175. „Święta wojna” dla piłkarzy Wisły Kraków. Zwycięstwo nad odwiecznym rywalem zapewnił Wiślakom Paweł Brożek, który zaliczył dwa trafienia. Honorową bramkę dla Cracovii zdobył Przemysław Kulig.
Kibice Wisły mają się z czego cieszyć, wczoraj ich zespół zapewnił sobie mistrzostwo Polski, a dziś prym w Krakowie, aż do następnego meczu derbowego. Mają też swojego bohatera, jest nim Paweł Brożek. Pominięty przez Leo Beenhakkera przy powołaniach, ale bez wątpienia napastnik numer jeden w Orange Ekstraklasie. Wydaje się, że tylko jakiś kataklizm mógłby spowodować, żeby Brożek nie sięgnął w tym sezonie po koronę króla strzelców. Do końca zostały 4 kolejki, a napastnik „Białej Gwiazdy” ma trzy bramki przewagi nad najgroźniejszym konkurentem – Adrianem Sikorą z Groclinu. Cichym bohaterem meczu jest Wojciech Łobodziński, krytykowany wcześniej za przeciętną postawę, dziś był bardzo aktywny i co ważne zaliczył dwie asysty.
Wiśle bardzo pomogła szybko zdobyta bramka w pierwszej połowie. Choć do przerwy mecz był wyrównany i bardziej sprawiedliwym wynikiem byłby bezbramkowy remis. W drugiej odsłonie spotkania, w szeregi gospodarzy wkradło się sporo nerwowości. Co potrafili wykorzystać zawodnicy „Pasów”, którzy choć ustępowali rywalom pod względem technicznym, to do meczu podeszli z wielką determinacją. Bardzo dobrze ustawiona taktycznie Cracovia stwarzała spore zagrożenie pod bramką Mariusza Pawełka. Zaowocowało to bramką po akcji ze stałego fragmentu gry – piłkę do siatki głową skierował Przemysław Kulig. Remis nie trwał długo, po dziesięciu minutach Wisła za sprawą Brożka objęła prowadzenie i do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie.
W drugim rozgrywanym dziś meczu Orange Ekstraklasy, Górnik Zabrze zremisował u siebie z ŁKS-em Łódź 1:1. Dziesiąte trafienie w tym sezonie zanotował Tomasz Zahorski, który ma już tylko jedną bramkę mniej niż najlepszy strzelec „Górników” – Dawid Jarka. Spotkanie w Zabrzu oglądało 13 000 widzów.
Kilka dni temu, po powołaniach pana Beenhakker,
napisałem, że Brożek Paweł powinien znaleźć się w
kadrze, skoro znajduje się w niej miejsce dla np.
Matusiaka czy Saganowskiego. Tymczasem P. Brożek bez
problemu zdobywa koronę króla strzelców, przekłada
termin ślubu, żeby móc pojechać na ME, stara się jak
może, a powołania i tak nie dostaje. Z kolei siedzący
wygodnie na ławce rezerwowych Matusiak jest pewny
wyjazdu i ma w nosie to czy zagra, czy nie. Zgoda,
Matusiak ma fantastyczną średnią w kadrze, a Brożek
tragiczną, lecz Brożek ma pecha. Zagrał z USA, gdzie
zagrał słabo, lecz jego to nie winna, bo przecież
piłek nie dostawał, a Matusiak wbił dwa gole
Estończykom, którzy są na poziomie II ligi polskiej.
I byłby większym zagrożeniem dla Niemców? Siedzący na
ławce Matusiak czy król strzelców, szybki Brożek?
Moim zdaniem na pewno Brożek. Więc wychwalanie cały
czas Beenhakkera za to, co zrobił pół roku temu, nie
ma sensu. Bo jest on podobny do polskich trenerów na
pewno jeśli chodzi o jedno - układy z zawodnikami.
Janas nie lubił Frankowskiego (mimo tych bramek w El.
MŚ) a Leoś nie lubi Brożka, nie dając mu tak naprawdę
żądnej szansy. Był w porządku wobec niego gdyby
powołał go do tej szerokiej kadry. Miałby go na
zgrupowaniu, mógłby go tam sobie jeszcze raz na
spokojnie sprawdzić, a tak bierze Matusiaka, który
nie tylko w Holandii, ale też w Polsce nie ma miejsca
w kadrze. Leoś ma problem z tym, że jego grajkowie za
granicą grzeją ławę, a powołuje nawet siedzącego w
Polsce RadoMatu. Ale dla Leosia to nie problem. Czy
na pewno????????
Kolega się widzę rozpisał (i bardzo dobrze :P), ale w
wielu miejscach moim zdaniem przesadza bądź też jest
niesprawiedliwy.
"Z kolei siedzący wygodnie na ławce rezerwowych
Matusiak jest pewny wyjazdu i ma w nosie to czy
zagra, czy nie"- zabrzmiało to tak jakby
Matugolowi rola rezerwowego odpowiadała i nie miał
większych ambicji, tymczasem przecież wcale tak nie
jest. Tak można byłoby powiedzieć gdyby zdecydował
się zostać w Palermo czy Heerenveen i tam grzałby
przez cały czas ławę, wówczas z takim stwierdzeniem
bym się zgodził, ale tu nie mogę. Grzał ławę, bo
Skorża uznał, że Brożek i Boguski w chwili obecnej są
lepsi. I tyle...A mówienie, że ma w nosie czy gra czy
nie, jest krzywdzące, bo gdyby tak było, dziś dalej
siedziałby w Holandii, a nie wracał do Polski.
"Bo jest on podobny do polskich trenerów na pewno
jeśli chodzi o jedno - układy z zawodnikami. Janas
nie lubił Frankowskiego (mimo tych bramek w El. MŚ) a
Leoś nie lubi Brożka, nie dając mu tak naprawdę
żądnej szansy"- tu już moim zdaniem pojechałeś
ostro po bandzie. Jak możesz Leo porównywać do
polskich trenerów? Czy któryś z polskich trenerów ma
w CV pracę m.in. w Realu Madryt, Ajax Amsterdam,
Feyenoordzie Rotterdam, reprezentacji Holandii? Czy
znasz jakiś innych trenerów w Polsce o takim oku i
intuicji, że z przeciętnego grajka są w stanie zrobić
gracza wybitnego? Co nie pitolą tu i tam, że OE jest
słaba, tylko biorą z niej garściami? No i, litości,
Leo nie ma żadnych układów, jednych ceni bardziej,
drugich mniej- to normalka. Pamiętaj o dwóch głównych
przesłaniach selekcji Leo- 1. że są grajki co
prezentują solidny poziom ligowy, ale nie każdy jest
w stanie przeskoczyć do poziomu międzynarodowego. 2.
nie liczy się co zawodnik sobie reprezentuje w danej
chwili, ale jaki drzemie w nim potencjał. Ja
przynajmniej tak tłumaczę sobie brak Brożka i po
części to rozumiem i się z nim zgadzam. No i pamiętaj
o czymś takim jak "syndromie Warzychy czy też
Gilewicza"- nie każdy napastnik co błyszczy w
klubie, sprawdza się w kadrze. Aha, coś się tam
między Brożkiem a Leo wydarzyło w Brukseli, w
listopadzie 2006. Może to jest też jeden z powodów
absencji Brożka?
"Zagrał z USA, gdzie zagrał słabo, lecz jego to nie
winna, bo przecież piłek nie dostawał, a Matusiak
wbił dwa gole Estończykom, którzy są na poziomie II
ligi polskiej. I byłby większym zagrożeniem dla
Niemców?"- z USA nikt nie zagrał dobrze, więc nie ma
co robić z Brożka kozła ofiarnego, ale...Matusiak też
podań nie otrzymywał, a raz czy dwa Jankesom się
urwał, raz prawie pokonując Howarda. Matusiak już
parę razy udowdnił, że im więcej osób podważa sens
jego powołań, tym lepiej gra. A Brożek...cóż, z 10
meczów w kadrze, dobrze zapamiętałem tylko dwa- z
Meksykiem i z Ekwadorem, gdzie grał bez nerwów i
kompleksów. A co z pozostałymi ośmioma meczami?