Już we wtorek w Lidze Mistrzów rozpocznie się rywalizacja półfinałowa. W grze pozostali sami najlepsi, a stawką obu dwumeczów jest udział w wielkim finale, jaki będzie miał miejsce na Estadio Santiago Bernabeu w Madrycie. Jako pierwsi do walki przystąpią mistrzowie Włoch i Hiszpanii – Inter Mediolan i FC Barcelona.
Zdecydowanymi faworytami konfrontacji na Stadio Giuseppe Meazza San Siro są gracze z Katalonii. „Blaugrana” zarówno w Primera Division, jak i rozgrywkach międzynarodowych prezentuje się wręcz rewelacyjnie. Gra pięknie, szybko, kombinacyjnie, zdobywa wiele bramek i z łatwością pokonuje stające na ich drodze kolejne przeszkody. Co prawda w ostatniej kolejce zdarzyła jej się przykra wpadka w postaci remisu w derbach z Espanyolem, lecz nie zmienia to faktu, że jej potencjał ofensywny jest ogromny. Natomiast im bliżej zakończenia sezonu w Serie A, tym gorzej prezentują się ubiegłoroczni triumfatorzy tych rozgrywek. Jeszcze dwa miesiące temu „Niebiesko-czarni” mieli sporą przewagę nad resztą stawki. Jednak słabsza forma w ostatnim czasie i wiele podziałów punktów ze słabszymi przeciwnikami sprawiły, iż obecnie musieli fotel lidera oddać AS Roma.

Oceniając skład oraz możliwości obu drużyn, można stwierdzić, że więcej argumentów stoi po stronie Barcelony. Katalończycy grają bardzo szybko i ofensywnie, a przede wszystkim skutecznie i dokładnie. To piłkarze triumfatorów poprzedniej edycji Champions League znajdują się w czołówce zawodników mających na swoim koncie najwięcej trafiających do adresatów podań. W tej klasyfikacji króluje Xavi. Najlepszy gracz Euro 2008 zagrał piłkę celnie do partnerów 950 razy, czyli niemal dwa razy więcej niż drugi w tym zestawianiu kolega z drużyny, Gerard Pique. Za to największą liczbą udanych dośrodkowań może pochwalić się Daniel Alves. Zdecydowanie dużym zagrożeniem dla bramki Julio Cesara będzie najlepszy piłkarz obecnej edycji tych prestiżowych rozgrywek – Lionel Messi. Argentyńczyk ma na koncie już osiem bramek.
Chociaż murowanym faworytem tej konfrontacji jest Barcelona, wcale nie musi ona odnieść zwycięstwa. Warto zauważyć, że Katalończycy już spotkali się z Interem w trwającym sezonie. Na Camp Nou gospodarze wygrali 2:0, lecz we Włoszech padł remis 0:0. Ponadto obecna defensywa mistrzów Włoch broni dostępu do własnej bramki, dosłownie, jak forteca. W fazie pucharowej „Niebiesko-czarni” stracili zaledwie jednego gola. Chociaż siła ofensywna czempionów z Półwyspu Apenińskiego nie prezentuje się tak rewelacyjnie, jak przeciwników, jest w ich składzie piłkarz, który hiszpańskim rywalom ma coś do udowodnienia.
Mowa tu o Samuelu Eto’o, który został wymieniony na Zlatana Ibrahimovicia. Główną bronią Interu w potyczce z „Blaugraną” będzie jego szkoleniowiec. Jose Mourinho rywalizował z nią już nie raz w czasie prowadzenia Chelsea Londyn i śmiało można stwierdzić, że konfrontacje z Katalończykami ma we krwi. Portugalczyk na pewno ma w głowie plan wyeliminowania Barcelony. Czy jego piłkarze go zrealizują i pokonają zawodników Josepa Guardioli? Przekonamy się o 20:45.
skad wziela sie ta paskudna moda na sprowadzanie
meczow dwoch DRUZYN, do pojedynku miedzy trenerami,
lub miedzy tranerem a klubem, to pilkarze nie
trenerzy graja , i to mourinho nie istanialby bez
interu, a nie inter bez mourinho
Jose Mourinho to świetny trener który ma
doskonałą taktykę ale bez dobrych piłkarzy nie
istniał by z drugiej strony barcelona ma messiego i
xaviego i innych dobrych piłkarzy w pierwszym meczu
inter wygrał 3-1 ale rewanz na camp nou bedzie
wyrownany,tu wszystko może się zdarzyć