Na inaugurację 24. kolejki Ekstraklasy Zagłębie Lubin zremisowało z Cracovią Kraków. Mimo kilku sytuacji, bramki w tym meczu nie padły.
Od początku meczu przeważali gospodarze, którzy w 7. minucie byli blisko objęcia prowadzenia. Lewym skrzydłem pobiegł Ekwueme, zagrał piłkę w pole karne do Traore, lecz jego strzał obronił Merda. Chwilę później bramkarz Cracovii popisał się dobrą interwencją po strzale z rzutu wolnego Mateusza Bartczaka.
Orest Lenczyk nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, gdyż ci nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce. Na domiar złego staw skokowy skręcił Goliński i po niespełna półgodzinie opuścił plac gry. Pod koniec pierwszej połowy Traore oddał strzał głową tuż obok słupka. W tej sytuacji głowę rozciął Polczak i konieczna była druga wymuszona zmiana w Cracovii.
Po wyjściu z szatni zespoły nie potrafiły stworzyć sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Goście swój pierwszy strzał w tym spotkaniu oddali w 60. minucie za sprawą Moskały, lecz było to niecelne uderzenie. Gospodarze odpowiedzieli nietrafionym strzałem Kędziory sprzed pola karnego. W 74. minucie stuprocentową sytuację zmarnował Matusiak. Były reprezentant Polski z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza Zagłębia.
Do końca spotkania kibice nie ujrzeli żadnej bramki, ale bliżej zwycięstwa byli „Miedziowi”. Kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem w poprzeczkę, uderzeniem piłki głową, trafił Micanski. Zagłębie pozostaje nadal niepokonane w rundzie wiosennej, a Cracovia przerwała serię trzech porażek z rzędu.