamy wątpliwości: jeśli nie przydarzy się nic nieoczekiwanego, to Schwarz znów powinienem stanowić czołówkę ekstraklasowych playmakerów. Pozostaje jednak kluczowe pytanie: w nadchodzącym sezonie Czech będzie dalej kreował sytuacje bramkowe Rakowowi, czy może jednak zostanie skuszony przez jakiś inny polski klub?

2. Zespół Marka Papszuna szybko zapewni sobie względny spokój w lidze znacznie oddalając się od strefy spadkowej 

Już w pierwszym sezonie na poziomie ekstraklasy Raków wysłał jasny sygnał do rywali: nie będziemy chłopcami do bicia i chcemy liczyć się w walce o górną „ósemkę”. Obyta w najwyższej klasie rozgrywkowej maszyna Marka Papszuna powinna i w nadchodzącej kampanii bić się raczej o miejsca w górnej części tabeli, aniżeli o utrzymanie.

3. Dwóch napastników Rakowa będzie miało po rundzie jesiennej więcej niż pięć goli w lidze

W sezonie 2019/2020 PKO Ekstraklasy dziewięć goli Brown Forbesa i pięć trafień Musiolika. Do tego transfer Gutkovskisa, który już w okresie przygotowawczym pokazał, że chce grać w barwach Rakowa grać pierwsze skrzypce, a nie dostawać jedynie ogony spotkań zmieniając któregoś z napastników. To nie może nie wypalić. Ofensywne działa zespołu trenera Papszuna są jeszcze potężniejsze niż w zeszłym sezonie i gotowe do walki o wysokie cele.

Ciekawostka

Z ekstraklasą w poprzednim sezonie pożegnały się ŁKS, Korona oraz Arka, co było dobrą informacją przede wszystkim dla … Rakowa Częstochowa. Klub grający na co dzień w Bełchatowie nie potrafił bowiem na przestrzeni sezonu radzić sobie z teoretycznie najsłabszymi rywalami. Zaledwie jeden punkt zdobyty na dziewięć możliwych w potyczkach z najgorszym od lat beniaminkiem – ŁKS-em – a także jedno zwycięstwo i dwie porażki w spotkaniach z kielczanami. Generalnie, na 27 punktów do zgarnięcia w grach ze spadkowiczami, tylko 10 trafiło do Częstochowy. Być może właśnie przez brak rywalizacji z tymi zespołami Raków będzie w stanie wejść w ekstraklasie na wyższy poziom.

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze