Powrót po latach? ŁKS w drodze do ekstraklasy


Po kilku sezonach w ekstraklasie ma szansę pojawić się drużyna z Łodzi

3 grudnia 2018 Powrót po latach? ŁKS w drodze do ekstraklasy

Los łódzkich klubów w najnowszej historii jest bolesny dla kibiców, którzy stoją za Widzewem bądź Łódzkim Klubem Sportowym. Ten drugi jednak po latach może wrócić do piłkarskiej elity. Wskazują na to obiecujące wyniki, jakie osiąga beniaminek II ligi dowodzony przez trenera Kazimierza Moskala.


Udostępnij na Udostępnij na

2013 – koszmar dla ŁKS-u

Pięć lat temu piłkarską Polską wstrząsnęła informacja o tym, że zasłużony klub i jednocześnie jeden z założycieli rozgrywek polskiej ligi został zdegradowany. Dwukrotny mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski musiał z powodów problemów finansowych zakończyć swoją przygodę z grą na najwyższym szczeblu. Wielu kibiców informacja ta bardzo zabolała, nietrudno jednak ich zrozumieć, skoro chociażby w latach 90. ełkaesiacy zostali najlepsi w kraju i mogli mierzyć się ze słynnym Manchesterem United. W 2013 roku jednak fani „Biało-czerwono- białych” mogli cieszyć się wspomnieniami i żyć nadzieją, że będzie lepiej.

Perspektywa gry w IV lidze nie mogła nikogo związanego z ŁKS-em satysfakcjonować, ale tylko w ten sposób klub ten mógł wrócić tam, skąd został wyrzucony. Jednym z tych, który obrał sobie za cel odbudowę dwukrotnego mistrza Polski, okazał się Wojciech Robaszek, trener związany z futbolem w województwie łódzkim.

Kręte trzecioligowe drogi

Łatwo o awans nie było. Udało się jednak po roku wskoczyć szczebel wyżej, żegnając przy tym IV ligę, którą drużyna trenera Robaszka wygrała w cuglach, mając na koniec sezonu 2013/2014 dziewięciopunktową przewagę nad drugim zespołem. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak w III lidze, w której łodzianie grali przez trzy sezony.

W pierwszym sezonie w klubie dochodziło do kilku roszad na ławce trenerskiej. Wspomnianego wcześniej trenera Robaszka zastąpił Andrzej Kretek, czyli bardziej doświadczony fachowiec mający wpisaną w CV nawet ekstraklasę. Zimą 2014 roku na ławce za Kretka pojawił się jednak Marek Chojnacki, jedna z żywych legend tego klubu. Zespół na koniec sezonu zajął jednak dalekie 5. miejsce. Rok później było jeszcze gorzej i w pewnym momencie ełkaesiacy mogli poczuć widmo spadku do IV ligi.

Co jednak nie udało się w latach poprzednich, dokonało się szczęśliwie w sezonie 2016/2017. ŁKS, co ciekawe, zajął 2. miejsce, a promowany był tylko pierwszy zespół. Jednak z powodów licencyjnych ówczesny zwycięzca rozgrywek Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie nie spełnił wymagań i nie mógł dołączyć do grona drugoligowców. W tej sytuacji los uśmiechnął się do klubu z zachodniej części Łodzi.

Jednym z bohaterów kolejnego awansu został nie kto inny jak Wojciech Robaszek. W trzecioligowej rzeczywistości wciąż zmieniano trenerów, ale po raz kolejny postanowiono postawić na fachowca od awansów. Zresztą pod skrzydłami tego szkoleniowca ŁKS w II lidze zabawił tylko jeden sezon, dlatego dziś jest on już na zapleczu ekstraklasy.

Beniaminek zaskakuje

Już przed rozpoczęciem rundy jesiennej w ŁKS-ie nastąpiła kolejna roszada trenerska. Obecnemu trenerowi Kazimierzowi Moskalowi miejsca ustąpić musiał Robaszek. Pracujący jeszcze nie tak dawno chociażby w krakowskiej Wiśle, Pogoni Szczecin czy Sandecji Nowy Sącz nowy nabytek łódzkiego zespołu stanął przed szansą wpisania się na karty historii tego klubu.

Grający w kratkę ŁKS na początku sezonu nie wyrastał na kandydata do awansu, lecz z każdą kolejką sytuacja się zmieniała. Wszystko właściwie zaczęło procentować od połowy rundy. Passa meczów bez porażki trwa aż od 9. kolejki, a szczytem pokazu siły okazał się mecz z 3 listopada, kiedy to ełkaesiacy rozgromili Odrę Opole aż 5:1.

Kilka ciekawostek na temat gry ŁKS ma również dziennikarz łódzkiej Trójki Mariusz Janik, który jest stałym bywalcem na meczach przy al. Unii:

– Zespół prowadzony przez Moskala przez dużą część sezonu pokazywał się z bardzo dobrej strony, dlatego nie powinno nikogo dziwić, że zajmuje takie wysokie miejsce w tabeli. Nowy trener w porównaniu z trenerem Wojciecha Robaszka lepiej poukładał zespół, ale nie można zapominać o tym, że miał do tego lepsze narzędzia. Przykładowo ogromnym wzmocnieniem jest Dani Ramirez, który na boisku jest wszędzie i wiele zależy właśnie od niego. Należy także wyróżnić środek pola, który pod wodzą obecnego szkoleniowca jest poukładany i wyróżnia się na plus. Ważną rolę odgrywa również Piotr Pyrdoł, który gdyby jeszcze był nieco skuteczniejszy, to ŁKS spokojnie siedzieć mógłby w bezpiecznym położeniu gwarantującym awans – ocenił.

Zgrany team

Zespół, mimo że dokonał kilku ważnych wzmocnień, jest oparty na szkielecie, który jak się okazuje, nie zawodzi również i na zapleczu ekstraklasy. Przykładem niech będzie chociażby Michał Kołba, który występuje w drużynie z al. Unii już od trzech lat i wciąż nie daje się wygryźć ze składu. W środku obrony nieźle radzą sobie Maksymilian Rozwandowicz czy Słowak Lukas Bielak. Nie można również zapomnieć o takich piłkarzach, jak: Mateusz Gamrot, Kamil Rozmus czy Wojciech Łuczak. W ataku z kolei zobaczyć można Jevhena Radionowa czy przeżywającego drugą młodość Rafała Kujawę.

Do całej tej paczki dołączyli latem dziś pełniący ważne fukkcje w zespole inni piłkarze. Na pierwszy plan wysuwa się Jan Sobociński, który zdążył dostać powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski U-21. Nie można pominąć także Patryka Bryły, Daniego Ramireza czy Artura Bogusza.

Zdecydowanie siłą ekipy ŁKS-u jest skuteczność. W tej kwestii łodzianie są na drugim miejscu z liczbą 30 goli, lecz trudno wskazać takiego zdecydowanego lidera, którego można byłoby nazwać prawdziwym golleadorem. Mimo że pod względem liczby strzelonych goli przoduje w zespole Rafał Kujawa, to trudno go nazwać takim, który by sam decydował o wynikach spotkań. Napastnik trafiał do siatki rywala sześciokrotnie.

Choć na pierwszy rzut oka skuteczność wydaje się mocną stroną „Biało-czerwono-białych”, inny punkt widzenia ma nasz rozmówca:

– Skuteczność łodzian nie jest najlepszą stroną, mimo że pod tym względem zajmują drugie miejsce w tabeli. Wiele sytuacji drużyna marnuje, a przykładowo taki Jewhen Radionow strzela, ale z rzutów karnych. Zauważyłbym też fakt, że na listę strzelców wpisują się obrońcy. Choć w bramce niezłym punktem jest Michał Kołba, a często środek pola zabezpieczają środkowi pomocnicy, to obrona też czasem się myli. Trzy gole są samobójczymi trafieniami.

Awans rzeczą realną?

ŁKS na ten moment dryfuje między drugim a trzecim miejscem w lidze. Patrząc na to, ile jeszcze jest spotkań do końca sezonu, wszystko się może zdarzyć. Za łódzkim zespołem przemawia fakt, że jest wciąż od połowy września drużyną niepokonaną. Mało tego, zespół nie przegrał żadnego meczu z czołówką, ale też żadnego ani z Rakowem Częstochowa, ani z Sandecją nie wygrał.

Warto również docenić zespół Kazimierza Moskala za niezły występ w Pucharze Polski z Lechem Poznań, gdy do ostatnich chwil ważyły się losy awansu do kolejnej rundy. To sprawia, że łodzianie wcale nie muszą czuć się gorsi w walce o awans do Lotto Ekstraklasy. Przez wielu fachowców i – co ważne – kibiców zespół chwalony jest za styl. ŁKS stara się grać piłką, w dodatku jest skuteczny. Jeżeli ustabilizuje formę i nie będzie gubił ważnych punktów, remisując z ekipami z dołu tabeli, to kto wie, może sen się spełni.

Na koniec o szansach ełkaesiaków w rywalizacji o awans wypowiedział się dla nas ponownie Janik, który daje duże szanse ekipie z zachodniej części miasta Łodzi:

– Uważam, że szczęśliwie dla ełkaesiaków ta runda się powoli kończy, ponieważ najzwyczajniej w świecie złapali trochę zadyszki i potknęli się  na Termalice czy GKS Katowice. Widzę ich jednak w gronie kandydatów do awansu. Grają naprawdę dobrą piłkę jak na polskie warunki. Brakuje im jednak takiej stabilności. Potrafią zdominować rywala w pierwszej połowie, by w drugiej zagrać zdecydowanie gorzej. Przydałyby się tam wzmocnienia, mam na myśli obronę, ale również i w ataku powinno się znaleźć miejsce dla bramkostrzelnego napastnika, który gwarantowałby kilkanaście bramek w sezonie. Może po przepracowanym okresie przygotowawczym w lepszej formie będzie Łukasz Piątek, który mógłby dać jakość. Nie wykluczam, że na koniec sezonu liderem będzie ekipa z Łodzi. Ważne jednak, by za wynikami szły kwestie pozasportowe. Na ten moment obiekt ŁKS-u nie spełnia wymagań licencyjnych ekstraklasy. Co wtedy? Gdzie drużyna miałaby grać? – zakończył.

Komentarze
andrew (gość) - 5 lat temu

Super tekst. Prosimy o więcej tekstów o Łodzi

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze