Po „statystycznym Murawskim” pora na drugą część statystyk dotyczących piłkarzy naszej ekstraklasy. Tym razem na tapetę wziąłem wszystkich obcokrajowców biegających po naszych boiskach – zarówno tych pierwszoplanowych, jak i tych pozostających w cieniu. Dla niektórych „szrot”, dla innych wartość dodana w naszej lidze. Skąd pochodzi zagraniczny piłkarz?
Kraj pochodzenia
Tutaj zaskoczenia nie będzie, najwięcej przyjezdnych pochodzi zza naszej południowej granicy, konkretniej mówiąc ze Słowacji. Pomiędzy liczbą Słowaków a przedstawicielami innych nacji jest prawdziwa przepaść, o czym świadczą poniższe wyniki:
1. Słowacja 23 zawodników
2. Brazylia 9 zawodników
3. Chorwacja 7 zawodników
4. Serbia 6 zawodników
5. Łotwa 5 zawodników
5. Czechy 5 zawodników
5. Węgry 5 zawodników
8. Słowenia 4 zawodników
8. Bośnia 4 zawodników
8. Ukraina 4 zawodników
8. Litwa 4 zawodników
12. Japonia 3 zawodników
13. Finlandia 2 zawodników
13. Szwajcaria 2 zawodników
13. Niemcy 2 zawodników
13. Ghana 2 zawodników
13. Portugalia 2 zawodników
13. Haiti 2 zawodników
19. Senegal 1 zawodnik
19. Kosowo 1 zawodnik
19. Zimbabwe 1 zawodnik
19. Gruzja 1 zawodnik
19. Estonia 1 zawodnik
19. Maroko 1 zawodnik
19. Gambia 1 zawodnik
19. Szkocja 1 zawodnik
19. Gwinea-Bissau 1 zawodnik
19. Hiszpania 1 zawodnik
19. RPA 1 zawodnik
19. Rosja 1 zawodnik
19. Anglia 1 zawodnik
19. Indie 1 zawodnik
19. Maroko 1 zawodnik
Wykaz pokazuje jasno – Słowacja bije na głowę pozostałe kraje. Obywateli naszych południowych sąsiadów jest w składach polskich drużyn niemal trzykrotnie więcej niż drugich w tym zestawieniu Brazylijczyków. Boom na Słowaków wynika z oczywistego powodu. Tamtejsza piłka jest w rozkwicie, ale liga pozostawia wiele do życzenia – pensja występującej w niej gwiazdy jest znacznie niższa niż przeciętna stawka miesięczna w Legii czy Lechu. Stąd też na dobrego zawodnika zza Tatr pozwolić sobie mogą nawet biedniejsze drużyny z ekstraklasy. Mające w kadrze pięciu Słowaków Podbeskidzie Bielsko-Biała do godnej stawki dokłada atut niewielkiej odległości od granicy – nie jest problemem wybrać się do domu w wolnej chwili.
Trend wzrostowy obserwujemy również w przypadku Brazylii. Swojego czasu było tak, że piłkarze pochodzący z kraju kawy stracili na popularności w naszej lidze i nie grało tu ich zbyt wielu. Przyczyną takiego stanu rzeczy mógł być między innymi negatywny PR, jaki utworzył się wokół nich, a którego przyczyną był zdecydowany nadmiar rzeczonych piłkarzy – mamy przecież w pamięci Pogoń Szczecin, gdy jej właścicielem był Antoni Ptak. Teraz jednak Brazylijczycy powoli i spokojnie odradzają się w ekstraklasie, choć w dużej mierze jest to przypadkowy trend, nie zaś zamierzone działanie.
Następni w klasyfikacji są przedstawiciele krajów bałkańskich: Chorwacji i Serbii. W przypadku Serbów mamy raczej tendencję spadkową – zainteresowanie nimi zmalało w porównaniu z ostatnimi latami. Liczba Chorwatów utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. Inaczej ma się sprawa z Węgrami i Łotyszami. Przedstawicieli zaprzyjaźnionej z nami nacji jest pięciu, z czego czterech przybyło w ciągu ostatniego roku – coraz łaskawiej patrzymy na ten kraj, udając się na piłkarskie zakupy. Łotyszów było zwykle kilku, jednak ich marka nie miała zbyt wielkiej wagi. Po sukcesie Rudnevsa i przez moment Visnjakovsa znów rozpoczęto penetrację tamtejszego rynku. W efekcie ten mały kraj ma pięciu przedstawicieli w naszej lidze, podczas gdy nieco większa Litwa – czterech. Sąsiadującą Estonię reprezentuje już tylko jeden.
Skoro o tendencjach spadkowych mowa. Z ekstraklasy nastąpił spory odpływ zawodników z ogarniętych kryzysem Hiszpanii i Portugalii. W ostatnich latach był to jeden z ulubionych kierunków transferowych w naszym kraju, łączna liczba zawodników z Półwyspu Iberyjskiego znacząco przekraczała dziesięciu. Obecnie w naszej lidze pozostał tylko jeden Hiszpan (Gerard Badia z Piasta Gliwice) i dwóch Portugalczyków (Tiago Valente z gdańskiej Lechii i Flavio Paixao ze Śląska Wrocław). Jest to o tyle dziwne, że wielu z tych zawodników raczej sprawdziło się u nas, a kryzys, zwłaszcza poniżej pierwszych poziomów rozgrywek w tych krajach, trwa nadal.
Od kilku dni mamy jednego przedstawiciela kraju, który nigdy w Polsce nie był reprezentowany. Mowa o Indiach. Co prawda Abneet Bharti z Podbeskidzia ma zaledwie szesnaście lat, więc pewnie nie pogra zbyt wiele (jeśli w ogóle), ale miło jest doświadczyć takiego zaskoczenia – że są jeszcze kraje na mapie świata, gdzie „ekstraklasa nie dotarła”.
W latach 90. grało u nas bardzo wielu Afrykańczyków. Prym wiedli zwłaszcza Nigeryjczycy, których w naszej lidze nie ma już wcale (Emmanuel Sarki jest narodowości nigeryjskiej, ale reprezentuje Haiti). Kluby mają jednak na uwadze szereg niedogodności związanych ze sprowadzaniem zawodników z Czarnego Lądu (niepewność co do wieku, częste „numery” menedżerów, kłopoty z aklimatyzacją zawodników i zwyczajne przetrzebiony rynek), więc tendencja zupełnie już zamiera.
Rozkład kontynentalny
Z powyższego wykazu widać, że w ekstraklasie występuje łącznie 106 obcokrajowców z 33 krajów. A zatem mniej niż w zeszłym roku. Fala kulminacyjna zdaje się opadać, kluby coraz rozsądniej kompletują kadry. Trzydzieści trzy kraje, stu sześciu zawodników. Jakie kontynenty reprezentują?
1. Europa 83 zawodników
2. Ameryka Pd. 9 zawodników
3. Afryka 8 zawodników
4. Azja 4 zawodników
5. Ameryka Pn. 2 zawodników
Żadnym zaskoczeniem być nie może, że większość z nich to Europejczycy. Drugie miejsce Ameryki Południowej również nie powinno dziwić – tak jest w całej Europie. Co ciekawe, obecnie w ekstraklasie nie ma przedstawiciela innego niż Brazylia kraju Ameryki Łacińskiej. Afrykańczyków jest zaledwie ośmiu, Azjatów czterech (trójka z Japonii) i dwóch reprezentantów Ameryki Północnej, konkretnie Haiti.
Obcokrajowcy w klubach
Ostatnia z klasyfikacji. Które kluby lubują się w zawodnikach zagranicznych? Które wolą polską myśl piłkarską? Zobaczmy:
1. Lech Poznań 12 obcokrajowców
2. Lechia Gdańsk 11 obcokrajowców
3. Piast Gliwice 9 obcokrajowców
3. Podbeskidzie Bielsko-Biała 9 obcokrajowców
5. Górnik Łęczna 8 obcokrajowców
6. Legia Warszawa 7 obcokrajowców
6. Korona Kielce 7 obcokrajowców
8. Cracovia 6 obcokrajowców
8. Górnik Zabrze 6 obcokrajowców
8. Śląsk Wrocław 6 obcokrajowców
8. Wisła Kraków 6 obcokrajowców
8. Zagłębie Lubin 6 obcokrajowców
13. Jagiellonia Białystok 5 obcokrajowców
14. Ruch Chorzów 3 obcokrajowców
14. Pogoń Szczecin 3 obcokrajowców
16. Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2 obcokrajowców
Ogółem na jeden klub przypada nieco ponad 6,5 obcokrajowca (6,625). Siedem drużyn wybija się ponad normę, z czego dwie bardzo wyraźnie. Lech Poznań ma w kadrze dwunastu, a Lechia Gdańsk jedenastu stranierich. Najbardziej polska jest Termalica, z zaledwie dwoma zawodnikami z zagranicy, niewiele gorzej jest w przypadku Pogoni i Ruchu. Obie ekipy mają po trzech obcokrajowców w składzie.