Redakcja

Rankingi iGola. Najlepsi polscy trenerzy 2023 roku


Dziesięciu najlepszych fachowców z naszego kraju

1 stycznia 2024 Rankingi iGola. Najlepsi polscy trenerzy 2023 roku
weareboyz.seesaa.net

Dotarliśmy już do końca rankingów najlepszych polskich piłkarzy, pora więc powiedzieć kilka słów o trenerach. Wśród naszych wybrańców są nie tylko szkoleniowcy pracujący w rodzimej PKO Ekstraklasie. Którzy szkoleniowcy zachwycili nas swoją postawą w 2023 roku?


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim przejdziemy do listy najlepszych polskich trenerów, wyjaśnimy, w jaki sposób powstał nasz ranking. Otóż każdy z redaktorów iGola miał prawo wystawić na danej pozycji swoją dziesiątkę zawodników zgodnie z „eurowizyjną” punktacją. A przynajmniej na wzór słynnego muzycznego plebiscytu. I tak za pierwsze miejsce każdy przyznawał 25 pkt, za drugie 18, za trzecie 15, czwarte 12, piąte 10, szóste 8, siódme 6, ósme 4, dziewiąte 2 i dziesiąte 1. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to system idealny – lepszego jednak nie wymyśliliśmy.

Najbliżej załapania się do rankingu byli Mariusz Misiura, Kamil Kuzera, Kamil Kiereś, Szymon Grabowski i Kazimierz Jagiełło. Oto najlepsi polscy trenerzy 2023 roku według iGola.

10. Daniel Myśliwiec (38 lat, Stal Rzeszów/Widzew Łódź, 27 punktów od redakcji)

Gdy z końcem sezonu 2022/2023 Daniel Myśliwiec rozstawał się ze Stalą Rzeszów, wszyscy zastanawialiśmy się, który klub z PKO Ekstraklasy sięgnie po obiecującego szkoleniowca. Gdy już we wrześniu Janusz Niedźwiedź przestał pełnić obowiązki pierwszego trenera Widzewa, 38-letni menadżer podjął się pracy w Łodzi. Choć punktowo nie wygląda to dobrze, bo Widzew jest 12. w tabeli i ma tylko cztery punkty przewagi nad Koroną Kielce z miejsca spadkowego, która ma mecz  mniej, to praca Myśliwca daje nadzieje na rozwój RTS-u. Chociażby urwanie punktów Rakowowi czy pewna wygrana 3:1 nad Lechem przy Bułgarskiej są warte odnotowania, ostatnio łodzianie byli w gorszej dyspozycji.

Jednak trenera Myśliwca za rok 2023 doceniliśmy głównie ze względu na świetną pracę w Stali Rzeszów, gdzie z drużyną o, umówmy się, nie największym potencjale kadrowym, zakwalifikował się do baraży regularnym punktowaniem na przyzwoitym poziomie przez cały sezon. W barażach Stal była skazywana na porażkę i faktycznie sobie nie poradziła, odpadając w półfinale z Termalicą.

9. Marcin Włodarski (41 lat, reprezentacja Polski U-17, 33 punkty od redakcji)

Selekcjoner popularnej w 2023 roku reprezentacji młodzieżowej. W miarę zaczęło się o niej mówić, gdy wiedzieliśmy o turnieju w perspektywie paru miesięcy, a drużyna potrafiła, chociażby pokonać Belgię 5:0, czy Szwecję 5:2. Na młodzieżowym Euro polscy piłkarze z rocznika 2006 i młodsi zrobili furorę, zaczynając od zwycięstwa 5:1 z Irlandią, by zatrzymać się na półfinałowym starciu z Niemcami. Dojście do takiej fazy turnieju oznaczało awans na mundial, który odbył się jesienią tegoż samego roku. Wracając jednak jeszcze do Euro, to nie wyniki sprawiły, że zaczęliśmy podziwiać tę ekipę. Najważniejszy okazał się styl, a filozofia Włodarskiego opiera się na ekstremalnie wysokim pressingu i pięknej grze kombinacyjnej, która była możliwa dzięki naszym dobrze wyszkolonym technicznie zawodnikom. Graliśmy ofensywnie i bez kompleksów. Ekipa 41-letniego trenera w pięciu meczach strzeliła aż 16 bramek.

Im bliżej mundialu, tym gorzej wyglądała ta reprezentacja. Węszyć niepowodzenie można było już po sparingach, gdzie gra nie zawsze wyglądała tak, jak miała wyglądać i również wyniki nie napawały nas optymizmem. W końcu porażka z Cyprem czy wysoka przegrana z Portugalią nie mogą nim napawać. Na domiar złego przed startem mistrzostw wybuchła w kadrze afera alkoholowa, wskutek której kilku naszych piłkarzy wróciło do kraju, a nie pozwolono nikogo dowołać w ich miejsce. Ograniczono więc nam liczbę zawodników. Faktem też jest, że grupa była bardzo ciężka, bo trafiliśmy na mistrzów Azji – Japonię, mistrzów Afryki – Senegal i zawsze groźną Argentynę. Polacy zakończyli grupowe zmagania w Indonezji z trzema porażkami i wrócili do domu.

8. Dawid Szwarga (33 lata, Raków Częstochowa, 60 punktów od redakcji)

Gdy wiosną na konferencji prasowej Rakowa dowiedzieliśmy się o odejściu Marka Papszuna i o tym, że jego następcą będzie Dawid Szwarga, można było mieć powody do niepokoju. W końcu 33-latek nigdy nie trenował samodzielnie żadnego zespołu, a miał objąć ekipę mistrza Polski, zastępując w nim najlepszego trenera w historii klubu. Choć Rakowowi do przekonującej gry w pierwszych meczach Szwargi brakowało bardzo wiele, wyniki były bardzo dobre, zwłaszcza w europejskich pucharach. Zwłaszcza pokonanie Karabachu smakowało bardzo dobrze. Raków w eliminacjach Ligi Mistrzów prezentował się bardzo dobrze i mistrzów Polski dopiero w play-offach zatrzymała Kopenhaga. Ta Kopenhaga, która wyszła z grupy z Bayernem, Galatasaray i Manchesterem United. Doceniamy Szwargę głównie ze względu na poczynania w eliminacjach, bo dalej nie jest już tak kolorowo.

Plus młodemu Polakowi trzeba dopisać jednak również dlatego, że grając w Europie, jednocześnie nie pogrzebał szans na mistrzostwo Polski, co robiło wcześniej wielu uznanych szkoleniowców. Jeśli Raków wygra zaległy mecz, to będzie mieć sześć punktów straty do Śląska, co jest do odrobienia. Owszem, nie jest to sytuacja wymarzona, ale w ostatnich latach Lech czy Legia, grając w Europie, potrafiły jednocześnie kompromitować się w lidze. A klub spod Jasnej Góry w ekstraklasie się nie kompromituje, gra przyzwoicie. A teraz, gdy nie ma gry w Europie, może się skupić w 100% na lidze. A jak doszliśmy do Europy, to trzeba jednak Szwardze dopisać minus. Raków w fazie grupowej Ligi Europy był bojaźliwy, grał bardzo zachowawczo i bezpiecznie, co ostatecznie go zgubiło, bo odpadł z rozgrywek przez bilans bramkowy.

7. Jan Urban (61 lat, Górnik Zabrze, 64 punktów od redakcji)

Najstarszy i jednocześnie jedyny trener po 60-tce na tej liście. Jana Urbana trzeba chwalić, bo gdy wracał do klubu w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, Górnik był umoczony w walkę o utrzymanie. Urban na tyle dobrze poukładał zespół, że finalnie ekipa z Zabrza skończyła rozgrywki na 6. lokacie w tabeli. Przed aktualnymi rozgrywkami Górnik był typowany raczej do środka stawki, może jej dolnej części. W końcu wszyscy wiedzą, co się wyprawia w klubie. Początkowo wyniki, mimo dobrej gry, były okropne, później zespół Jana Urbana zaczął punktować i tak rok 2023 skończył na 7. miejscu w tabeli.

6. Dawid Szulczek (33 lata, Warta Poznań, 91 punktów od redakcji)

Choć aktualnie Warta jest w nieciekawej sytuacji w tabeli, bo znajduje się tylko punkt nad Koroną Kielce, która ma mecz mniej, to pamiętajmy, że Dawid Szulczek nie ma wybitnych warunków do pracy. Oczywiście mamy tu na myśli kadrę, bo sam klub, w przeciwieństwie do poprzedniego miejsca na liście, zarządzany jest dobrze. Warta jednak budżetem, lekko mówiąc, sporym nie dysponuje, stąd braki w obronie czy na skrzydłach, a kontuzjowany jest też Adam Zrelak. Warta ma bardzo słaby potencjał kadrowy i choć Szulczek osiągał już lepsze wyniki w tym klubie, to za obecne nie możemy go dyskredytować. Do tego mamy też świadomość, jak zaawansowany taktycznie jest to szkoleniowiec.

I oddać mu też trzeba, że wiosnę poprzedniego sezonu Warta miała naprawdę dobrą, zwłaszcza do kwietnia, bo maj jednak nie był dla poznaniaków usłany różami. W każdym razie dobra gra, przy wciąż niskim potencjale kadrowym i braku zawodników, z drobnymi wyjątkami, którzy mogliby dać coś od siebie w ofensywie, pozwoliła na ostatecznie zajęcie 8. miejsca w tabeli, co trzeba rozpatrywać jako niespodziankę/zaskoczenie. Dawid Szulczek w Warcie wykonuje dobrą, solidną pracę i czekamy, aż otrzyma szansę w lepszym klubie. Jego umowa wygasa po zakończeniu sezonu.

5. Tomasz Tułacz (53 lata, Puszcza Niepołomice, 120 punktów od redakcji)

To, co z Puszczą Niepołomice robi w PKO Ekstraklasie trener Tomasz Tułacz, jest naprawdę niepojęte. Drużyna, której już samo pojawienie się w najwyższej klasie rozgrywkowej było niemałą sensacją, zimuje na bezpiecznym miejscu w tabeli. Mało tego, ma mecz mniej niż ekipy nad nią, co sprawia, że Puszcza mogłaby wskoczyć jeszcze wyżej. No i Tomasz Tułacz został w PKO Ekstraklasie trenerem grudnia. Puszcza jest do bólu skuteczna, jednocześnie jest bardzo niewygodnym rywalem. Z trójki beniaminków radzi sobie najlepiej. „Żubry” w ekstraklasie miały pojawić się na sezon, nacieszyć się i opuścić tę ligę, a całkiem możliwe, że w niej zostaną.

Wielkie brawa Tomaszowi Tułaczowi należą się oczywiście nie tylko za grę w ekstraklasie, ale również w ogóle za wprowadzenie do niej Puszczy. W końcu w 1. lidze też nie był to zespół, który był typowany w gronie faworytów do awansu, raczej jako solidna drużyna środka tabeli, która raczej nie spadnie, ale nie ma co liczyć na coś więcej. A jednak team z Niepołomic znalazł się w miejscu gwarantującym baraże, które wygrał. Zwycięstwo 4:1 nad Wisłą Kraków do dzisiaj siedzi w pamięci nie tylko kibiców Puszczy, ale i Wisły.

4. Adrian Siemieniec (31 lat, Jagiellonia Białystok, 168 punktów od redakcji)

Adrian Siemieniec dostał ogromną szansę, gdy w kwietniu, będąc trenerem rezerw Jagiellonii, po zwolnieniu Macieja Stolarczyka dostał pracę w pierwszym zespole. Po swoim poprzedniku odziedziczył zespół bardzo źle grający w piłkę, blisko strefy spadkowej. W Białymstoku poważnie do oczu zajrzało widmo spadku, a zatrudnienie 31-letniego Siemieńca było wielce ryzykowne. „Jaga” jednak zaczęła grać lepiej, choć finalnie sezon skończyła na 14. miejscu w tabeli, to Siemieńcowi zaufano i młody szkoleniowiec otrzymał zespół na kolejny sezon.

Jeśli działaczom w Białymstoku choć przez chwilę chodziło po głowie rozstanie z byłym trenerem rezerw i szukanie nowego trenera, to dzisiaj musieli odetchnąć z gigantyczną ulgą. Jagiellonia gra świetną piłkę. Nowoczesną i ofensywną. W lidze ma 10 goli więcej od drugiego pod względem bramek Rakowa i znajduje się na 2. miejscu w tabeli, tracąc trzy punkty do Śląska. Jeśli ktoś w kwietniu powiedziałby, że tak będzie „Jaga” kończyć rok, w najlepszym wypadku otrzymałby rozkaz popukania się w głowę.

3. Jacek Magiera (46 lat, Śląsk Wrocław, 238 punktów od redakcji)

Podium otwiera trener lidera tabeli PKO Ekstraklasy. Pozwólmy sobie jednak zacząć chronologicznie. Magiera obejmował Śląsk na 6 meczów przed końcem sezonu, a wówczas zespół z Wrocławia znajdował się w strefie spadkowej. Śląsk był bardzo bliski spadku. W tych 6 meczach Jackowi Magierze udało się zdobyć siedem punktów, co wystarczyło do utrzymania, bo fatalnie prezentowała się Wisła Płock. Wrocławianie jednak na koniec sezonu pokazali grę, chociażby w starciu z Legią, która mogła zwiastować lepszy czas dla Śląska. Nikt by się jednak nie spodziewał, że aż tak dobry.

Latem z klubu odeszła gwiazda – John Yeboah. Sprawiło to, że wielu Śląsk już pogrzebało i typowało jako kandydata do spadku. Ponownie jednak dał o sobie znać kunszt trenerski Jacka Magiery, który ułożył świetnie grającą drużynę, solidną i skuteczną. Do tego indywidualnie rozwija zawodników, bo od jego przyjścia ogarnął się Erik Eksposito, który aktualnie jest najlepszy w ekstraklasie i nikt nie ma co do tego wątpliwości. Lepszy jest Bejger, fenomenalny jest Leszczyński. Śląsk ze swoim pragmatycznym stylem i przewagą, jaką ma w tabeli, nie jest już rozpatrywany w kategorii miłej niespodzianki, a faktycznego pretendenta do tytułu. Śląsk punktuje na poziomie zbliżonym do Rakowa z poprzednich rozgrywek i Lecha z sezonu mistrzowskiego.

2. Marek Papszun (49 lat, Raków Częstochowa, 270 punktów od redakcji)

Nie mogło się to zestawienie obyć bez Marka Papszuna, mimo że od maja nie ma pracy trenerskiej. Jednak za mistrzostwo Polski z Rakowem, mistrzostwo bardzo pewne, należy mu oddać to, co cesarskie. Raków grał w stylu Rakowa, a więc neutralizował atuty rywali, jednocześnie eksponując ich wady, a w swoim zespole robiąc dokładnie odwrotnie – eksponując to, co najlepsze, a wszelkie niedociągnięcia zamykając pod kluczem tak, że nikt ich nie widział.

W 17 meczach, jakie mistrzowie Polski rozegrali pod wodzą Marka Papszuna w 2023 roku, zdobyli 34 punkty, co daje dokładnie średnią dwóch punktów na mecz. Jest to wynik bardzo dobry, który daje niemal zawsze w ekstraklasie tytuł wicemistrza. Widać więc, że Raków w poprzednim sezonie wiosną również grał swoje. Mistrzostw Polski po siedmiu latach prowadzenia klubu przez niższe ligi do ekstraklasy było idealnym zwieńczeniem tej historii. Teraz tylko czekamy na Marka Papszuna w roli trenera innego klubu.

1. Maciej Skorża (51 lat, Urawa Red Diamonds, 326 punktów od redakcji)

Maciej Skorża musiał być na pierwszym miejscu tego zestawienia. W końcu mało który polski trener może się pochwalić pracą w zagranicznym, dobrym klubie i sukcesami z tym związanymi. Urawa Red Diamonds Polaka wygrała azjatycką Ligę Mistrzów, a przypomnijmy, że Skorża prowadził ekipę w obu meczach finałowych. Oczywiście poskutkowało to również występem na klubowych mistrzostwach świata, na których podopieczni Polaka zajęli 4. miejsce.

Urawa nie jest najlepszym zespołem ligi japońskiej i nie była też jej faworytem. Drużynie, którą objął Skorża, zdarzały się w ostatnich latach sezony naprawdę słabe, gdzie zespół kończył w środku stawki. Takimi rozgrywkami były te w roku 2022 (W Japonii gra się systemem wiosna – jesień), kiedy to Urawa zajęła 9. lokatę. A pełen sezon pod wodzą Skorży to już miejsce 4., czyli najlepszy wynik klubu od 2016 roku w rozgrywkach ligowych. 51-latek poprowadził ten zespół w 59 meczach, skończył ze średnią punktową na poziomie 1,61, co nie robi wrażenia na pierwszy rzut oka, ale pamiętajmy, że on nie prowadził potentata. Gdy kibice Urawy dowiedzieli się, że Skorża po sezonie odejdzie, nastroje były słabe, bo w klubie trenera urodzonego w Radomiu się ceni.

***

Jutro na łamach iGola ukaże się ranking niespodzianka. Wczoraj z kolei przedstawialiśmy najlepszych napastników, o których przeczytacie TUTAJ.

Pozostałe rankingi z 2023 roku znajdziecie tutaj:

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze