Lechia Gdańsk się wzmacniała po to, żeby się osłabić


Gdańszczanie postanowili uszczuplić swój skład

Jeszcze nie tak dawno mówiło się, że Lechia może wystawić czterdzieści trzy zespoły w ekstraklasie i będą one równorzędne.. Fakt, nowy właściciel i spory, bardzo spory zaciąg kolejnych zawodników sprawiły, że w Gdańsku piłkarze nie mieścili się na boiskach treningowych. Przed sezonem 2015/2016 do klubu przybyło ponad piętnaście nowych nazwisk, w tym między innymi Sławomir Peszko, czy znani w Polsce z występów w Śląsku bracia Paixao. Nie przyniosło to zamierzonych efektów, a teraz chyba odbija się czkawką. Klub w ostatnim czasie pozbył się kilku zawodników i nie byli to wcale rezerwowi. Cięcie kosztów? Nie wiem, ale wiem, że Piotr Nowak ma chyba jakiś ciekawy plan na wygranie ligi bez obrony.


Udostępnij na Udostępnij na

Lechia ostatnio stwierdziła, że nie można mieć za dużo dobrych obrońców w składzie, być może kłóciło się to z filozofią gry trenera. Ofensywny futbol i te sprawy. Jedno jest pewne, z klubu odeszli: Janicki, Maloca i Gerson, trzech środkowych obrońców. A to nie wszyscy, którzy opuścili Gdańsk!

Ciekawy transfer Malocy

Mario Maloca był do niedawna podstawowym stoperem u Piotra Nowaka i nagle gruchnęła wiadomość o jego wypożyczeniu do Groj, Grej, Groł Greuther Furth, niemieckiego drugoligowca. No dobra, coś z jakichś dziwnych powodów nie zagrało i chłopak postanowił przeprowadzić się do Niemiec. Ale czy na pewno on postanowił? Kontrakt Malocy obowiązuje do czerwca 2018 roku, więc to jego ostatni rok, bądźmy szczerzy – kto wypożycza zawodnika mającego rok umowy? Mnie się wydaje, że ktoś, kto tnie koszta. Być może za duża pensja… Ja to widzę tak – mamy stoisko z obrońcami Lechii, sprzedawcą jest Pan Mirek:

– Dobrzy ci obrońcy?

– Panie kierowniku, najlepsi w lidze!

– To czemu sprzedajecie?

– Panie, bierzesz Pan czy nie?

– Nie stać mnie…

– To zrobimy tak, ja go wam wypożyczę, nie. Pokryjecie jego wypłatkę, on ma rok kontraktu, więc jak wam przypasuje, to weźmiecie go potem sobie za darmo, nie…

– Biorę!

I wziął. A do mediów trafiła informacja o tym dziwnym, delikatnie mówiąc dziwnym, wypożyczeniu Chorwata. Nie mamy możliwości zajrzenia w finanse Lechii, ale wygląda to dość jednoznacznie. Szaleństwa przed dwoma laty, a teraz uszczuplanie sektora płacowego. Uzasadnione są głosy kibiców mówiące o tym, że to koniec ambicji mistrzowskich na Pomorzu, niektórzy nazywali nawet ostatnie dwa lata mydleniem oczu i stwarzaniem sztucznych nadziei na ligowy sukces. Polityka jest naprawdę dziwna, na początku okienka ciekawe transfery, między innymi Michała Nalepy, który miał być uzupełnieniem i wzmocnieniem składu, a wyszło tak, że on sam ma zastąpić dwóch odchodzących stoperów. Dla finansów to uczciwa wymiana, jedna pensja zamiast dwóch.

Janicki, Mak, Dźwigała, Chrapek, czyli wyprowadzki z Gdańska

Rafał Janicki to drugi podstawowy stoper Lechii, który ją opuścił. Inaczej niż w przypadku Malocy Janicki wzmocnił ligowego rywala. Przeniósł się do Lecha Poznań, w którym praktycznie od razu zdobył miejsce w wyjściowej jedenastce „Kolejorza”. W poprzednim sezonie zagrał w trzydziestu spotkaniach Lechii ponad 2500 minut. Powiedzieć, że był podstawowym zawodnikiem, to jak nic nie powiedzieć. W Gdańsku łączono z nim bardzo duże nadzieje, przecież w zespole był „od zawsze”, bo od 2010 roku. A tu nagle gruchnęła wiadomość o jego przenosinach do Lecha, dziwna sprawa.

Janicki i Maloca to nie jedyni zawodnicy, którzy opuścili Gdańsk. Z klubu odeszli również: Mak, Dźwigała, Chrapek, Van Kessel, Borysiuk, a na pozostanie w Poznaniu zdecydował się Maciej Makuszewski. Kadra Lechii nieco się uszczupliła, co może nie być najlepsze dla Piotra Nowaka w przypadku kontuzji czy kartek. Ekstraklasa, europejskie puchary, puchar Polski, no kilka meczów trzeba zagrać. Najciekawiej jest w przypadku skrzydłowych. W klubie na tych pozycjach pozostali: Peszko, Haraslin i Flavio, czyli Sławek o nieco burzliwym charakterze, świetny, naprawdę świetny Słowak i wiekowy już Flavio bez szybkości. Mogłoby się wydawać, że Peszko i Haraslin to pociągną, ale niestety jeden z nich już wypadł…

Kreatywność na bokach Lechii kontuzjowana

Lukas Haraslin to jeden z największych talentów naszej pięknej piłkarskiej ligi. Potwierdził to również na początku tego sezonu, będąc kluczowym zawodnikiem Lechii. Nie, on był jej najlepszym zawodnikiem. Zwłaszcza w spotkaniu z Cracovią, podczas którego jako jedyny wykazywał jakąś inicjatywę, kreatywność. Co chwilę nękał swojego rywala pojedynkami 1 na 1, które praktycznie za każdym razem wygrywał. Ale niestety w okolicach 60. minuty tego meczu wydarzyło się nieszczęście. Słowakowi nienaturalnie wygięło się kolano i musiał on opuścić boisko.

Nie wygląda to dobrze, nie jest określone, jak długo nie będzie grał, ale każdy mecz bez niego to może być dla Lechii powtórka z rozrywki w Krakowie. Z nimi coś się stało, grają kompletnie bez pomysłu, tempa… Jest źle, a może być gorzej. Na którą drużynę pozytywnie wpływa fakt, że najlepszy zawodnik doznaje kontuzji? Myślę, że w naszej ekstraklasie na żadną, bo bardzo często to jeden piłkarz „robi” grę całego klubu. W Lechu Jevtić, w „Jadze” (do pewnego czasu) „Kostia”, w Legii Vadis, w Wiśle Płock trener Furman, a w Lechii na początku tego sezonu najmocniejszym ogniwem był Haraslin. Ale niestety, tak to już bywa w piłce. Kontuzja. Oby ta rehabilitacja przebiegła pomyślnie i jak najszybciej.

Lechia Gdańsk postanowiła oddać swoje dwa filary defensywy w zamian za jednego zawodnika, dobrzy zmiennicy – Mak i Chrapek – zostali oddani na wypożyczenia do Śląska, a wzmocnień ofensywnych na razie nie ma. Jeżeli do nich nie dojdzie, to Lechia będzie wyglądała tak, jak w pierwszych dwóch kolejkach obecnego sezonu. Po prostu źle.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze