Jakub Kamiński – kolejna perełka poznańskiej akademii


Młody boczny napastnik coraz śmielej puka do pierwszej drużyny Lecha Poznań

20 czerwca 2020 Jakub Kamiński – kolejna perełka poznańskiej akademii

Do tej pory sezon może zaliczyć jako udany jak na 18-latka. Zagrał w 17 meczach. Dwa razy cieszył się z gola, a trzykrotnie był autorem podania otwierającego drogę do bramki. Jest to także dosyć uniwersalny zawodnik, gdyż może występować również na prawym boku formacji defensywnej.


Udostępnij na Udostępnij na

W Lechu na pewno pokładają w nim duże nadzieje, ponieważ ma predyspozycje, aby mierzyć do najlepszych. A jest dopiero na początku swojej zawodowej drogi.

Przetarli szlak

Kamiński nie jest wyjątkiem. Akademia Lecha Poznań potrafi spośród wielu młodych chłopaków wyłuskać prawdziwe talenty. Przyszłe gwiazdy składu i całej ligi, które oprócz dobrej gry mogą potem reprezentować z dumą swój macierzysty klub za granicą. Potrafią w graczu znaleźć to coś, czym wyróżnia się wśród innych, i robią z tego atut, dokładając go do dobrej gry zawodnika. Akademia LP wypuściła na świat już wiele tytułowych perełek, którym wystarczy tylko dać trochę czasu. Zwrócą (o ile już nie zwrócili) okazane zaufanie z nawiązką.

Pierwszy z brzegu przykład to Dawid Kownacki, który wraz ze swoimi trafieniami miał wkład w mistrzostwo Lecha zdobyte w sezonie 2014/2015. Potem zdecydował się na przeprowadzkę do Włoch i transfer do Sampdorii. Bardziej aktualnym wzorcem jest Filip Marchwiński, który już zadomawia się w pierwszej drużynie poznańskiego Lecha. Z kolei na przykład Tymoteusz Klupś szuka minut na wypożyczeniu w Gliwicach i tamtejszym Piaście. Są to tylko przykłady. Poznańska akademia nie zawdzięcza niczego przypadkowi. To jest proces powtarzający się na przestrzeni lat i przynoszący sukcesy oraz zamierzone efekty.

Młody Kamiński już pokazuje zaczątki swojej dobrej gry i próbkę tego, co może prezentować w kolejnych latach. Ciężko pracuje na swoją przyszłość. W niedawnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin przyczynił się do zdobycia punktu i mógł cieszyć się ze swojej premierowej bramki w ekstraklasie. Już w kolejnym meczu z Pogonią Szczecin miał swój udział w zwycięstwie i zanotował kolejne trafienie. Pokładana w nim nadzieja powoli zaczyna się spłacać.

Przyszła gwiazda?

W ekstraklasie młody Kamiński zadebiutował w obecnym sezonie. Od razu znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz z Jagiellonią Białystok. Na 30 możliwych spotkań rozegrał 17 i dwa razy znalazł drogę do bramki przeciwnika. No właśnie, młody zawodnik, ale jak na swój wiek to ze sporym bagażem doświadczeń zawodowych oraz prywatnych. Przyspieszony kurs dojrzewania może przynieść efekty w postaci lepszej postawy na boisku. To z kolei może przekuć się na wiedzę, którą im szybciej zdobędzie dzięki grze, tym lepszym zawodnikiem może się stać. Pytanie, czy jemu wystarcza taka liczba minut i szans, które daje mu szkoleniowiec Lecha Poznań, Dariusz Żuraw. I czy jego gra satysfakcjonuje trenera. Jeśli tak, to nie ma problemu – obie strony są zadowolone. Tylko co w momencie, gdy klubowi lub zawodnikowi przestanie odpowiadać taki układ i będą chcieli jego renegocjacji? Zapewne pojawi się zgrzyt. Oby tak nie było, ale zdarzyć się może i trzeba to wziąć pod uwagę.

Najbardziej racjonalnym wyjściem przy ewentualnej sytuacji tego typu będzie prawdopodobnie wypożyczenie Kamińskiego do innego klubu. Takiego, który zagwarantuje 18-latkowi satysfakcjonującą liczbę minut i przy okazji rozwinie go. Czyli działanie typowe dla Lecha. Przynosi ono efekty. Wzorami mogą być Tymoteusz Puchacz i Jakub Moder, którzy gry szukali odpowiednio w GKS Katowice i Odrze Opole. Był to bardzo dobry wybór, gdyż po powrocie do Poznania prezentują oczekiwaną jakość. Taki scenariusz może ziścić się w przypadku młodego lechity.

Kamiński jest żądny gry. Potrafi się dostosować do pozycji w zależności od potrzeby wynikającej z charakterystyki oponenta.

Ja jestem otwarty na grę na obu skrzydłach i się zawsze dostosuję. Wiele też zależy od rywala. Gdy jest to drużyna bardziej cofnięta, pewnie lepiej dla mnie jest grać na prawej stronie i szukać dośrodkowań mocniejszą nogą. Przy bardziej otwartym meczu i występując na lewym skrzydle, mogę za to poszukać zejścia do środka i gry kombinacyjnej, w której też chyba nieźle się odnajduję. Grając na tej stronie, mam też więcej możliwości wchodzenia w pojedynki, a to też jest mój atut – opowiadał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Młody zawodnik bardzo dobrze się prowadzi. Stroni od imprez, stawia na regenerację. Jest świadomy tego, że los ma we własnych rękach i tylko od niego zależy, jak nim pokieruje. To świetnie zapowiadający się piłkarz, który może zrobić ponadprzeciętną karierę. Dlatego tym bardziej szkoda, aby ten czas zmarnować. Czas, który może przesądzić o jego przyszłości i kolejnym sukcesie Akademii Lecha Poznań.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze