Kontrowersje w Białymstoku. Jagiellonia wraca do złych nawyków


Jagiellonia nie potrafiła podtrzymać formy z Kielc i ponownie straciła punkty

29 kwietnia 2018 Kontrowersje w Białymstoku. Jagiellonia wraca do złych nawyków

Po porażce Lecha z Górnikiem Jagiellonia miała okazję, aby zostać nowym liderem Ekstraklasy. Porażka z Wisłą oznacza jednak, że podopieczni Mamrota spadną na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Choć Jagiellonia miała swoje okazje, to nieskuteczność pod bramką gości sprawiła, że w Białymstoku kibice oglądali wyłącznie trafienie dla Wisły.


Udostępnij na Udostępnij na

Zabrakło najważniejszego

Jagiellonia oddała wiele strzałów, jednak na palcach jednej ręki można policzyć te, które leciały w światło bramki Wisły. Piłkarze gospodarzy wyraźnie dążyli do zdobycia kluczowego trafienia, lecz nerwowość pod bramką rywala sprawiła, że Cuesta przez większość spotkania był wręcz bezrobotny.

W kluczowym momencie hiszpański bramkarz został jednak bohaterem Wisły. W bardzo kontrowersyjnych okolicznościach sędzia Stefański zdecydował się na podyktowaniu rzutu karnego dla Jagiellonii, którego nie wykorzystał jednak Bezjak. Świetnie zachował się wówczas Cuesta, który wyczuł intencję napastnika gospodarzy.

Na skrzydłach Jagiellonii Novikovas i Frankowski – pomimo wielu kontaktów z piłką – nie potrafili obsłużyć napastników celnymi dośrodkowaniami. Najlepsze okazje dla gospodarzy kreował Karol Świderski, którego współpraca Bezjakiem była najjaśniejszą stroną ekipy Mamrota.

Jagiellonia nie wytrzymała presji

Podobnie jak w przypadku Lecha, Jagiellonia miała ogromny problem nawet z najprostszymi zagraniami na murawie. Jest to oczywiście efekt ogromnej presji, która została narzucona na zespół po zwycięstwie Legii i porażce Kolejorza. Nie jest to pierwszy taki przypadek w obecnym sezonie, bowiem już w potyczce z Górnikiem Jaga sprawiała wrażenie wręcz sparaliżowanej.

Pozytywną wiadomością dla zespołu Mamrota jest fakt, że w kolejnych spotkaniach Jagiellonia nie będzie traktowana jako faworyt, bowiem już za niedługo zmierzy się z Legią i Lechem. Zespół z Podlasia będzie mógł wrócić do nieco bardziej swobodnej gry, która przynosiła niezwykle dobre rezultaty w pierwszej części sezonu.

Wisła pokazała dojrzałość

Wisła – w odróżnieniu od Jagiellonii – nie grała dzisiaj pod presją i ponownie udowodniła, że właśnie w takich spotkaniach stać ich na niezwykle dojrzałą grę. Choć to gospodarze częściej operowali futbolówką, to Wisła kreowała sobie lepsze okazje bramkowe. Dobrze na gości wpłynęła również świetna postawa Cuesty, który wspierał obronę w kluczowych fazach spotkania.

Podopieczni Carrillo udowodnili, że nawet gdy ofensywa zespołu nie funkcjonuje najlepiej, to piłkarze są w stanie wykorzystać stałe fragmenty gry. To właśnie po jednym z nich Arsenic zdobył bramkę, po której Jagiellonia nie miała już wiele czasu na skuteczną odpowiedź.

Zwycięstwo Wisły w pewien sposób wciąż pozwala jej wierzyć, że sezon można skończyć na 4. miejscu w ligowej tabeli. Do tego jednak potrzeba regularności, której do tej pory Wiśle brakowało. Niemniej, podopieczni Carrillo udowodnili, że w pojedynczych starciach są w stanie pokonać zespoły w teorii znacznie silniejsze.

Cracovia nie zwalnia tempa

Ekipa Michała Probierza wciąż pozostaje niepokonana w grupie spadkowej, dzięki zwycięstwu w 33. kolejce po wyrównanym spotkaniu z przyjezdnym zespołem z Niecieczy. Już przed rozpoczęciem meczu jasnym było, iż to Bruk-Bet Termalica bardziej potrzebuje kompletu punktów, jednak Cracovia – pomimo bezpiecznej pozycji w lidze – zagrała na maksimum możliwości.

Termalica do ucieczki ze strefy spadkowej potrzebowała co najmniej pięciu punktów, zatem potyczka w Krakowie była dla zespołu Jacka Zielińskiego niezwykle istotna. Presja nie plątała jednak nóg gościom, którzy za sprawą rzutu karnego wykonanego przez Stefanika prowadzili już po pierwszych minutach spotkania.

Powtarzalne błędy Termaliki

Na nieszczęście gości, największy problemem drużyny Zielińskiego, a więc brak koncentracji w kluczowych momentach, dał o sobie ponownie znać. Na odpowiedź Cracovii nielicznie zgromadzeni kibice gospodarzy czekali niewiele ponad 10 minut. Gapiostwo gości wykorzystał Brock-Madsen. Choć to ekipa Probierza miała optyczną przewagę, to na przerwę goście schodzili z prowadzeniem, bowiem kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Grzelak.

Termalica miała swój upragniony wynik i w drugiej części spotkania skoncentrowała się na defensywie. Problemy gości nawarstwiały się z każdą kolejną minutą, bowiem zespół Zielińskiego bronił coraz głębiej. Ostatecznie Cracovia zadała decydujące ciosy po 80 minucie, kiedy to Piątek skutecznie wykorzystał dwa rzuty karne, a później skompletował hat-tricka strzałem z kilku metrów.

Frustracja piłkarzy Termaliki była niezwykle duża, czego dowodem była czerwona kartka Gergela, który znajdował się już poza boiskiem. Goście – choć mieli wszystko w swoich rękach – ponownie po niezłym meczu nie zdobyli choćby punktu. Powodem takiego stanu rzeczy jest słaba dyspozycja w defensywie, która powtarza się niemal w każdej kolejce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze