Oda do młodości. Lech w nowym sezonie odważnie postawi na wychowanków


"Kolejorz" wróci do koncepcji, która w przeszłości była niezwykle skuteczna

27 czerwca 2019 Oda do młodości. Lech w nowym sezonie odważnie postawi na wychowanków
Dariusz Skorupinski

Po poprzednim, nieudanym dla Lecha, sezonie sporo mówiło się o rewolucji w zespole. Jeszcze w trakcie ubiegłych rozgrywek (tuż przed zwolnieniem Adama Nawałki) w mediach znalazła się zapowiedź zmian, jakie latem przejdzie "Kolejorz". Mówiło się o konieczności wydania kilku milionów euro. Jednak w Poznaniu potrzeba mądrej rewolucji, a taką gwarantuje zarząd. Fani "Dumy Wielkopolski" mają prawo czuć się rozczarowani tym co się wydarzyło w ciągu ostatniego roku, ale nie mogą tracić nadziei na lepsze jutro.


Udostępnij na Udostępnij na

Powiedzmy to sobie otwarcie – obecny Lech, w warunkach polskiej ligi, jest wystarczająco silny, by walczyć o najwyższe cele. Co prawda obrona wciąż wymaga wzmocnień, ale te niedługo nadejdą. Z kolei ofensywa, którą teraz będą wspomagać utalentowani wychowankowie, prezentuje się nieźle. Co prawda „Kolejorz” w poprzednim sezonie był dopiero dziewiąty w lidze pod względem liczby strzelonych goli, ale teraz wszyscy mają pełne prawo sądzić, że będzie lepiej. Takie nazwiska jak Jóźwiak, Jevtić, Amaral czy Gytkjaer gwarantują jakość.

Jest moc na skrzydłach

Tak jak wspomniałem zarząd skupia się na tym, żeby uzupełnić obronę (jeszcze jeden środkowy obrońca + prawy defensor). Kiedy to się stanie, wówczas okienko transferowe w Poznaniu będzie można uznać za zamknięte. Jedynym wyjątkiem będzie sytuacja, kiedy jeszcze jakiś zawodnik odejdzie z klubu, np. jeśli klub opuści Makuszewski, Lech postara się ściągnąć skrzydłowego albo jeśli odejdzie Gytkjaer, wówczas do zespołu dołączy napastnik.

Nie brak głosów, że te formacje i tak trzeba wzmocnić, abstrahując od tego, kto opuści ekipę „Kolejorza”. Fakty są jednak takie, że Lech ma obecnie względnie dużo skrzydłowych. Dariusz Żuraw może bowiem skorzystać z Jóźwiaka, Klupsia, Makuszewskiego, Amarala czy Skórasia, który dobrze spisuje się podczas letniego obozu przygotowawczego. Oczywiście Klupś czy Jóźwiak mieli trudne chwile w poprzednim sezonie (jak cały zespół). Ten pierwszy nie pokazał zbyt wiele dobrego w zeszłej kampanii, a ten drugi miał tylko przebłyski. Jednakże obaj mają potencjał na zrobienie dużej kariery. Są w wieku, w którym ich forma może być chimeryczna, ale nie można tracić w nich wiary. Z kolei Makuszewski rok temu był bliski wyjazdu na mundial i z pewnością nie zapomniał jak się gra w piłkę.

Atak też nie wygląda źle. Gytkjaer jest niezłym napastnikiem i teraz najważniejsze jest to, żeby zdrowie go nie opuszczało jak w końcówce poprzedniego sezonu.  Zhamaletdinov miał trudną aklimatyzację i potrzebuje czasu, żeby nawiązać do czasów kiedy regularnie strzelał gole w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Z niego Lech jeszcze może mieć sporo radości. Z kolei Tomczyk, grając bardzo mało w Piaście, zdołał dwukrotnie wpisać się na listę strzelców i wrócił do Poznania ze złotym medalem za mistrzostwo Polski. To mówi samo za siebie.

Wnioski zostały wyciągnięte

Fakty są takie, że okienko transferowe w Poznaniu przebiega spokojnie i niczym nie różni się od tego, co dzieje się w innych klubach. Nie ma w tym nic złego. Dwa lata temu włodarze „Kolejorza” dokonali wielu wzmocnień, na szybko. Wtedy ilość pozyskanych zawodników się zgadzała, ale jakość już niekoniecznie (Janicki, Vujadinović, Barkroth). To, że zarząd Lecha wyciągnął wnioski z tamtego nieudanego okienka to pokazuje ich mądrość. Teraz wzmacniają zespół rozważnie – transfery, które dotychczas poczynili wyglądają „na papierze” bardzo ciekawie.

Nie ma co patrzeć na te wszystkie tytuły prasowe z okolic marca kiedy mówiło się o wielu transferach i wydaniu „kilku milionów euro” przez włodarzy „Kolejorza”. Przy przebudowie zespołu potrzebna jest chłodna głowa, a nie działania chaotyczne. Tak się dzieję w Poznaniu i choć wielu osobom może to się nie spodobać to najważniejszy jest efekt końcowy.

Wystąpienia medialne

Włodarze długo nie komentowali medialnych doniesień o rewolucji w zespole. Niektórzy kibice czasami pogardliwie mówią, że zarząd chowa się w „norze”. Ja bardzo nie lubię tego stwierdzenia. Włodarze „Kolejorza” po prostu nie chcą robić wokół siebie szumu w trakcie sezonu. W maju przyjęli zaproszenia do różnych programów, żeby wyjaśnić kilka spraw. Zarówno Karol Klimczak w programach sport.pl i TVP, jak i później Piotr Rutkowski na kanale Romana Kołtonia wypadli bardzo dobrze. Oczywiście powiedzieli kilka słów, które niektórych mogą zdenerwować, ale prawda jest taka, że widać u nich spójną koncepcję na poprawę sytuacji w Lechu. Koncepcję, której trzeba zaufać i ją wspierać.

Ludzie zarządzający „Dumą Wielkopolski” doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kibice największe pretensje mają o obietnice, których nie udało się spełnić. W związku z tym, wiedząc, że zespół jest w przebudowie, unikali jednoznacznej deklaracji o co walczy Lech, bo przecież trudno teraz powiedzieć: „Idziemy na majstra”. Byłoby to nieodpowiedzialne. Niestety mylnie zostało to zinterpretowane jako to, że Lech nie ma żadnego celu.

Prawda jest taka, że każdy piłkarz chce po prostu wygrać każdy kolejny mecz. Tak na to należy patrzeć. Przed Lechem 37 ligowych kolejek. „Kolejorz” musi to potraktować jako 37 finałów. Trzeba postarać się wygrać każdy z nich i zobaczymy co to da na końcu. Może mistrzostwo, bo dlaczego nie? Lecha stać na to, ale po prostu za wcześnie na takie odważne deklaracje.

Skarb Lecha Poznań

Karol Klimczak i Piotr Rutkowski słusznie też zauważyli, że Lech, który nie gra w europejskich pucharach nie potrzebuje dziesięciu wzmocnień za dziesięciu piłkarzy, którzy odeszli. Tak szeroka kadra aktualnie nie jest konieczna. Wystarczy 4 – 5 transferów, ewentualne braki uzupełni się utalentowanymi wychowankami.

W nowym sezonie Lech ma odważnie postawić na młodzież. Jest to niejako powrót do koncepcji z lat 2012-2014, kiedy to Mariusz Rumak bez wahania wprowadzał najbardziej utalentowanych wychowanków do pierwszego zespołu. Dzięki temu ujrzeliśmy takich zawodników jak Kownacki, Kędziora, Linetty, mocno w tym czasie rozwinął się też Kamiński. Ci piłkarze byli kluczowi kiedy Lech zdobywał ostatnie mistrzostwo Polski w 2015 roku. Czy wśród obecnej młodzieży z Poznania są piłkarze, którzy mogą zrobić podobną karierę. Nie wiadomo. Część z nich może nie zrobić wielkiej kariery. Jednakże młodzież to skarb Lecha Poznań. „Kolejorz” fantastycznie szkoli i powinien stawiać na wyróżniających się wychowanków. Mieszanka najbardziej utalentowanych młodych piłkarzy z tymi bardziej doświadczonymi to może być przepis na odrodzenie się Lecha.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze