Patryk Motyka, Nathaniel Organ

Ekstraklasowy ranking nieudolności


20 maja 2016 Ekstraklasowy ranking nieudolności
Grzegorz Rutkowski

Podsumowania… Czas nagradzania zwycięzców i żegnania przegranych. Choć pozycja w tabeli nie kłamie i z ligi spadają dwie najsłabsze sportowo drużyny, nie jest wcale powiedziane, że są to najbardziej nieudolne ekipy ligowe. Sprawdziliśmy i oto jest – ekstraklasowy ranking nieudolności sezonu 2015/2016!


Udostępnij na Udostępnij na

Na podobny pomysł wpadli ostatnio dziennikarze Guardiana. My postanowiliśmy zmienić parę kategorii, dodać coś bardziej przystającego do realiów ekstraklasowych, aby zweryfikować ową nieudolność ligowców. Tak jak używa się danych dotyczących posiadania piłki czy liczby podań, by określić styl drużyny, tak my wybraliśmy konkretne statystyki, by oszacować, która ekipa była najbardziej nieporadna. Co nam wyszło?

Bramki samobójcze

samoboje
(Grafika: Vizzlo.com)

Gol stracony przez twoją drużynę, kibicu, w wyniku kąśliwego strzału piłkarza twojego zespołu w kierunku własnej bramki lub nieudolnej próby zablokowania uderzenia rywala, zawsze boli podwójnie. A i żaden piłkarz nie chce mieć „swojaka” na koncie. Ale trzeba zadać sobie to pytanie – który zespół w naszej lidze ma ich najwięcej?

Tutaj niepodzielnie króluje Jagiellonia – pięć „swojaków” na koncie. Z zawodników pechowcami są Janicki, Oleksy i Tarasovs, którzy dwukrotnie na przestrzeni całego sezonu pokonywali własnego bramkarza. Jak punktujemy za tę kategorię? Zasada jest prosta. Jeden samobój to jeden punkt do klasyfikacji generalnej.

Po pierwszej rundzie rozstrzygnięcia wyglądają więc tak:

1. Jagiellonia 5 pkt

2. Cracovia 3 pkt

3. Górnik Łęczna 3 pkt

(…)

15. Lech 0 pkt

16. Korona 0 pkt

 

Nie strzelasz? Nie wygrasz!

 

Nie da się wygrywać, nie strzelając goli. Ot, odkrycie! Zatem postanowiliśmy sprawdzić, ile razy drużyny ekstraklasy kończyły mecze bez zdobytego gola. Co nam wyszło? Najczęściej spotykało to fanów Lecha Poznań i Górnika Łęczna, więc o dziwo nie zespoły, które spadły z ligi.

Najrzadziej zaś fanów Cracovii – na 37 kolejek tylko w trzech piłkarze „Pasów” mieli zera wpisane po stronie zdobytych goli. Jak punktujemy? Dzielimy przez trzy liczbę meczów bez gola.

1. Jagiellonia 10 pkt

2. Górnik Łęczna 10 pkt

3. Ruch 9,5 pkt

(..)

15. Legia 4 pkt

16. Piast 4 pkt

Reguła Michniewicza

Prowadzenie
(Grafika: Vizzlo.com)

Słynna już w kręgach Twittera zasada mówiąca, że prowadzenie 2:0 jest najgroźniejsze, ma swoje przykłady na polskich boiskach. Najbrutalniej przekonali się o tym fani Zagłębia Lubin i Korony Kielce – klubów, które dwukrotnie roztrwaniały przewagę dwóch goli, nie wygrywając przez to swoich meczów. Ekipa Piotra Stokowca w obu przypadkach remisowała 2:2, a Korona oba wymienione spotkania przegrała 2:3. 

Za każdy przypadek utraty punktów mimo dwubramkowej przewagi nad przeciwnikiem karzemy trzema oczkami.

1. Łęczna 13 pkt

2. Korona 13 pkt

3. Ruch 12,5 pkt

(..)

15. Legia 4 pkt

16. Piast 4 pkt

Bramki stracone w 90. lub późniejszej minucie

 

Piłkarskie frajerstwo. Grać 89 minut i stracić gola, a w wyniku tego punkty, dopiero w ostatnich minutach, czasem sekundach gry. Cztery oczka mniej mają na swoim koncie zawodnicy Podbeskidzia przez brak koncentracji w końcowej fazie meczu. Tyle samo dzieliło ich na koniec rozgrywek od 14., ostatniego bezpiecznego miejsca w tabeli. Tylko raz dwa punkty w ten sposób zgubiła Wisła Kraków, ale w o wiele bardziej dramatycznych okolicznościach – po wyrównaniu przez bramkarza rywali. Największe skupienie pod koniec spotkań wykazywali piłkarze Zagłębia Lubin, Ruchu Chorzów i Lecha, nie dając sobie wówczas wbić ani jednego gola. Każdą straconą w 90. minucie gry bramkę oszacowaliśmy na trzy punkty do naszej klasyfikacji.

1. Podbeskidzie 16,5 pkt

2. Łęczna 16 pkt

3. Korona 16 pkt

(..)

15. Legia 7 pkt

16. Piast 7 pkt

Pudła z „wapna”

 

liczba-niewykorzystanych-rzutow-karnych
(Grafika: Vizzlo.com)

Vacek, Cabrera, Lipski, Stępiński – czterej zawodnicy, którzy zmarnowali po dwa karne w minionej kampanii. Nikt indywidualnie nie pudłował z 11 metrów częściej. Sporego pecha miał Ruch, bo przecież dwójka graczy z wyżej wymienionej czwórki reprezentowała barwy właśnie tego śląskiego zespołu. Może i Wisła byłaby w grupie mistrzowskiej, gdyby Brożek, Crivellaro i Boguski celniej strzelali z „wapna”? W tej kategorii zasada była prosta – jeden niewykorzystany karny to jeden dodatkowy punkt.

1. Korona 18 pkt

2. Górnik Łęczna 17 pkt

3. Ruch 16,5 pkt

(..)

15. Cracovia 8,5 pkt

16. Legia 7 pkt

Czerwone kartki

Wykluczenie z boiska postanowiliśmy ukarać połową punktu niezależnie od tego, czy wynikało z bezpośredniej czerwonej czy też dwóch żółtych kartek, bo obie sytuacje w taki sam sposób osłabiają zespół. W rankingu rzeźników zdecydowanie prowadzi Ruch Chorzów.

Trzykrotnie zawodnicy tego klubu schodzili z boiska bez pokazanego wcześniej „żółtka” (Matus Putnocky, Michał Koj, Marek Szyndrowski), do tego cztery razy w wyniku podwójnego upomnienia (Marek Szyndrowski, Patryk Lipski i dwukrotnie Rafał Grodzicki). Ostro poczynały sobie też Górnik Łęczna i Podbeskidzie Bielsko-Biała, których piłkarze w sześciu przypadkach przedwcześnie opuszczali murawę (po dwa razy po bezpośrednim „czerwie”).

Pozostałe zespoły utrzymały granicę przyzwoitości, za jaką uznaliśmy cztery czerwone kartki w 37 spotkaniach ligowych. Najczyściej grały ekipy Cracovii, Korony, Lecha, Wisły i Pogoni, które tylko raz kończyły swoje spotkania w niekompletnym składzie.

1. Górnik Łęczna 20 pkt

2. Ruch 19,5 pkt

3. Podbeskidzie 19,5 pkt

(..)

15. Cracovia 9 pkt

16. Legia 8 pkt

Poprzeczki/słupki

Strzał w słupek/poprzeczkę statystycznie uznawany jest za niecelny, jednak ze względu na bliskość osiągnięcia celu każde jedno uderzenie w obramowanie bramki „nagradzamy” jedną czwartą karnego punktu. Najbardziej pechowym klubem w ekstraklasie okazał się Śląsk Wrocław, który siedemnaście(!) razy dosłownie trafiał „w bramkę”. Powyżej dychy było także w: Warszawie, Białymstoku, Kielcach, Poznaniu, Gdańsku i Łęcznej. Najmniej pecha (bo chyba mimo wszystko nie najwięcej umiejętności) miały zespoły Podbeskidzia, Ruchu i Zagłębia, których kibice tylko sześciokrotnie w całym sezonie musieli łapać się za głowy z powodu słupka lub „tyki”.

1. Łęczna 22,5 pkt

2. Podbeskidzie 21 pkt

3. Ruch 21 pkt

(..)

15. Legia 11 pkt

16. Cracovia 10,75 pkt

Spalone

Spalone… Kto nigdy nie przeklinał pod nosem, gdy sędzia boczny niespodziewanie podniósł chorągiewkę, ten nie jest prawdziwym kibicem. Jako że same spalone w zasadzie nie wpływają negatywnie na wyniki zespołu, punktami „nagradzamy” tylko trzy pierwsze drużyny, które zresztą wyraźnie zdominowały klasyfikację.

Najczęściej na spalonym łapano Legię Warszawa, co w zasadzie nie powinno być wielkim zaskoczeniem – styl gry „Wojskowych” opierał się na szybkich kontratakach, w dodatku napastnicy stołecznego klubu uwielbiają zaskakiwać defensywy szybkim wyjściem do długiej piłki. Wtedy łatwiej o błąd, stąd jeden punkt dla Legii, którą na ofsajdzie łapano ponad trzy razy na mecz.

„Połówka” trafia do drugiego Piasta, „ćwiartka” do Górnika Łęczna. Ten pierwszy palił niemal trzykrotnie w czasie spotkania, drugi dokładnie dwa i pół raza na każdy mecz. Najrzadziej linię łamała Korona Kielce – zaledwie nieco ponad jeden raz na spotkanie.

1. Łęczna 22,75 pkt

2. Podbeskidzie 21 pkt

3. Ruch 21 pkt

(..)

15. Legia 12 pkt

16. Cracovia 10,75  pkt

Porażki przy prowadzeniu do przerwy

 

liczba-porazek-przy-prowadzeniu-do-przerwy
(Grafika: Vizzlo.com)

Nic tak nie boli jak smutek po końcowym gwizdku, gdy miało się w pamięci satysfakcję po 45 minutach gry. Na takie uczucie piłkarze ekstraklasowych klubów w zeszłym sezonie nie pozwalali swoim kibicom zbyt często. Z uwagi na gorycz towarzyszącą porażce po prowadzeniu do przerwy każdy taki występek karzemy trzema punktami karnymi.

Dwa zespoły splamiły swój honor w ten sposób dwukrotnie, była to Cracovia i Jagiellonia, raz ta sztuka „udała się” Koronie, Podbeskidziu, Pogoni, Ruchowi, Wiśle i Zagłębiu. Fani pozostałych drużyn jednego mogli być pewni – po prowadzeniu w przerwie ich ulubieńcy dopisywali do ligowej tabeli minimum jeden punkt.

 

***

A więc oto rozstrzygnięcie! Wygranym w naszym autorskim rankingu nieudolności jest ekipa z Podlasia, Jagiellonia Białystok. Ciekawe, jak na ten fakt zapatruje się Michał Probierz?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze