Ruch Chorzów po raz pierwszy w tym sezonie przegrał spotkanie na własnym stadionie. W piątkowym pojedynku lepsi od podopiecznych Jacka Zielińskiego byli piłkarze Lechii Gdańsk, którzy wygrali z „Niebieskimi” 1:0. Po meczu kilka zdań na temat boiskowej rywalizacji powiedział Maciej Sadlok.
Co się stało, że Ruch zagrał tak, jak zagrał?
Wydaje mi się, że pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Byliśmy praktycznie bez sytuacji. W drugiej części troszkę lepiej to wyglądało, ale było to zdecydowanie za mało. Przez większość meczu się broniliśmy i nasza gra nie wyglądała dobrze. W sytuacji, gdy nie potrafimy wygrać, powinniśmy przynajmniej zremisować.
Można powiedzieć, że przyczyną słabej gry były kontuzje, które przetrzebiły oba zespoły. Ponadto na rozgrzewce urazu doznał Wasz kapitan, Marcin Malinowski.
Taka jest piłka, kontuzje się zdarzają. Szczególnie po ostatnim meczu dużo zawodników wypadło, ale cóż, wchodzą inni. Mamy szeroką kadrę, więc nie możemy na to zwalać winy. Ten, który wchodzi, musi po prostu udowodnić, że to jemu należy się miejsce w składzie, i ma być zdrowa rywalizacja.
Skoro jesteśmy przy wejściach, to na pewno ważnym wydarzeniem w Chorzowie był powrót Arkadiusza Piecha po kontuzji.
Cieszymy się bardzo, że Arek wrócił i jego uraz jest już zdecydowanie mniejszy – chociaż nie jest do końca wyleczony. Wiadomo, że jest to jeden z kluczowych piłkarzy zarówno w Chorzowie, jak i polskiej lidze. Jednak nie możemy wszystkiego uzależniać od postawy Arka Piecha. Musimy sobie radzić również bez niego.
Piech gra jednak z przodu. A co się stało w defensywie w 86. minucie, gdy niepilnowany był Kacper Łazaj, który był na środku Waszej bramki?
Tak szczerze, to nie wiem, jak to wyglądało, bo na boisku wszystko szybko się dzieje. Na pewno gdzieś został popełniony błąd, skoro zawodnik był sam w polu karnym i po prostu dołożył nogę. Trzeba to przeanalizować i wyciągnąć z tego wnioski.
Jest takie piłkarskie powiedzenie, że jak nie można wygrać, to trzeba zremisować. Wy jednak nawet nie zremisowaliście i pierwsza porażka przy Cichej w tym sezonie stała się faktem.
To jest właśnie najgorsze, że gdy nie udało się wygrać, to także ten punkt nam uciekł.
Z Chorzowa – Łukasz Pawlik/iGol.pl