Redakcja

Rankingi iGola. Najlepsi polscy bramkarze 2023 roku


To oni zachwycali nas w minionych miesiącach

25 grudnia 2023 Rankingi iGola. Najlepsi polscy bramkarze 2023 roku
Łukasz Sobala / PressFocus

W iGolu tradycji staje się zadość. Choć od tego roku w nieco innym wydaniu. W ręce naszych czytelników oddajemy serię rankingów, którymi honorujemy naszym zdaniem najlepszych polskich piłkarzy w 2023 roku. Zaczynamy od bramkarzy. Kto według redakcji najbardziej zasłużył na wyróżnienie?


Udostępnij na Udostępnij na

Zanim przejdziemy do listy najlepszych polskich bramkarzy, wyjaśnimy, w jaki sposób powstał nasz ranking. Otóż każdy z redaktorów iGola miał prawo wystawić na danej pozycji swoją dziesiątkę zawodników zgodnie z „eurowizyjną” punktacją. A przynajmniej na wzór słynnego muzycznego plebiscytu. I tak za pierwsze miejsce każdy przyznawał 25 pkt, za drugie 18, za trzecie 15, czwarte 12, piąte 10, szóste 8, siódme 6, ósme 4, dziewiąte 2 i dziesiąte 1. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to system idealny – lepszego jednak nie wymyśliliśmy.

Bardzo blisko załapania się do czołowej dziesiątki golkiperów byli Maksymilian Stryjek, Daniel Bielica i Rafał Leszczyński, którym zabrakło naprawdę niewiele. Kto ich wyprzedził? Oto najlepsi polscy bramkarze 2023 roku według iGola.

10. Aleksander Bobek (19 lat, ŁKS Łódź, 20 punktów od redakcji)

Najmłodszy bramkarz w całym zestawieniu, który na swoją obecność w naszym rankingu zapracował sobie głównie podczas gry w Fortuna 1. Lidze. Na zapleczu ekstraklasy był on bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji. Swoją przygodę z elitą zaczął bardzo dobrze, bo mimo porażki ŁKS-u z Legią 0:3 młody golkiper zaprezentował się bardzo dobrze. Nawet trafił do jedenastki 1. kolejki wg naszych redaktorów.

Mistrz 1. ligi nie wygląda za dobrze w PKO Ekstraklasie, ale mimo serii porażek Aleksander Bobek cały czas jest pierwszym wyborem na pozycji bramkarza. To jeden z nielicznych zawodników „Rycerzy Wiosny”, z których kibice mogą być zadowoleni. A przypomnijmy, że chłopak ma 19 lat! Nawet jeżeli nie uda mu się uratować bytu łodzian w elicie, to sam może w niej zostać. Wszystko dzięki swoim dobrym meczom.

19-latek bronił całą rundę wiosenną w 1. lidze, a jesienią w ekstraklasie opuścił zaledwie trzy spotkania. W kolejnej części sezonu na pewno zobaczymy go w barwach ŁKS-u, ale nie wykluczamy transferu do lepszej drużyny. I przewidujemy, że za rok zajmie wyższe miejsce w naszym rankingu.

9. Bartosz Mrozek (23 lata, Stal Mielec/Lech Poznań, 29 punktów od redakcji)

Najpierw musiał udać się na wypożyczenie do Stali Mielec, aby udowodnić wszystkim w Poznaniu, że może być z niego odpowiedniej jakości bramkarz. Solidne występy w ekipie z Podkarpacia były przepustką do gry dla „Kolejorza”. Choć to wcale nie było takie pewne, bo Filip Bednarek niejednego rywala potrafił posadzić na ławce rezerwowych.

W rundzie wiosennej – a w ogóle w całym zeszłym sezonie – rozegrał wszystkie możliwe mecze. W Mielcu wyrósł na jednego z najlepszych bramkarzy w polskiej lidze. Choć nie wszyscy byli w stanie to docenić. Po powrocie do Lecha musiał poczekać przez trzy kolejki w roli rezerwowego. Od starcia ze Śląskiem Wrocław w PKO Ekstraklasie jest podstawowym golkiperem „Kolejorza”. Obecnie kibice mogą być zadowoleni ze swojego młodego bramkarza, który udowadnia, że w poznańskiej akademii można również wyszkolić dobrych golkiperów.

Bartosz Mrozek to na pewno jeden z piłkarzy Lecha, którzy potrafili trzymać poziom przez całą rundę. Tego za bardzo nie można powiedzieć o zawodnikach z pola. Wracając do 23-latka, wiosną będzie się on starał zrobić wszystko, aby „Kolejorz” mógł powalczyć o mistrzostwo Polski. Przydałoby się jeszcze sprawdzić go w europejskich pucharach. Latem raczej nigdzie się nie wybiera, więc liczymy na jego jeszcze lepszą grę w 2024 roku.

8. Mateusz Lis (26 lat, ES Troyes/Goztepe Izmir, 30 punktów od redakcji)

Latem 2022 roku zapracował na transfer do Southampton, ale szybko został z niego wypożyczony do ES Troyes. We Francji nie do końca przekonali się do naszego rodaka, który mecze Ligue 1 oglądał głównie z ławki rezerwowych. Dopiero wypożyczenie z Anglii do Turcji sprawiło, że Mateusz Lis wrócił na właściwy poziom. Do tego właśnie turecki klimat sprawił, że mógł on zostać piłkarzem angielskiego klubu.

Tak jak napisaliśmy wcześniej, wiosna w jego wykonaniu była do zapomnienia. Nie zawojował Francji, w której nie dostawał zbyt wielu szans. Niestety nawet jak je otrzymywał, nie prezentował się na tyle dobrze, aby na dłużej wywalczyć miejsce w składzie. W Goztepe jest podstawowym bramkarzem, a jego klub walczy o awans do tureckiej ekstraklasy. Za sobą ma 15 meczów, w których zachował dziesięć czystych kont! Zachwycaliśmy się serią innego polskiego golkipera, a trzeba jeszcze pochwalić Mateusza Lisa.

Lis znowu zachwyca w Turcji, ale czy to wystarczy na szansę w Southampton? Jeżeli Polak dalej będzie bronił tak skutecznie, to będzie musiał dostać szansę od Anglików. W negatywnym przypadku powinien zostać w Turcji, która mu dobrze leży, a on zbudował sobie tam przyzwoite fundamenty.

7. Kacper Tobiasz (21 lat, Legia Warszawa, 68 punktów od redakcji)

Najwyżej sklasyfikowany bramkarz z PKO Ekstraklasy w naszym rankingu. Nie można wykluczyć, że w przyszłorocznym zestawieniu będzie on już zawodnikiem jakiegoś zagranicznego klubu. 21-latek ciągle jest podstawowym golkiperem Legii Warszawa, choć kilkukrotnie inni dostawali szansę na grę. Latem zdobył Puchar Polski, a jesienią prezentował się dobrze w europejskich pucharach.

Tobiasz jest bramkarzem solidnym i należy do najlepszych w całej polskiej lidze. Swoją klasę mógł pokazać podczas występów w eliminacjach do Ligi Konferencji. Bez jego świetnych interwencji w serii „jedenastek” nie byłoby legionistów w fazie grupowej tych rozgrywek. Nie zawsze był perfekcyjny, ale większość spotkań mógł zaliczyć na plus. Jego największym problemem jest brak większej liczby czystych kont, ale nie można go zawsze winić za stracone gole. Jego umiejętności są na wystarczającym poziomie, aby móc spróbować go w reprezentacji. Gdyby tylko nie tak liczna i dobra konkurencja…

Celem na przyszły rok będzie zdobycie mistrzostwa Polski. Do tego latem może dojść transfer zagraniczny. Kacper Tobiasz trzyma wysoki poziom w PKO Ekstraklasie, potrafi wygrywać rywalizację z innymi głodnymi gry bramkarzami, ale czas na sprawdzenie się w lepszej lidze. Jeżeli wypali w klubie zagranicznym, może być mu bliżej do reprezentacji Polski. Szczególnie że w przyszłym roku zwolni się jedno miejsce.

6. Bartłomiej Drągowski (26 lat, Spezia Calcio, 74 punkty od redakcji)

Nie był to najlepszy rok dla Drągowskiego. W zasadzie jego pech zaczął się od kontuzji, której nabawił się przed mundialem w Katarze. Łapał dobrą formę i miał miejsce w składzie reprezentacji Polski na mistrzostwa świata. Później przyszła wiosna, podczas której wraz ze Spezią spadł z Serie A. W rundzie jesiennej był podstawowym bramkarzem w swojej drużynie, ale jego forma mocno się obniżyła na przestrzeni 12 miesięcy.

Mimo słabszej dyspozycji wciąż załapał się do naszej dziesiątki bramkarzy, choć mógł wylądować na niższej lokacie. Niewiele gorzej wypadł Kacper Tobiasz. Wracając do 26-latka, przede wszystkim musi on zacząć na dłużej stabilizować formę. Już w Fiorentinie miewał okresy świetnej gry, które zaczął mocniej przeplatać fatalnymi występami. Przez nie najczęściej tracił miejsce w składzie swojego zespołu.

W tym roku najgłośniej było o nim w momencie dyskusji na temat bramkarza numer trzy w kadrze Polski. Życzymy mu, żeby w przyszłym roku można było wrócić do takiej dyskusji, ale już z dobrą formą Drągowskiego, który faktycznie mógłby zapracować na powołanie.

5. Łukasz Fabiański (38 lat, West Ham United, 143 punkty od redakcji)

Może nie ma go od paru lat w reprezentacji, ale wciąż trzyma naprawdę dobry poziom. Inaczej nie można napisać o Fabiańskim, który jako 38-latek był podstawowym bramkarzem drużyny z Premier League. Pierwsze pół roku miał bardzo dobre, choć West Ham nie odniósł w lidze wielkiego sukcesu. Za to w maju polski bramkarz mógł cieszyć się ze zdobycia swojego pierwszego międzynarodowego trofeum. Choć w rozgrywkach Ligi Konferencji był rezerwowym, ale do tego trofeum też dorzucił pewną cegiełkę.

W sezonie 2023/2024 role się odwróciły. Teraz to Fabiański gra w europejskich pucharach oraz krajowych pucharach, a podczas meczów Premier League siada na ławce rezerwowych. Mimo to trzeba go chwalić, bo w obecnym sezonie z nim w bramce WHU wychodzi zwycięsko z potyczek z rywalami. Dopiero po powrocie do angielskiej ekstraklasy (przez uraz Alfonso Areoli) przytrafiła mu się pierwsza porażka w roli podstawowego bramkarza.

Najlepszym dowodem na dobrą formę Fabiańskiego jest to, że WHU przedłużył z nim umowę o dwa lata. Oznacza to, że jak będzie ona dobiegać do końca, polski bramkarz będzie mieć 40 lat! A mimo to wciąż zachwyca w Premier League, a my życzymy mu dłuższego utrzymania miejsca w bramce „Młotów”. A może wiosną 2024 roku dorzuci do gabloty jeszcze jedno trofeum?

4. Łukasz Skorupski (32 lata, FC Bologna, 201 punktów od redakcji)

Do końca naszego głosowania walczył o 2. miejsce w naszym rankingu, ale ostatecznie musi zadowolić się miejscem za podium. Skorupski to zapewne jeden z najmniej docenianych bramkarzy w naszym zestawieniu. Wszystko przez to, że wciąż gra w Bologni, a jego młodsi konkurenci do gry w reprezentacji Polski lepiej zapadali kibicom w pamięć. Jednak kiedy 32-latek stawał w bramce reprezentacji, zawsze był solidny. Choć trzeba przyznać, że sam nie dostawał zbyt wielu okazji do gry.

W Serie A jest wciąż solidną marką, choć trudniej go sobie wyobrazić w lepszym zespole. Za wiosnę został doceniony i nominowany do nagrody bramkarza sezonu. Pierwszą część obecnego sezonu Bologna miała przeciętną, ale teraz jest w czołowej czwórce. Sam Skorupski dołożył pokaźną cegiełkę do dyspozycji swojej drużyny. W 16 meczach siedem razy zachował czyste konto, ale zaczyna mieć problem w postaci młodszego konkurenta. Trener Thiago Motta w prestiżowym meczu z AS Roma postawił na Federica Ravaglię, który zagrał dobre spotkanie. Czy to może oznaczać początek problemów polskiego kadrowicza?

W 2024 roku Skorupski być może doczeka się roli pierwszego bramkarza reprezentacji Polski. Wiemy już, że Wojciech Szczęsny zrezygnuje z gry dla kadry po Euro 2024 (lub nieco szybciej). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że golkiper Bologny ma już 32 lata i może długo nie cieszyć się z jedynki w kadrze. Mocno depczą mu po piętach Grabara i Bułka. A jeszcze teraz mocniej zaczyna naciskać na niego w klubie młodszy konkurent. Życzymy zdrowia i formy w 2024 roku, bo tylko to może zaprowadzić go wyżej w naszym rankingu w następnej edycji.

3. Kamil Grabara (24 lata, FC Kopenhaga, 211 punktów od redakcji)

Od kiedy Grabara trafił do Danii, w pełni pokazuje swój talent. W tym roku świętował swoje kolejne mistrzostwo z FC Kopenhaga, a do tego dorzucił jeszcze zdobycie krajowego pucharu. Świeżo w pamięci mamy jego dobre występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, dzięki którym Polak i koledzy zagrają wiosną w fazie pucharowej. Choć co do samego reprezentanta Polski nie można mieć takiej pewności.

Na początku obecnego sezonu Grabara podpisał kontrakt z VfL Wolfsburg, który ściągnie go do Bundesligi po zakończeniu obecnego sezonu. Podobno istnieje klauzula pozwalająca na szybsze sprowadzenie 24-latka do Niemiec. Przy średniej dyspozycji „Wilków” nie można wykluczyć próby szybszego sprowadzenia Polaka. Nie ma co się temu dziwić, bo rozgrywa on naprawdę dobry sezon. W 32 rozegranych meczach 11 razy zachowywał czyste konto. Świetnie spisywał się w spotkaniach z Bayernem oraz Galatasaray.

Dania zaczęła robić się za mała dla Grabary. Niedługo będziemy mieli okazję podziwiać go w Bundeslidze. Jeżeli potwierdzi swoje umiejętności w Wolfsburgu, będzie mógł odważniej stanąć do walki o bluzę z numerem 1 w reprezentacji Polski. Zapowiada się naprawdę ciekawy rok dla 24-latka, który 2. miejsce w naszym rankingu przegrał o włos ze swoim rówieśnikiem.

2. Marcin Bułka (24 lata, OGC Nice, 220 punktów od redakcji)

Wiosna w jego wykonaniu była do zapomnienia, bo nawet za bardzo nie mogliśmy oglądać go w akcji. Dopiero w nowym sezonie wywalczył na stałe miejsce w wyjściowym składzie Nice, a dzięki kapitalnej grze Bułki to właśnie ten klub zajmuje 2. miejsce w tabeli Ligue 1. Miał on naprawdę długą serię meczów bez straconego gola (osiem spotkań z rzędu), a też pamięta się go ze świetnego występu przeciwko PSG (wygrana 3:2).

Co prawda do niego należała tylko jesień, ale było to dla nas wystarczające, aby dać mu tak wysokie miejsce w rankingu. Nie tylko my mamy dobre zdanie o jego formie, bo przecież kibice reprezentacji dwukrotnie domagali się jego obecności w kadrze Michała Probierza. Trudno uwierzyć, że dopiero teraz Marcin Bułka ma okres, w którym gra tyle meczów z rzędu. W swoich wcześniejszych klubach był tylko opcją awaryjną. Teraz pokazuje nam, jaki w nim drzemał potencjał.

W grudniu Bułka nie dawał rady zachowywać czystych kont w Ligue 1, ale wciąż jest on bramkarzem z najmniejszą liczbą wpuszczonych bramek. Pamiętamy o tym, jak fani Nice dziwili się, że w poprzednim sezonie trener wolał stawiać na Kaspera Schmeichela. Kiedy Duńczyka nie ma już we Francji, polski bramkarz króluje na francuskich salonach. Spisuje się na tyle dobrze, że nie można wykluczyć transferu do lepszej ekipy w 2024 roku.

1. Wojciech Szczęsny (33 lata, Juventus, 343 punkty od redakcji)

Zdecydowany zwycięzca naszego rankingu. Tylko jeden z głosujących redaktorów nie dał mu maksymalnej liczby punktów, ale jego nazwiska nie ujawnimy. Wojciech Szczęsny to najlepszy polski bramkarz 2023 roku. Zapewne wygra on nie tylko w naszym rankingu, bo wciąż utrzymuje on światowy poziom. Nie byle kto zostaje bramkarzem Juventusu i utrzymuje się w nim tak długo jako pierwszy wybór trenera.

W tym roku za bardzo nie mógł świętować sukcesów, bo „Stara Dama” zawiodła w Serie A. Teraz klubu z Turynu nie ma w żadnych rozgrywkach europejskich. Pretensje za to nie można mieć do Polaka, który był jednym z najlepszych piłkarzy swojej drużyny. W reprezentacji też dalej stanowił solidny punkt, ale w tej całej niemocy „Biało-czerwonych” i jemu zdarzały się słabe występy. Doświadczenie robi swoje i potrafił on błyskawicznie wrócić do wyższej formy po tych paru dołkach w ciągu roku.

33-latek wciąż potrafi grać na najwyższym poziomie, o czym mogli się przekonać choćby piłkarze Napoli. Do tego w grudniu prasa zaczęła łączyć Szczęsnego z hitową wymianą, bo reprezentanta Polski zachciało mieć u siebie PSG. Bardziej prawdopodobna wydaje się opcja przedłużenia umowy z Juventusem. 2024 rok ma być dla niego ostatnim w kadrze narodowej. Życzymy zwieńczenia kariery kolejnym kapitalnym występem w turnieju rangi mistrzowskiej.

***

Już jutro na naszej stronie internetowej pojawi się ranking polskich lewych obrońców za rok 2023.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze