Z czego zapamiętamy miniony sezon PKO Ekstraklasy?


Przedstawiamy 10 najważniejszych wydarzeń zakończonej kampanii

19 lipca 2020 Z czego zapamiętamy miniony sezon PKO Ekstraklasy?
Łukasz Laskowski / PressFocus

Sezon zakończony, medale rozdane, pora na podsumowania. Zakończona kampania często zachwycała, nieraz irytowała, ale w wielu momentach była po prostu nieprzewidywalna. Działo się naprawdę sporo. Legia po raz czternasty została mistrzem, Korona po wielu latach spadła z ligi, a Igor Angulo oraz Christian Gytkjaer pożegnali się z polskimi boiskami. Z czego jeszcze zapamiętamy miniony sezon?


Udostępnij na Udostępnij na

Co było najważniejszym momentem sezonu 2019/2020 w PKO Ekstraklasie? Wielu może powiedzieć, że przerwa spowodowana pandemią. W końcu nikt się jej nie spodziewał, zupełnie wywróciła do góry cały piłkarski kalendarz i sprowadziła na wszystkie kluby na całym świecie spore problemy. Zdecydowanie można się z tym zgodzić.

My w tym zestawieniu postaraliśmy się jednak skupić na aspektach czysto sportowych . A zatem co według nas zasłużyło na największą uwagę w tej kampanii?

1. Łódzki Klub Sportowy – istota marazmu

ŁKS Łódź miniony sezon rozpoczął od bezbramkowego remisu z Lechią, który dawał spore nadzieje. I rzeczywiście, w pierwszych kolejkach beniaminek mógł się podobać, a jego główną gwiazdą był Dani Ramirez. Z upływem czasu coś zaczęło się jednak psuć. Łódzki zespół pikował w dół, a na domiar złego wspomniany Ramirez przeniósł się do poznańskiego Lecha.

Fatalne wyniki zmusiły zarząd klubu do zwolnienia Kazimierza Moskala, który ŁKS do ekstraklasy wprowadził. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajął doświadczony Wojciech Stawowy. Wyniki jednak znacząco się nie poprawiły, czego konsekwencją jest oczywiście spadek na drugi poziom rozgrywkowy.

Kazimierz Moskal: „Po fakcie wszyscy są mądrzy i wiele mogą powiedzieć” (WYWIAD)

Dwa i pół miesiąca pracy Stawowego w Łodzi zapamiętane zostanie najprawdopodobniej z jego pewnej nieco nietrafionej wypowiedzi. W meczu ze Śląskiem szkoleniowiec rzekł, że jego drużyna miała plan, który był realizowany do pierwszej straconej bramki. Z tym, że ta padła już w czwartej minucie.

Jedyne, co nam pozostaje teraz, to życzyć ŁKS-owi szybkiego powrotu na ekstraklasowe boiska.

2. Michał Probierz i gra tylko jednym polskim zawodnikiem

Po przerwie spowodowanej pandemią głośno było o Michale Probierzu, którego Cracovia przez kilka spotkań z rzędu wychodziła na boisko tylko z jednym Polakiem.

Wielu miało o to do doświadczonego szkoleniowca pretensje – w końcu kilka lat wcześniej sam zdawał się on być zwolennikiem stawiania na młodzieżowców. – Zaczyna mnie to bawić. Ma grać ktoś dobry czy Polacy? – pytał trener Probierz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Michał Probierz zmienił zdanie odnośnie do młodych piłkarzy? Jednym z nielicznych wybrańców Kamil Pestka

3. Legia najlepszym klubem w Polsce

Rozgrywki były bardzo emocjonujące. Mimo to kwestia mistrzostwa kraju została rozstrzygnięta na dość wczesnym etapie, już właściwie przed pierwszym meczem w grupie mistrzowskiej wiedzieliśmy bowiem wszystko. Tytuł po raz czternasty trafił do Legii Warszawa – stało się to zasłużenie.

Nie licząc przeciętnej końcówki sezonu, Aleksandar Vuković skomponował solidny zespół, który w wielu momentach naprawdę mógł się podobać. Ba, nieraz rozbrzmiewała dyskusja na temat tego, czy obecna Legia nie jest przypadkiem najlepszym polskim zespołem od kilku lat.

15 powodów, dzięki którym Legia Warszawa została mistrzem Polski

4. Zabrzańska saga kontraktowa. W roli głównej Igor Angulo

Na początku tego roku byliśmy świadkami sporej sagi kontraktowej, które głównym punktem był Igor Angulo. Klub z Zabrza przedstawił Hiszpanowi warunki nowej umowy. Ten się jednak nie zgodził. Zatrzymać najlepszego strzelca zespołu próbowali nawet kibice, którzy zorganizowali zrzutkę na jego kontrakt – nieskutecznie.

Król strzelców z zeszłego sezonu zdecydował się ostatecznie opuścić śląski klub. Mimo to trzeba mu oddać, że do końca zostawiał serducho na boisku i za wszelką cenę chciał Górnikowi pomóc w osiągnięciu jak najlepszego wyniku.

 5. Nieudany jubileusz Jagiellonii

W maju tego roku Jagiellonia Białystok świętowała swoje stulecie. Nie był to jednak do końca udany jubileusz. Plany hucznego świętowania pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Ponadto wyniki osiągane przez zespół z Białegostoku były znacznie poniżej oczekiwań. Już po zakończeniu rundy jesiennej pożegnano się z dotychczasowym trenerem, Ireneuszem Mamrotem.

Ireneusz Mamrot – toksyczny związek z Jagiellonią Białystok zakończony

W jego miejsce zatrudniony został Iwajło Petew. Zdaje się, że bułgarski trener w jakimś stopniu odmienił „Jagę”, ale na happy end to nie wystarczyło. Klub z Podlasia zakończył bowiem ligowy sezon dopiero 8. lokacie, czyli ostatnim miejscu w grupie mistrzowskiej. Dla białostoczan miniona kampania była najgorszą od blisko czterech lat. Nie przez przypadek została ona skwitowana wysoką porażką z Lechem Poznań.

6. Piękne pożegnanie Christiana Gytkjaera

Przygoda Christiana Gytkjaera z Lechem Poznań po trzech latach dobiegła końca. Świadomi byliśmy tego od dawna, ale zawsze robi się trochę smutno, gdy tak skuteczny napastnik opuszcza polską ligę. Ale uczciwie trzeba przyznać, że Duńczyk zrobił to w najlepszy możliwy sposób.

Jego poznańska historia została przypieczętowana koroną króla strzelców. Gytkjaer nie miał sobie równych i zgromadził na swoim koncie 24 gole.

Christian Gytkjaer gwarantem kilkunastu bramek dla Lecha Poznań

7. Popisy młodej gwardii z Poznania

Skoro mowa już o Lechu Poznań, to nie sposób nie wspomnieć o utalentowanej młodzieży, której popisy zachwycały nas przez cały sezon. O ile wysoka prezencja w przypadku Kamila Jóźwiaka stała się już swego rodzaju normalnością, o tyle zakończona kampania pozwoliła ujawnić się kilku innym zawodnikom z poznańskiej kuźni talentów.

Mowa tu szczególnie o Jakubie Moderze, Tymoteuszu Puchaczu oraz Jakubie Kamińskim. Pierwszy z wymienionych dał się zapamiętać ze swoich pięknych goli, które były pokłosiem dość częstych i precyzyjnych strzałów z dystansu. Puchacz na dobre obsadził lewą flankę w poznańskim zespole, udowadniając tym samym, że decyzja Dariusza Żurawia o szansie dla niego na początku sezonu była słuszna.

Został jeszcze Kuba Kamiński, który w ciągu ostatnich kilku miesięcy zanotował spory progres. Nic więc dziwnego, że wiele osób zaczęło z automatu wróżyć mu wielką karierę. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż miniony sezon w wykonaniu młodego piłkarza był bardzo dobry.

Jakub Kamiński – kolejna perełka poznańskiej akademii

8. Petteri Forsell i jego zabójcze uderzenia z dystansu

Nie ma wątpliwości, że wspomniany wyżej Jakub Moder potrafi uderzyć z dystansu. Jednak to, co wyprawiał w minionej kampanii Petteri Forsell, stało się ozdobą całych rozgrywek, a już na pewno słabiutko wyglądającej Korony. Fiński napastnik wpisał się na listę strzelców czterokrotnie, niemalże za każdym razem uderzając piłkę zza pola karnego.

Szczególnie podobać mógł się jego gol z Zagłębiem Lubin. 29-latek ma fenomenalnie ułożoną nogę. Właściwie to zawsze miał, co potrafił udowadniać jeszcze w Miedzi Legnica.

Petteri Forsell: czyli jak to z nim w końcu jest?

9. Raków Częstochowa – nowa jakość w polskiej lidze

Było o ŁKS-ie, który był jednym z najsłabszych beniaminków ekstraklasy w ostatnich latach. Teraz trzeba jednak oddać cesarzowi, co cesarskie, czyli nieco pochylić się nad Rakowem Częstochowa, dla którego także był to pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej po zeszłorocznym awansie. I można śmiało rzec teraz, że takich beniaminków w polskiej lidze chcemy jak najczęściej.

Podopieczni Marka Papszuna do końca sezonu zasadniczego bili się o miejsce w grupie mistrzowskiej. Sztuka ta się nie powiodła, ale Raków wniósł do PKO Ekstraklasy sporo nowej jakości. Najlepszym potwierdzeniem może być fakt, że Raków jest jedyną drużyną, która na dłuższą metę zdecydowała się grać wariantem z trzema obrońcami – i miało to swoje efekty. A to się szanuje.

Raków Częstochowa, choć pewny utrzymania, to wciąż głodny zwycięstw

10. Paweł Brożek kończy karierę

To już przesądzone. Miniony sezon był ostatnim w zawodowej karierze dla Pawła Brożka. Choć doświadczony napastnik żegnał się z Wisłą już dwa lata temu, to wydaje się, że teraz nie ma odwrotu.

Paweł Brożek wiesza buty na kołku. To już jest koniec

Urodzony w Kielcach zawodnik niedawno skończył 37 lat, a zadanie, jakie postawił sobie, wracając do Wisły, zostało już chyba zrealizowane. „Biała Gwiazda” zapewniła sobie utrzymanie i powoli zdaje się wracać na prostą również organizacyjnie. W zespole pojawił się też młody napastnik, który ma predyspozycje, by zastąpić Brożka na dłuższą metę. Mowa oczywiście o Olku Buksie.

Nie ma jednak co ukrywać, że decyzja o odwieszeniu butów na kołek przez Pawła Brożka kończy też pewien etap w polskiej lidze.

A Wam które wydarzenie z sezonu 2019/2020 w PKO Ekstraklasie najbardziej zapadło w pamięć?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze