Borys Ząbecki & Kamil Tybor & Paweł Grzywacz

iGolowa Ekstragadka #2. Czy Lechia Gdańsk zostanie nowym mistrzem Polski?


Dziś w naszym cyklu pogadamy o aktualnych liderach LOTTO Ekstraklasy

22 lutego 2019 iGolowa Ekstragadka #2. Czy Lechia Gdańsk zostanie nowym mistrzem Polski?

Czas na drugą część naszej serii Ekstragadki. Dziś przyjrzymy się drużynie z Gdańska. Podyskutujemy o tym, czy ekipa Piotra Stokowca faktycznie jest głównym faworytem do sięgnięcia po tytuł mistrza kraju, czy jednak miejsce gwarantujące tylko i aż europejskie puchary to maksimum, na jakie stać w tym sezonie Lechię. 


Udostępnij na Udostępnij na

Za nami pierwsze mecze w rundzie wiosennej. Tabeli wciąż przewodzi Lechia Gdańsk ścigana przez Legię i Jagiellonię. Gdańszczan w tym sezonie cechuje skuteczność i wyrachowanie. Jak stwierdził Patryk Lipski: – Atletico czy reprezentacja Francji na mistrzostwach też wygrała, nie grając pięknie. Wcale nam to nie przeszkadza i myślę, że kibicom również, iż punktujemy, mimo że ten nasz styl nie porywa. Tak samo jest w tym sezonie z Lechią. Pytanie, czy na koniec sezonu gdańszczanie będą mieli tyle samo powodów do radości co aktualni mistrzowie świata.

Lechia liderem, ale czy nowym mistrzem?

Borys Ząbecki: Lechia po 22 kolejkach przewodzi stawce. Mecz z Koroną był dwunastym meczem z rzędu bez porażki ekipy prowadzonej przez trenera Piotra Stokowca. Mimo że gra gdańszczan nie zawsze porywa kibiców, to obecni liderzy tabeli są skuteczni. Panowie, jak myślicie, czy to będzie ten historyczny sezon dla „Biało-zielonych”, w którym zdobędą tytuł mistrzowski, a przynajmniej nawiążą do lat 50. i wywalczą miejsce na podium?

Kamil Tybor: Na podium na pewno się znajdą, w mistrzostwo Lechii jednak nie wierzę. Do końca ligi jeszcze daleko, a drużyny prowadzone wcześniej przez trenera Stokowca w końcowych fazach rozgrywek opadały z sił. Tak też będzie w przypadku klubu z Gdańska. Do tej pory nie grał pięknie dla oka, ale broniły go statystyki. Niestety statystyki to nie wszystko i uważam, że wcześniej czy później i one nie będą takie różowe. Każda seria ma zawsze swój koniec.

Paweł Grzywacz: Wierzę, że Lechia będzie na podium, ale podobnie jak Kamil nie jestem przekonany, czy zdobędzie mistrzostwo. Widać jednak, że zespół zaczyna się rozpędzać i myślę, że istnieją szanse na tytuł. Jednak nie postawiłbym pieniędzy na mistrzostwo dla „Biało-zielonych”.

Borys Ząbecki: Lechii w zdobyciu mistrzostwa na pewno nie pomogą problemy kadrowe. Zimą nikt nie wzmocnił gdańskiej drużyny, za to niemal do końca sezonu wypadł Rafał Wolski. Z urazami zmagają się też Patryk Lipski oraz gwiazda zarówno Lechii, jak i całej ekstraklasy – Lukas Haraslin. W ich miejsce mogą wskoczyć młodzi piłkarze jak choćby 16-letni Mateusz Żukowski czy nieco starsi Tomasz Makowski i Mateusz Sopoćko. Jednak są to zawodnicy mający małe lub praktycznie żadne doświadczenie w seniorskiej piłce, a to w walce o tytuł może przeważyć na korzyść Legii lub Jagiellonii.

Kamil Tybor: Więc własnie. Największym mankamentem klubu z wybrzeża jest brak doświadczenia, które w ostatecznym rozrachunku może okazać się kluczowe. Strata Legii nie jest ogromna, a teraz klub z Warszawy będzie musiał się otrząsnąć i ja sądzę, że tak właśnie się stanie. Zawsze lepiej gonić, niż być tym, który prowadzi – w każdej chwili można się gdzieś przewrócić.

Paweł Grzywacz: Z drugiej strony Żukowski świetnie prezentował się w okresie przygotowawczym, a Piotr Stokowiec ma rękę do młodzieży, więc moim zdaniem Lechia będzie z nich miała pociechę, ale faktycznie nie są to piłkarze, którzy dadzą jej mistrzostwo. Na szczęście niedługo do treningów wróci Haraslin i wówczas „Biało-zieloni” będą mocniejsi niż obecnie. Jednocześnie w tej chwili wydaje mi się, że jedynym klubem, który może pokonać Lechię, jest Jagiellonia, nie zaś Legia.

Borys Ząbecki: Liga jest dość wyrównana. Łatwo zgubić punkty. Z wymienionej trójki w ostatniej kolejce tylko „Jaga” wygrała. Możliwe, że wyrównana kadra gdańszczan i młoda krew wystarczą do świętowania tytułu pod Neptunem w czerwcu.
Zwłaszcza że Lechia w końcu zaczyna wychodzić na prostą. Klub zapłacił już pensje za poprzedni rok. Zapłacił również pierwszą ratę za Jarosława Kubickiego, a w niedalekiej przyszłości pojawić się ma całkiem spore dofinansowanie od miasta. Dobra i zdrowa atmosfera może okazać się istotnym elementem w wyścigu o tytuł mistrza kraju.

Kamil Tybor: Każda z wymienianych przez Was drużyn dysponuje pewnymi unikalnymi atutami, jednak polska liga jest mocno nieprzewidywalna. Widzieliśmy już takie przypadki, że dobrze punktujące drużyny traciły swoją moc. Ja dalej upieram się, że ta seria Lechii dobiegnie końca, tak jak skończy się słaba postawa Legii. Podopieczni Sa Pinto muszą się odbić i na pewno to zrobią. Zobaczymy, jak drużyna Stokowca wyglądać będzie w meczach z największymi konkurentami do mistrzostwa. To będzie dla niej prawdziwy test i albo go zda, albo do poprawki przystąpi za rok.

Paweł Grzywacz: Moim zdaniem Lechia znajduje się w sytuacji „jeśli nie teraz, to kiedy?”. W przyszłym sezonie będą pewnie mieli znacznie słabszą kadrę. Znając życie, latem odejdzie Haraslin. Dodatkowo warto zauważyć, że coraz starszy jest już Flavio Paixao i nie wiadomo, czy będzie w stanie grać na tym poziomie w kolejnym sezonie. Jeżeli więc Lechia ma kiedykolwiek sięgnąć po tytuł, to może nie być lepszego momentu niż teraz.

Borys Ząbecki: Zgadzam się. Lechia latem może stracić też Filipa Mladenovicia, który również wyróżnia się na tle ligowych rywali. Zatem „jeśli nie teraz, to kiedy?”.
Jednak by tak się stało, Lechia musi mieć napastnika z prawdziwego zdarzenia. Piotr Stokowiec wciąż musi czekać, aż sprowadzony latem Artur Sobiech złapie strzelecką formę. Jego nieskuteczność była aż nadto widoczna w Kielcach. Jednak piłkarz z takim doświadczeniem wyniesiony z niemieckich boisk może dać wiele dobrego z przodu. Pytanie tylko, kiedy w końcu zacznie wykorzystywać sytuacje.

Kamil Tybor: Sobiech to fenomen. Kiedy przychodził do Gdańska, wydawało się, że trochę tych bramek strzeli, a jednak nie jest tak efektywny, jak oczekiwano. Do bycia napastnikiem kompletnym brakuje mu goli, na koncie ma tylko cztery. Teraz, gdy przepracował okres przygotowawczy, może być lepiej, ale – jak to się mówi – pożyjemy, zobaczymy.

Paweł Grzywacz: Tak naprawdę to Lechia nie ma najmocniejszego ataku w lidze i to widać było zarówno jesienią, jak i teraz. Najlepszym napastnikiem klubu jest Flavio Paixao… czyli nominalny skrzydłowy. Sobiech to bardzo mocne nazwisko, ale obecnie widać, że wymaga tego, by trener Stokowiec lepiej się nim zaopiekował. Jest jeszcze Jakub Arak, ale on nie nadaje się na bycie jedynką w ataku Lechii. Myślę jednak, że nie należy zarazem tracić wiary w Sobiecha, jednocześnie jednak nie wierzę, by grał tak dobrze jak niegdyś w Ruchu i Polonii Warszawa.

Jakie jest wasze zdanie, drodzy Czytelnicy, czy Lechia zostanie po raz pierwszy w historii mistrzem kraju?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze