Po trzech słabych występach Bayernu Monachium byłem ciekaw, kiedy ta drużyna rozpocznie swój marsz po tytuł mistrzowski. „Bawarczycy” nadal są uznawani za faworytów do końcowego sukcesu, a na dodatek na Allianz Arena pojawił się stary (choć młody wiekiem) bohater.
Niemiecka prasa skupiła się w swoich podsumowaniach 4. kolejki Bundesligi praktycznie na dwóch ważnych wydarzeniach: zwycięstwie Bayernu i debiucie Arjena Robbena. „Bawarczycy” spotkanie z VfL Wolfsburg musieli wygrać i na szczęście dla kibiców z Monachium ekipa Louisa Van Gaala w dobrym stylu (a to ostatnio rzadkość) zdobyła trzy punkty. Holenderski szkoleniowiec potrafi uczyć się na błędach, dlatego od pierwszej minuty w zespole Bayernu znaleźli się Hans Jorg Butt, Ivica Olić i Thomas Muller, a na ławce pozostali Michael Rensing oraz Miroslav Klose. Jednak w zespole „Bawarczyków” o grze decyduje… no jeszcze nie Robben, ale Franck Ribery. Reprezentant Francji pojawił się na boisku w 63. minucie i w tym krótkim czasie udowodnił, kto jest obecnie największą gwiazdą Bundesligi.

Do najlepszych w tym sezonie nie będą należeć, mimo optymistycznych prognoz, piłkarze Schalke Gelsenkirchen. W poprzedniej kolejce drużyna Felixa Magatha straciła dwa punkty w Hoffenheim, a w sobotnim spotkaniu skompromitowała się w rywalizacji z SC Freiburg. Gdy patrzę na skład beniaminka i na kadrę Schalke, dochodzę do wniosku, że to jednak nie pieniądze grają na boisku. Bo to reprezentant Korei Południowej, Cha Du Ri, został bohaterem meczu, a nie Kevin Kuranyi, Jefferson Farfan czy Manuel Neuer (łączna wartość trzech piłkarzy to 32 miliony euro).
Duże problemy po ostatnim meczu mają włodarze FSV Mainz. W zespole beniaminka przed sezonem zdolnych do gry było aż czterech bramkarzy. Niestety, do kontuzjowanego Dima Wache, w sobotę dołączyli Heinz Muller oraz jego zmiennik Christian Wetklo. Szkoleniowiec Mainz, Thomas Tuchel, w najbliższym spotkaniu prawdopodobnie będzie musiał postawić na 19-letniego Pierra Kleinheidera. Przed tym młodym golkiperem niełatwe zadanie, bo w najbliższej kolejce na Bruchweg Stadion zawita Hertha Berlin.
Na czele tabeli zespoły z Hamburga i Leverkusen. Wspominałem już, że obie drużyny posiadają znakomitych zawodników w swoich kadrach, co udowodnili w 4. serii spotkań. HSV bez problemu pokonało FC Koln 3:1, a trio napastników: Podolski – Novaković – Freis praktycznie nie miało nic do powiedzenia w starciu z obrońcami gospodarzy. Z o wiele lepszej strony pokazał się snajper z Hamburga, Jose Paolo Guerrero, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
Problemów ze zdobywaniem bramek nie ma również Stefan Kiessling. Reprezentant Niemiec w tym sezonie zaliczył już na swoim koncie cztery trafienia, a niemal każdy gol decydował o zdobyczy punktowej „Aptekarzy”. Drużyna Juppa Heynckesa, oprócz znakomitego strzelca i wyrównanej kadry, ma jeszcze jedną ważną zaletę, a mianowicie wielki charakter. Najlepszym przykładem jest Manuel Friedrich, który po zaliczeniu „swojaka” w 32. minucie, potrafił wpisać się na listę strzelców już za sprawą strzału na bramkę przeciwnika i od tego momentu był najlepszym graczem na boisku. Bayer Heynckesa a Bayer Labbadii to zupełnie dwie różne drużyny.
PS Łukasz Piszczek, mimo że zaczął mecz na ławce rezerwowych, zdobył pierwszą bramkę w tym sezonie w Bundeslidze. Każde trafienie naszych rodaków warto podkreślać, bo to na razie rzadkie wydarzenie.