Boruc nie zatrzymał Interu


16 lutego 2011 Boruc nie zatrzymał Interu

Dziś rozegrano dwa zaległe mecze 17. kolejki Serie A. Fiorentina z Arturem Borucem w składzie nie poradziła sobie z Interem. Na Stadio Artemio Franchi mistrzowie Włoch wygrali 2:1. Z kolei w derbach Genui triumfowała Genoa. Bohaterem został strzelec jedynej bramki, Rafinha.


Udostępnij na Udostępnij na

FiorentinaInter

Przed meczem trener gospodarzy, Sinisa Mihajlović, zapowiadał, że znalazł sposób na pokonanie Interu i dziś jego piłkarze tego dowiodą. Rzeczywistość pisała inny scenariusz. Od pierwszych minut goście ruszyli do ataku, co zaowocowało szybko strzeloną bramką. W 6. minucie środkiem przebiegł Dejan Stanković i oddał piłkę znajdującemu się na prawej stronie boiska Eto’o. Kameruńczyk dograł ją w pole karne, a tam niefortunnie jej lot przeciął Camporese, czym zaskoczył Artura Boruca. Od tego momentu na boisku zaczęła rządzić Fiorentina. Już po chwili od straty gola gospodarze mogli świetnie odpowiedzieć. Z około 25 metrów na strzał zdecydował się Mutu, ale świetnie obronił Julio Cesar. W 16. minucie Montolivo zagrał prostopadłą piłkę do Rumuna. Napastnik jednak uderzył bardzo anemicznie i nie sprawił kłopotów Brazylijczykowi.

Inter uporał się z Fiorentiną
Inter uporał się z Fiorentiną (fot. tuttosport.com)

Fiorentina atakowała z coraz większym animuszem, Inter zaś grał bardzo nieporadnie. Szczególnie w ataku, gdzie w ogóle niewidoczny był Giampaolo Pazzini. W 23. minucie w polu karnym znalazł się Mario Santana. Przełożył piłkę na lewą nogę i oddał bardzo niecelny strzał. „Viola” wreszcie dopięła swego w 33. minucie. Lewą flanką pognał Pasqual i mocnym uderzeniem posłał futbolówkę w pole karne. Nie zdążył do niej Alberto Gilardino, ale ta mimo to wpadła do siatki. W trakcie lotu piłka nabrała takiej rotacji, że wpadła tuż przy dalszym słupku bramki. Po kilkudziesięciu sekundach gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Mutu, ale dobrą interwencją popisał się brazylijski bramkarz. W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy wreszcie obudził się Inter. Mistrzowie Włoch stworzyli dwie ciekawe akcje, ale nie zostały one zakończone celnymi strzałami.

W drugiej połowie Inter rozpoczął od zdecydowanych ataków. W 49. minucie Boruc miał okazję popisać się swoimi umiejętnościami. Samuel Eto’o podał do Stankovicia, a piłka po strzale Serba o mały włos nie zaskoczyła Polaka. Po chwili w polu karnym gości znalazł się Alberto Gilardino, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez Ranocchię.

Decydująca o losach meczu akcja miała miejsce w 62. minucie. Po prawej stronie boiska Eto’o dynamicznym zwodem minął Camporese’a. Kameruńczyk wbiegł w pole karne i tam zagrał futbolówkę do wbiegającego Pazziniego. Włoski napastnik uprzedził Comotto i wpakował piłkę do siatki. Fiorentina przez kilkanaście minut nie mogła otrząsnąć się po stracie bramki. Mistrzowie Włoch nadal atakowali, ale strzały Stankovicia oraz Eto’o były niecelne. W samej końcówce gospodarze zdecydowanie postawili na ofensywę. Mihajlović do pomocy Gilardino i Mutu posłał Babacara. Trio napastników nie znalazło sposobu na defensywę Interu. Po ciekawym widowisku triumfować mogą „Nerazzurri”.

SampdoriaGenoa

Derby stolicy Ligurii w tym roku nikogo nie elektryzowały oprócz kibiców z tego miasta. Zarówno Sampdoria, jak i Genoa błąkają się gdzieś w środku tabeli z brakiem perspektyw na walkę w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Minimalnym faworytem w tym meczu była Sampdoria, która w niedzielę w dobrym stylu pokonała Bolognę. Jednak spotkanie lepiej rozpoczęły „Gryfy”. W 7. minucie Rodrigo Palacio był bliski pokonania Curciego, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce. Podopieczni Domenico Di Carlo powoli dochodzili do głosu. Dwukrotnie w odstępie kilkudziesięciu sekund strzelał Guberti, ale bez powodzenia. W Genoi najjaśniejszym punktem był Palacio, który w pierwszej połowie jeszcze trzy razy stworzył zagrożenie pod bramką Eduardo. Sampdoria nastawiła się na twardą grę i rzadko kwapiła się do stwarzania sytuacji podbramkowych.

Na początku drugiej odsłony Genoa chciała potwierdzić swoją przewagę zdobyciem bramki. Udało jej się to po dziesięciu minutach od wyjścia z szatni. Asystą popisał się Rodrigo Palacio, a Rafinho zdobył swojego premierowego gola w tym sezonie Serie A. Po strzeleniu „Gryfy” zaczęli grać, jak lubią najbardziej, czyli cofnęli się do defensywy. Sampdoria tworzyła nieliczne akcje, ale kończyły się one najczęściej strzałami w któregoś z obrońców. Kapitan drużyny, Angelo Palombo, starał się uderzać z dystansu, ale po jego próbach piłka mijała bramkę. Genoa do końca meczu utrzymała jednobramkowe prowadzenie i wygrała prestiżowe derby.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze