Niespodzianka! Od tygodnia pojawiały się nazwiska Marcina Brosza, Dariusza Dźwigały i Tomasza Hajty, ale rację mieli ci, co zapowiadali pewną "niespodziankę". I faktycznie, na szkoleniowca wybrano kandydata spoza powyższej listy, Kazimierza Moskala.
Jest to ciekawa kandydatura, Moskal do tej pory na szczeblu ekstraklasy miał możliwość pracy jedynie z Wisłą Kraków. A tam pojęcie stabilizacji jest mniej więcej tak znane, jak najnowsza historia Polski u większości uczestników w programie „Matura to bzdura”. Czyli mówiąc krótko, dość słabo.
Tymczasem analizując wyniki Wisły za czasów Moskala na przestrzeni całego sezonu nie wyglądało to tak źle. Racja, mogło być jeszcze lepiej, ale pamiętajmy, że trener nie miał do dyspozycji takich zawodników jak Ondrasek, Wolski czy Małecki, jakby nie było solidnych wzmocnień podstawowego składu. Sprawy też nie ułatwiali sędziowie, przez których „Biała Gwiazda” straciła kilka punktów. Ale żeby całkowicie szkoleniowca nie bronić, Moskalowi często zarzucano przy Reymonta zbyt duże trzymanie się jednej taktyki, a także brak reakcji na boiskowe wydarzenia. Efektem było okrzyknięcie pana Kazimierza…specjalistą od remisów.
Podobno drużyna Moskala zremisowała kiedyś w siatkówkę
— Leszek Milewski (@leszekmilewski) August 18, 2015
Do tej pory Moskal miał okazję pracować w trzech różnych klubach. W każdym z nich starał się wprowadzać ciekawy, przyjemny dla oka styl gry. Niestety lata jego kariery w zawodzie trenera lecą, a tak naprawdę wciąż nie może on się pochwalić ani jednym sukcesem. I wygląda na to, że praca w Pogoni będzie chyba jedną z ostatnich okazji na tym poziomie, by w końcu spróbować zrobić wynik. Jest tu kilku porządnych piłkarzy pasujących do ładnej gry. Jest również dość stabilna sytuacja finansowa więc pewnie trener będzie mógł się pokusić o ciekawe transfery (jeden już, Kamil Drygas). Jeżeli gdzieś za to możemy szukać zagrożeń dla nowego szkoleniowca, to w dziwnych układach wśród włodarzy. Nie wiemy, jaki kredyt zaufania Moskal otrzymuje na dzień dobry, ale z pewnością po pierwszej serii słabych wyników zostanie on jako pierwszy wskazany za winowajcę. Taki mamy klimat.
Swoją drogą klub ze Szczecina w zakończonym sezonie zremisował aż 17 razy. Można zatem złośliwie kibicom „Portowców” napisać, że przeznaczenia nie da się oszukać.