Trzech muszkieterów Brzęczka, czyli atak reprezentacji Polski gotowy


Lewandowski, Milik, Piątek i starczy. Minimalizm selekcjonera czy braki w zasobach ludzkich?

12 listopada 2020 Trzech muszkieterów Brzęczka, czyli atak reprezentacji Polski gotowy
Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Obecne zgrupowanie kończy trudny rok dla futbolu, również reprezentacyjnego. To też ostatnie zgrupowanie przed eliminacjami do mistrzostw świata w Katarze. Kolejne, marcowe oznaczać będzie koniec testów, a początek krótkich eliminacji połączonych z przygotowaniami do przełożonego Euro. Pewnym co do wyborów Brzęczka możemy być w sprawie jednego. Atak reprezentacji Polski jest już gotowy. Lewandowskiego, Milika oraz Piątka nikt nie przeskoczy, ale czy ktoś powinien do nich dołączyć?


Udostępnij na Udostępnij na

Skład napastników reprezentacji Polski kreował się przez dobrych kilka lat. Lider naszej kadry – Robert Lewandowski – miał u swego boku wielu snajperów. Obecność większości była pojedynczymi epizodami. Na stałe zostali najmocniejsi, a za nimi nie widać żadnej konkurencji. W meczu z Ukrainą w pierwszym składzie wyszła dwójka będąca w hierarchii za Lewandowskim, lecz dużo przed niewidzialną resztą. Zagubiony duet Milik – Piątek choć nie zachwyca, tak pochwalić się może nie lada skutecznością. I na ten moment, który trwać może w nieskończoność, może być pewny bytu reprezentacyjnego. Nawet na długie lata.

Dlaczego tylko oni?

Nikogo nie należy przekonywać o wartości kapitana reprezentacji Polski. W meczach o stawkę nie mamy po co wychodzić bez niego na murawę. Co jednak powoduje, że mający problemy klubowe Arkadiusz Milik oraz Krzysztof Piątek nie muszą oglądać się za swoje plecy? Dlaczego do szczęścia Brzęczkowi nie potrzeba kolejnego napastnika?

Powodów jest wiele, a zacząć trzeba od najistotniejszego. Niemal wszystkie mecze pod wodzą Jerzego Brzęczka wskazują, że Polska grać chce jednym napastnikiem. Bezwzględnym numerem jeden jest napastnik Bayernu Monachium. W takiej sytuacji posiadanie więcej niż trzech klasowej światy zawodników na pozycji „9” byłoby błędem. Na ten temat wypowiedział się selekcjoner tuż przed spotkaniem z Ukrainą:

– Mamy na dzisiaj trójkę wspaniałych snajperów. Na tę chwilę zakładamy, że na mistrzostwa Europy pojedziemy z trójką napastników.

Całe szczęście, że komfort mamy choć w jednej formacji – o atak reprezentacji Polski martwić się nie trzeba. W spotkaniach towarzyskich oraz Ligi Narodów selekcjoner rotował, choć nie na tyle, aby odwracać skład do góry nogami. Czasy sprawdzania dobiegają końca, więc nie należy oczekiwać niespodzianek. W tych spotkaniach na kredyt zaufania mógł liczyć Milik, który z grą w klubie już się pożegnał. Do tego momentu niewiele lepiej miał Piątek, który również grą w reprezentacji podbudowywał swoje morale. Obaj reprezentacji dali dużo, a teraz wiele jej mogą zawdzięczać.

A jak to wygląda w liczbach? Arkadiusz Milik ma na koncie 55 spotkań w reprezentacji, w których do siatki trafił 15 razy. Napastnik Herthy Berlin pochwalić się może siedmioma bramkami w zaledwie 14 spotkaniach. Co by nie mówić, broni ich wszystko oprócz regularnej gry w klubie. A to przecież temat dobrze znany. Wielu reprezentantów w ostatnich latach miewało podobne historie. Czołowe postacie kadry narodowej zawsze mogły liczyć na wsparcie. Kadra stawała się ich przystanią. Skrajną hipokryzją byłoby, gdybyśmy oczekiwali czego innego, i to kiedy mowa o naszych czołowych graczach z linii ofensywnej.

Tak silna trójka napastników, mająca doświadczenie i udaną przeszłość w kadrze, jest lata świetlne przed pukającymi do drzwi kadry zawodnikami. A szukając w głowie możliwych nazwisk, trudno przychodzą one na myśl.

Kto jak nie oni?

Trudniej znaleźć możliwą konkurencję niż ganić Brzęczka za teoretyczny minimalizm czy nieuzasadniony kredyt zaufania. Choć nawet w momencie kontuzji jednego z napastników, ten jest wciąż w komfortowej sytuacji. Po co dokładać pionek, który na planszy niewiele zmieni? Logicznym rozwiązaniem jest, aby namieszać w linii pomocy czy też defensywy. Tam niemal żaden z graczy nie ma ugruntowanej pozycji.

Ostatnim, który dotrzymywał tempa wymienionej trójce, był Dawid Kownacki. Kto wie, być może tylko kontuzje powstrzymały go w tym biegu. Równo rok temu na listopadowym zgrupowaniu to on był czwartym wyborem Jerzego Brzęczka. Słuch o nim zaginął, a zastępcy nie ma. Nie ma takiej potrzeby czy nie ma odpowiedniego kandydata?

Przejedźmy się szybko po mapie Europy (i nie tylko). Kamil Wilczek po powrocie do Danii notuje dobre występy, ale w kadrze już był i jej nie zwojował. Skuteczny Karol Świderski w PAOK-u to postać w kadrze niesprawdzona. Były napastnik Jagiellonii pomimo niezłego dorobku bramkowego nie może liczyć na podstawowy skład. Nie wspominając już o tym, że gra „tylko” w lidze greckiej. Grający w MLS Adam Buksa liczbami nie powala. W 20 występach do siatki trafił pięć razy.

Zajrzyjmy więc piętro niżej, do kadry U-21. Tam kluczowa postać tej reprezentacji – Patryk Klimala. Zawodnik Celticu Glasgow w klubie liczyć może jedynie na ogony. Choć i z nich potrafi zebrać plony, bo w tym sezonie zdobył już trzy bramki. A w lidze nie przekroczył nawet 300 minut gry. O jego zmienniku w kadrze trenera Stolarczyka może lepiej nie wspominać, bo ten musi jeszcze otrząsnąć się po transferze do Niemiec.

Atak reprezentacji Polski w przyszłości

Z atakiem reprezentacji Polski, jak do tej pory, jest wszystko w porządku. Zwłaszcza jeśli dwóch z trzech napastników tuszuje kłopoty w klubie dobrą postawą w reprezentacji, tak że niedzielny kibic do tej pory nie ma o takowych pojęcia. Idąc tym tropem, zakładać można, że przed nami świetlana przyszłość. Co dopiero, jak numer 2 i 3 w ataku kadry ugruntują pozycję w klubach. Czas na to mają, bo zostali aż nadto obdarzeni zaufaniem. By nie zawieść Brzęczka, muszą się obudzić, aby ten w nowym roku nie był zmuszony do akcji ratunkowej w linii ataku. Mimo wszystko długo na picu jechać nie można, a to doskonale wie selekcjoner. W wypadku niepowodzeń naszych snajperów zostajemy z samym kapitanem. Bo ile można jechać na samych meczach reprezentacyjnych, co nie Arek?

Czy Polska jest w stanie jechać tak aż do mistrzostw świata? A co jak po drodze powinie się noga? Potrzebne są alternatywy, bo o przełomie mówić nie musimy. Przed „Lewym” 2-3 lata gry na wysokim poziomie. Pomimo obecnie trudnej sytuacji Milik oraz Piątek bać się o klubową przyszłość nie muszą, o ile ich następne wybory będą nieco trafniejsze. Zmiany generacyjne daleko przed nami, więc dopóki nie wykluje nam się talent, który naturalnie przedostanie się do pierwszej kadry, panikować nie trzeba.

Komentarze
Edzej (gość) - 3 lata temu

Hmmm, artykuł bardzo po łebkach zrobiony, juz nie bede pisał ze o kilku zawodnikach zapomnieliscie, ale np. przy Buksie ze liczby nie powalaja, ale w przekroju całego zespolu ma udzial przy 1/4 wszystkich bramek a to juz jest naprawde solidny wynik

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze