Przed nami kolejna, już 29. kolejka Serie A. Dwa mecze zostaną rozegrane w sobotę, a reszta w niedzielę, z czego aż trzy o 20:45. Juventus będzie chciał powiększyć przewagę nad grupą pościgową, a Milan postara się wyprzedzić drugie w tabeli Napoli, które ostatnio gra katastrofalnie.
Inaugurację 29. kolejki obejrzymy w sobotę o 18:00 na Sycylii. Miejscowa Catania podejmie Udinese Calcio. Jeszcze nie tak dawno z miejsca w roli faworytów stawialibyśmy zespół „Biało-czarnych”, jednak fenomenalna postawa zespołu Catanii musi to zmienić. Obecnie obie drużyny dzieli tylko punkt, a wyżej w tabeli są gospodarze. Wiele wskazuje na to, że zwycięsko z sobotniego pojedynku wyjdą miejscowi, w ostatniej kolejce pechowo przegrali bowiem z Juventusem 0:1 w doliczonym czasie gry, więc teraz będą chcieli coś udowodnić. Obie drużyny mają szansę na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, więc mają o co walczyć. Kolejnym faktem przemawiającym za zwycięstwem Catanii jest kiepska gra Udine w meczach wyjazdowych. Z ostatnich kilku spotkań wygrali tylko w Pescarze… Dodatkowo w kadrze „Bianconerich” zabraknie lidera Antonio Di Natale, a ponadto Basty, Pinziego, Lazzariego, Domizziego czy Pasquale.
Bologna po raz ostatni wygrała na własnym boisku z Juventusem w listopadzie 1998 roku. Z tego oraz obecnej formy obu zespołów wynika, że większe szanse na zwycięstwo mają piłkarze „Starej Damy”. Nie można jednak zapominać, że Bologna przed tygodniem odniosła sukces w postaci trzech punktów zdobytych w starciu z Interem, czego z pewnością nikt się nie spodziewał. To pokazuje, że piłkarze z Bolonii nie boją się walki z silnymi rywalami i naprawdę mecz będzie ciekawy. „Bianconeri” ostatnio może i nie zachwycają, jednak z pewnością będą faworytami. Będą chcieli na pewno powiększyć przewagę nad drugim w tabeli Napoli, a przewaga wynosi obecnie dziewięć punktów. Obie drużyny wystąpią w najsilniejszych składach, a jedynym znaczącym ubytkiem w kadrze gospodarzy jest brak Sorensena, byłego piłkarza „Juve”.
Niedzielę rozpoczniemy tradycyjnie o 12:30. Wówczas Siena będzie szukała punktów w meczu z Cagliari. Problem w tym, że naprawdę trudno będzie je znaleźć. Siena gra przeciętnie, zajmuje trzecie miejsce w tabeli, rzecz jasna od końca, i – jak tak dalej pójdzie – poleci do drugiej ligi. Sardyńczycy grają w kratkę, jednak chyba nikt nie przewiduje, że mogą przegrać z outsiderem. Przed tygodniem Cagliari ograło wyżej notowaną Sampdorię w pełni zasłużenie. Wprawdzie Siena również zdobyła trzy punkty, jednak w starciu z Palermo, które w tym sezonie leje każdy.
Mecze o 15:00 to przede wszystkim starcia Milan – Palermo oraz Napoli – Atalanta. Obie drużyny mają jeszcze szanse na scudetto, więc jest o co grać. Juventus wprawdzie uciekł już rywalom na dwie długości, jednak nadal istnieje szansa, że któryś z nich dogoni aktualnego mistrza. „Rossoneri” będą mieli teoretycznie łatwiejsze zadanie. Mecz z Palermo, w dodatku na San Siro, wydaje się być z góry wygrany. Sycylijczycy przegrali ostatnio nawet ze Sieną, co pogrążyło ich już kompletnie. Milan co prawda nadal jeszcze ma głęboko w pamięci porażkę z Barceloną, gdyż awans do najlepszej ósemki Champions League był na wyciągnięcie ręki, ale teraz tę samą rękę można wyciągnąć po drugie miejsce w tabeli, wyprzedzając Napoli. Warunkiem jest jednak strata punktów neapolitańczyków. Bardzo dobrze spisująca się drużyna w pierwszej części sezonu gdzieś się zagubiła. Ostatnio podopieczni Waltera Mazzarriego przegrali z Chievo Werona 0:2, czym wręcz rozwścieczyli swoich kibiców. W niedzielę przyjdzie się im zmierzyć z Atalantą Bergamo, a więc zespołem pokroju Chievo. Atalanta nie gra wprawdzie olśniewająco, ale formą błysnął znów German Denis i może w niedzielę znów coś ustrzeli. W pozostałych dwóch meczach o 15:00 Fiorentina zagra z Genoą, a ostatnia w tabeli Pescara będzie szukać punktów w starciu z Chievo.
Niedzielę kończymy ciekawą triplettą, czyli trzema starciami. O 20:45 w Turynie drużyna Kamila Glika podejmie Lazio. Rzymianie ostatnio przegrali z Fiorentiną po naprawdę kiepskiej grze. Torino zagrało jeszcze gorzej i dostało łomot od Parmy 1:4. Trudno wskazać faworyta, więc pewnie padnie remis. Drużyna Petkovicia nie gra już tak ładnie jak z początkiem sezonu, więc szansa Torino na jakiekolwiek punkty w meczu z zespołem znajdującym się wyżej w tabeli są całkiem duże. O tej samej porze druga drużyna z Rzymu spotka się ze wspomnianą już Parmą. W tym starciu większe szanse daje się „Giallorossim”, jednak forma Parmy też zwyżkuje. Goście będą chcieli poprawić swoją lokatę w tabeli, jednak gra w europejskich pucharach to iluzja, a spadek im nie grozi, więc trudno znaleźć motywację do zdobywania punktów. W trzecim spotkaniu w niedzielny wieczór Sampdoria na własnych śmieciach przywita Inter. „Nerazzurri” grają kiepsko. Przegrana z Bologną świadczy o tym najlepiej, choć możliwe, że wówczas podopieczni Stramarcionniego oszczędzali się przed starciem z Tottenhamem w Lidze Europy, w którym zagrali naprawdę dobrze, jednak nie udało im się awansować dalej.
Weekend w Serie A przebiegnie pod znakiem dalszej ucieczki Juventusu od drugiego w tabeli Napoli. Jeśli Milan zdoła wyprzedzić „Azzurrich” w tabeli, może być naprawdę gorąco w końcówce sezonu. „Rossoneri” nie grają bowiem już w pucharach, w przeciwieństwie do „Juve”, i z pewnością postawią wszystko na walkę o scudetto.