Polskie kluby stawiają na młodzież… w II lidze najbardziej


Stereotyp, że w Polsce się nie stawia na młodych Polaków, już lada moment zostanie odesłany do lamusa

5 marca 2019 Polskie kluby stawiają na młodzież… w II lidze najbardziej

Przyjęło się, że w Polsce na młodych Polaków trenerzy nie stawiają zbyt chętnie, obawiając się o wynik (czyt. posadę). Niewiele jest klubów, które odważniej dają szansę gry perspektywicznym rodakom. Pierwszy na myśl przychodzi obecnie Górnik Zabrze, ale takich Górników jest zdecydowanie więcej, niż mogłoby się wydawać.


Udostępnij na Udostępnij na

Takich jednak należy szukać na niższych szczeblach. Warto zajrzeć do I ligi, a i do II ligi także można w celu znalezienia kilku ciekawych piłkarzy.

Droga, jaką obrały biedniejsze kluby, poniekąd z problemów finansowych daje większe szanse na to, że za kilka lat Polska doczeka się kolejnych Lewandowskich.

W ekstraklasie co prawda wciąż niewielu przekonało się do tego sposobu budowania drużyny, ale z czasem schemat ten powinien być bardziej widoczny i w klubach grających o najwyższe cele. Skoro teraz trenerzy mający niewielkie doświadczenie częściej dostają pracę od tych mających wiele lat pracy w zawodzie, to i czas na zmianę zawodników na boisku też musi w końcu przyjść.

Młodość to nie wstyd

Na początek warto cofnąć się do tematu trenerów. To od nich wiele zależy, ale co ważne, ktoś ich musi zatrudniać. Z perspektywy czasu widać, że prezesi coraz odważniej stawiają na trenerów na dorobku. Takich, którzy zaczynają swoją przygodę z futbolem.

Wciąż oczywiście w Polsce karuzela trenerska ma się dobrze i działa na bardzo szybkich obrotach, lecz z czasem powypadali z niej fachowcy mający kilkadziesiąt nawet lat pracy w zawodzie. W ich miejsce weszli głodni sukcesów utalentowani następcy, którzy coraz odważniej stawiają na młodzież.

Marcin Bulanda / PressFocus

Pierwszym wywołanym do tablicy przykładem jest Górnik Zabrze, który postanowił na poważnie zabrać się za granie zawodnikami, których wielu szkoleniowców zostawiłoby na mecze rezerw, ewentualnie posadziłoby na ławce rezerwowych, by podglądał, jak grają starsi koledzy. Najlepiej jednak uczyć się w praktyce i korzystać tak jak w przypadku transferu Arkadiusza Milika czy Pawła Olkowskiego.

Jednak w przypadku klubów o tak bogatej historii i presji związanej z grą na najwyższym szczeblu istnieje ryzyko spadku. Częściej odważniejsze wystawianie piłkarzy młodszych roczników można zauważyć właśnie w I oraz II lidze. Tamtejsze kluby mające niewielkie budżety, a co za tym idzie – mniej wygórowane ambicje, są świetnymi odskoczniami dla młodzieży.

Pierwszoligowa reprezentacja młodzieżowa

Selekcjonerzy Czesław Michniewicz oraz Jacek Magiera, prowadząc kadrę kolejno U-21 i U-20, trochę z przymusu opierają swoje zespoły na piłkarzach grających na co dzień na zapleczu ekstraklasy oraz lidze niżej. Jak się okazuje, można mimo to odnosić sukcesy, a to również dzięki temu, że trenerzy tychże klubów ufają młodej sile.

O ile kadra Michniewicza oparta jest głównie na zawodnikach z zagranicy i zespołów ekstraklasy, o tyle były trener Legii Warszawa wysyła powołania do: Oskara Repki (Chrobry Głogów), Kacpra Kostorza (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Piotra Pyrdoła (ŁKS Łódź), a nawet do Konrada Gutowskiego z drugoligowego Widzewa.

Zresztą już w maju oraz czerwcu wielu pierwszoligowców może dostać szansę na zaprezentowanie się polskim kibicom w ramach odbywających się w Polsce młodzieżowych mistrzostw świata.

Tarnobrzeska świeżość

Z trzech najwyższych lig w Polsce najmłodszą kadrą pochwalić się może Siarka Tarnobrzeg. Średnia wieku 22,2 roku musi robić wrażenie, jednak akurat w przypadku tego zespołu trudno oprzeć się argumentom krytyków mówiących o wynikach. Zdecydowanie lepiej wychodzi z tego natomiast niewiele starsza Stali Stalowa Wola mająca średnią wieku 22,3 roku.

Popularna „Stalówka” w przeciwieństwie do Siarki trzyma się w górnej połowie tabeli i ma realne szanse na awans na zaplecze ekstraklasy. Średniej wieku 23 lat nie przekroczył także Ruch Chorzów, który pod tym względem zajmuje trzecie miejsce. A za najstarszy zespół uchodzi wśród drugoligowców Skra Częstochowa, która jako jedyna przekroczyła tylko 25 lat!

Swoje okazje do gry na tym szczeblu często dostają piłkarze, którzy dalecy są nawet od planowania własnej osiemnastki. Najlepszymi przykładami niech będą zawodnicy Rozwoju Katowice: Bartosz Baranowicz, Bartosz Neugebauer, Patryk Gembicki czy Kajetan Kunka. Cała czwórka debiutowała, mając mniej niż siedemnaście lat!

W I lidze ze względu na większe aspiracje wielu klubów trenerzy młodych piłkarzy wystawiają w mieszance z zawodnikami będącymi weteranami. Mimo to najstarszy zespół, czyli Chojniczanka Chojnice (26,6), nie powinien łapać się do grupy z etykietą „stara gwardia”.

Na pierwszoligowym froncie również nie brakuje zawodników, którym w chwili debiutu daleko było do pełnoletności. Odważnie w tej kwestii wyszedł GKS Tychy, który potrafił wypuścić na boisko piłkarzy z roczników 2001 czy 2002. Za takich uchodzili Michał Staniucha czy Jan Biegański.

Pieniądze zmienią wszystko

Można się domyślać, że jednym z ważniejszych powodów zmiany kierunku przez polskie kluby jest kwestia pieniędzy. Te nie należą do najbogatszych, więc każda złotówka się przyda, a odkąd PZPN wprowadził Pro Junior System, który nagradza kluby za wystawianie piłkarzy młodych, te chętniej postępują zgodnie z ideą nowej zmiany.

Zastrzyk finansowy spowodowany PJS bardzo pomaga zespołom z niższych lig, dla których celem jest przetrwanie. Tylko czekać, aż i kluby z ekstraklasy postanowią mocniej zaangażować się w tę ideę zaproponowaną za kadencji prezesa Zbigniewa Bońka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze