Raków Częstochowa, choć pewny utrzymania, to wciąż głodny zwycięstw


Podopieczni Marka Papszuna mogą już powoli myśleć o nadchodzącym sezonie

4 lipca 2020 Raków Częstochowa, choć pewny utrzymania, to wciąż głodny zwycięstw
Piotr Tokarczyk

Spadek mu już nie grozi. O większe cele również grać już nie będzie. Raków Częstochowa, bo o nim mowa, po ostatnim zwycięstwie nad Arką Gdynia może powoli myśleć o nadchodzącym sezonie. Jednakże – jak przekonuje Marek Papszun – Raków do końca rozgrywek nie spuści z tonu. Częstochowianie chcą odnieść piąte zwycięstwo z rzędu, a co za tym idzie – pobić klubowy rekord!


Udostępnij na Udostępnij na

Częstochowianie w roli gospodarzy są niepokonani od ponad 280 dni. Ostatnią porażkę „Medaliki” w Bełchatowie poniosły bowiem 28 września zeszłego roku w starciu przeciwko Wiśle Płock. Od tej pory na GIEKSA Arenie podopieczni Marka Papszuna rozegrali jedenaście spotkań, w których osiem razy odnosili zwycięstwo, a trzy razy dzielili się punktami. 

Obecnie rakowianie mają na koncie 50 punktów, z czego aż 70% (35) zdobyli w roli gospodarza! To pokazuje, że Raków Częstochowa na dobre zadomowił się w Bełchatowie. Zresztą nie ma się co dziwić. W mediach społecznościowych można znaleźć porównania Rakowa do Sandecji, która również nie miała swojego stadionu i musiała domowe mecze rozgrywać na obcym terenie. Jednakże w przeciwieństwie do nowosądeczan częstochowianie licznie przyjeżdżają wspierać swoich ulubieńców. Co zresztą sami zainteresowani z pewnością czują.

„Możemy się spodziewać tego, co widzimy obecnie”

Jak już wspomnieliśmy, Raków Częstochowa zwycięstwem nad Arką przypieczętował pozostanie w elicie. Teraz podopieczni Marka Papszuna będą każdy mecz mogli rozgrywać bez zbędnej presji. Nie ma już bowiem możliwości, by jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności częstochowianie mieli zlecieć z najwyższej klasy rozgrywkowej. 

Po zwycięstwie gwarantującym utrzymanie zapytaliśmy szkoleniowca Rakowa, czego możemy spodziewać się w nadchodzących starciach. – Tego, co widzimy obecnie, czyli chęci zwycięstwa w każdym spotkaniu, dobrego nastawienia i jak najlepszej gry, tak jak długimi fragmentami w pierwszej połowie. No i chcemy się rozwijać. Na pewno nie odpuścimy – odpowiedział na nasze pytanie Marek Papszun. Na pytanie, czy małym celem Rakowa może być zdobycie do końca rozgrywek kompletu punktów lub poprawienie bilansu bramkowego, Marek Papszun odpowiedział, że nie chciałby wybiegać tak daleko, liczy się wyłącznie kolejny mecz i to jest teraz najważniejsze. – Chcielibyśmy wygrać piąty mecz z rzędu i to nam teraz przyświeca – przekonuje szkoleniowiec. 

Niefrasobliwość i trochę pecha, czyli o niepowodzeniach Rakowa Częstochowa

Co ciekawe, jak czytamy na fanpage’u stowarzyszenia sympatyków Rakowa „Wieczny Raków”, piłkarze spod Jasnej Góry zwycięstwem nad Arką nie tylko zapewnili sobie utrzymanie, ale również najlepszą w historii klubu serię zwycięstw na najwyższym poziomie rozgrywkowym. – Cztery kolejne mecze Raków wygrał jesienią 1995 roku (na Lechu Poznań 2-1, z Zagłębiem Lubin 1-0, w Tychach 1-0 i z Hutnikiem 1-0). Wywindowało to wówczas RKS na czwarte miejsce w tabeli – czytamy. Już dzisiaj częstochowianie będą mogli pobić ten rekord w starciu z Zagłębiem Lubin.

Możliwe nowe twarze

W meczu z Arką wyróżnić również należy młodzieżowca Rakowa Bena Ledermana. 20-letni Amerykanin wszedł na początku drugiej połowy i zdążył w 45 minut obić poprzeczkę i mieć aktywny udział przy trzecim trafieniu swojej drużyny. Chociaż wychowanek barcelońskiej La Masii nie udokumentował występu golem ani asystą, to mimo wszystko zrobił bardzo dobre wrażenie. Lederman do tej pory uzbierał w ekstraklasie raptem 51 minut w dwóch meczach, ale jak się dowiedzieliśmy przed kilkoma dniami – klub wiąże z Amerykaninem duże nadzieje. Umowa piłkarza została bowiem przedłużona do 2024 roku.

Na ławce rezerwowych w meczu z Arką zasiadło łącznie czterech młodzieżowców. Obok Ledermana i już dobrze znanego Daniela Mikołajewskiego, który od początku rundy wiosennej do wybuchu pandemii koronawirusa wygrywał rywalizację o pierwszy skład z Kamilem Piątkowskim, zasiedli Jakub Bator i Mateusz Kaczmarek. Obaj panowie nie są jeszcze zbyt dobrze znani, ale być może w nadchodzących spotkaniach będzie im dane pokazać się szerszej publiczności. 

O to, czy Marek Papszun da szansę debiutu w podstawowej jedenastce młodzieżowcom, także zapytaliśmy po ostatnim spotkaniu. – Chciałbym, żeby tak było. Jeżeli będą na to gotowi, to jak najbardziej tak – odpowiedział krótko sternik klubu spod Jasnej Góry. Niewykluczone więc, że już przy okazji dzisiejszego meczu Ben Lederman wskoczy do pierwszego składu, przynajmniej na 45 minut, a Kaczmarek i Bator dostaną szansę wejścia z ławki. 

Warto również odnotować, że w przyszłym sezonie barw Rakowa nie będą już reprezentować Arkadiusz Kasperkiewicz i Rusłan Babenko. Obu piłkarzom klub nie przedłuży wygasających wraz z końcem rozgrywek kontraktów. Ten pierwszy do „Czerwono-niebieskich” dołączył w czerwcu 2018 roku. Wraz z drużyną wywalczył awans do PKO BP Ekstraklasy. Łącznie w barwach Rakowa zagrał w 40 meczach i zdobył dwa gole. Natomiast Rusłan Babenko do drużyny trenera Marka Papszuna przyszedł przed rozpoczęciem obecnego sezonu i wystąpił w 24 spotkaniach. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze