Zamieszanie wokół Mariusza Stępińskiego


Jaka przyszłość czeka polskiego napastnika?

14 sierpnia 2017 Zamieszanie wokół Mariusza Stępińskiego
Marcin Kuźnia

Nie jest łatwo Polakom odnaleźć się na francuskich boiskach. Ostatni sezon pokazał to dobitnie. Maciej Rybus powrócił do Rosji, zamieniając Olympique Lyon, dla którego w Ligue 1 rozegrał zaledwie 19 spotkań, na Lokomotiv Moskwa. Grzegorz Krychowiak porzucił wszelkie nadzieje na grę w PSG i z coraz większą determinacją szuka nowego klubu. Czarne chmury zebrały się także nad głową, występującego od tego sezonu w FC Nantes, Mariusza Stępińskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Burzliwy sezon

Początki, jak w większości takich przypadków, były mocno obiecujące. „Stępel” zadebiutował 11 września 2016 r. w meczu z Metz, a już w następnej kolejce zaliczył debiutanckie trafienie w spotkaniu z AS Nancy. Polak zdobył zaufanie u trenera Girarda, problem w tym, że prezes „Kanarków” przestał ufać szkoleniowcowi. Czarę goryczy przelała porażka 0:6 z Olympique Lyon. 8 grudnia ubiegłego roku jego miejsce zajął Sergio Conceicao, który niedługo później w ataku zaczął stawiać na nowo sprowadzonego Prejucę Nakoulmę.

Portugalczyk sukcesywnie odsuwał od gry 22-letniego napastnika urodzonego w Sieradzu. Mariusz próbował przekonać do siebie w najlepszy sposób – zdobywając bramki. Jeszcze w połowie lutego, po meczu z Olympique Marsylia, w którym strzelił pięknego gola na 2:0 (został porównany z bramką Lewandowskiego przeciwko Freiburgowi; przyjęcie piłki klatką piersiową i mimo pilnowania przez trójkę obrońców, obrót i pokonanie bramkarza pewnym strzałem). „L’Equipe” napisało, że był to zdecydowanie najlepszy występ polskiego napastnika, w którym pokazał, że może być liderem we francuskiej drużynie. Trener miał jednak inne plany. I tak Stępiński zaczął zaliczać tylko epizody na boisku, zdarzało się, że lądował poza kadrą meczową.

W marcu i kwietniu wystąpił co prawda w 11 spotkaniach, ale spędził na boisku zaledwie… 13 minut! Prasa pisała, że szkoleniowiec w ogóle nie wierzy w umiejętności 22-latka i dla niego Stępiński nie istnieje. Mocne słowa tym bardziej dziwią, że Portugalczyk nie dał za dużo szans zawodnikowi na przekonanie do siebie. Marcin Kubacki, agent „Stępla”, zaczął mówić coraz głośniej o konieczności zmiany otoczenia podczas letniego okienka transferowego, z drugiej strony Waldemar Kita, prezes Nantes, wciąż mówił, że Mariusz jest ważną częścią zespołu i tylko od niego zależy, jaka będzie jego przyszłość. Na początku czerwca Conceicao odszedł, aby objąć drużynę FC Porto, a na jego miejsce zatrudniono 65-letniego Claudio Ranieriego.

Urlopowa afera

I tu zaczyna się kolejny etap historii. Stępiński wyjeżdża na mistrzostwa Europy U-21 do Polski, a po nieudanej dla reprezentacji fazie grupowej, 22 czerwca, rozpoczyna urlop. W międzyczasie jednak udaje się jeszcze na spotkanie z nowym menedżerem i dostaje pozwolenie na trzy tygodnie wakacji. Wraz z początkiem lipca Nantes rozpoczęło przygotowania do nowego sezonu, ale bez polskiego napastnika. Kiedy ten wrócił z wypoczynku, zaczął trenować indywidualnie. Nie rozegrał żadnego sparingu i wiadomo, że nie wejdzie na boisko, póki nie będzie gotów do gry. Jasna sprawa. Ale burzę wywołał opublikowany ostatnio wywiad z Kitą, który zapytany o sytuację Mariusza odpowiedział, że napastnik powinien skrócić wakacje i przyjechać na zgrupowanie, tym bardziej że „Kanarki” mają nowego trenera i mało czasu do rozpoczęcia sezonu. Co więcej, dostało się też Kubackiemu, którego prezes nazwał złym doradcą oraz zarzucił mu przedkładanie pieniędzy nad dobrem zawodnika. Z jego słów można wywnioskować, że pozycja młodego Polaka w 7. drużynie ubiegłego sezonu Ligue 1 słabnie i jeśli nie weźmie się do pracy, to, cytując Kitę, „trzeba będzie usiąść i pomyśleć, co dalej”.

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź menedżera Stępińskiego. Przekonuje, że wszystko było ustalone z Ranierim, a jeżeli klub zadzwoniłby z poleceniem skrócenia urlopu, jego podopieczny bez wahania przerwałby wypoczynek i przyjechał na zgrupowanie. Wyjawił również, że już wcześniej, kiedy Conceicao zaczął sadzać na ławce „Stępla”, rozmawiał z prezesem na temat przyszłości chłopaka oraz o możliwości dodatkowych treningów indywidualnych, które miałaby pomóc w podtrzymaniu dobrej dyspozycji piłkarza (mając na względzie również zbliżające się MME). Kubacki przekonuje, że prezes Kita albo unikał odpowiedzi, albo wzruszeniem ramion zbywał temat. Nie jest to zresztą pierwsze tarcie między oboma panami, a cierpieć może na tym, jak w przysłowiu, ten trzeci, czyli Mariusz Stępiński.

Jak na razie zawodnik przygotowuje się indywidualnie do sezonu i nie myśli o zmianie barw. Chociaż, powołując się na Kubackiego, pytały o niego kluby z Francji, Belgii, Niemiec, Anglii czy Włoch, chce on powalczyć o zaufanie nowego trenera i odzyskać miejsce w składzie. Ostatnio pojawiły się nawet pogłoski, że Lechia Gdańsk rozważa wyciągnięcie ręki do reprezentanta Polski i wypożyczenie go na rok, zapewniając regularne występy i możliwość odbudowania formy. Czy „Stępel” skorzysta z tej opcji? Jeszcze nie wiadomo, okienko otwarte jest do końca sierpnia…

W całej tej sytuacji należy mieć nadzieję, że zwyciężą względy sportowe, a nie sympatia lub jej brak między prezesem Nantes a otoczeniem Stępińskiego. Polak musi swoim profesjonalizmem i ciężką pracą dowieść, że warto na niego częściej stawiać i jak prorokowało „L’Equipe”, może się stać ważnym ogniwem dla klubu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze