Skarb Kibica Bundesligi: TSG 1899 Hoffenheim


Ten sezon dla „Wieśniaków” będzie jeszcze większym wyzwaniem

23 sierpnia 2018 Skarb Kibica Bundesligi: TSG 1899 Hoffenheim

Jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie spodziewałby się, że mały klub ze wsi będzie walczył ramię w ramię z gigantami Bundesligi. Za piłkarzami Hoffenheim niezwykle udany sezon, a najlepsze dopiero przed nimi. Czy „Wieśniaki” sprostają czekającemu ich wyzwaniu?


Udostępnij na Udostępnij na

Historia niemieckiego klubu idealnie nadawałaby się na scenariusz filmowy. Motywem przewodnim mogłoby być ukazanie, jak zostać bohaterem, zaczynając kompletnie od zera. I tak, na przestrzeni lat, kopać piłkę gdzieś w ligach, o których nikt nie mówi, by teraz być jedną z najlepszych drużyn Bundesligi. Bo w ten sposób można powiedzieć o Hoffenheim, które w obecnym sezonie zadebiutuje w Lidze Mistrzów.

Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Hoffenheim w nadchodzącym sezonie

1) Znalezienie się w czołówce tabeli

Hoffenheim w ubiegłym sezonie zajęło wysokie trzecie miejsce. Co prawda, drużyna miała tyle samo punktów co Borussia Dortmund, lecz to „Wieśniaki” uzyskały lepszy bilans bramkowy. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nic dziwnego, że i teraz podopieczni Juliana Nagelsmanna będą próbowali powtórzyć wynik, a kto wie, może zagrożą Bayernowi w walce o fotel lidera.

2) Filozofia Nagelsmanna

Nagelsmann urzęduje na stanowisku trenera od lutego 2016 roku. Przez ten okres nauczył swoich wychowanków, jak mają grać, by wygrywać i strzelać bramki. Po Bayernie Monachium, Hoffenheim jest drugim klubem, który w ostatnim sezonie zdobył najwięcej goli. Wizja szkoleniowca szybko znalazła przełożenie na boisku, efektem czego są osiągane wyniki.

3) Miano czarnego konia w Lidze Mistrzów

Zajęcie trzeciego miejsca premiowało „Klub ze wsi” bezpośrednio do fazy grupowej najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie. Szans na dotarcie finału raczej nie ma, chociaż historia zna wiele przypadków, że niżej notowane kluby nieraz potrafiły wyeliminować wielkie zespoły. Na pewno miłym prezentem dla kibiców będzie wyjście z grupy. A jak będzie, przekonamy się z czasem.

Transfery

Hoffenheim podczas okienka transferowego zbytnio nie szalało. Najdroższym nabytkiem jest Kasim Adams, środkowy obrońca pozyskany za 8 mln euro ze szwajcarskiego Young Boys. Na lewej stronie ma go wspierać Joshua Brenet, który trafił do klubu z PSV Eindhoven za 3,5 mln euro. Natomiast o sile ataku ma decydować trójka napastników. Vicenzo Grifo z Borussii Moenchengladbach oraz Ishak Belfodil ze Standardu Liege kosztowali klub po 5,5 mln euro na głowę, z kolei FC Koeln za Leonarda Bittencourta zainkasowało 6 mln euro. Z wypożyczenia, z Rapidu Wiedeń, powrócił również Joelinton.

Z pewnością Nagelsmann odczuje brak Serge Gnabry’ego, który wrócił do Bayernu Monachium po zakończeniu okresu wypożyczenia oraz Marka Utha, obecnie zawodnika Schalke 04. Piłkarze w ubiegłym sezonie zanotowali kolejno 10 i 17 trafień. W dodatku klub opuścił również Benedikt Gimber (FC Ingolstadt), na którym Hoffenheim zarobiło milion euro, a kontrakt z Eugenem Polańskim nie został przedłużony.

Gwiazda zespołu

W zespole Juliana Nagelsmanna nie ma wielkich gwiazd pokroju tych grających w Realu Madryt czy chociażby Bayernie Monachium. To drużyna złożona z osobowości, w której każdy jest ważnym punktem. Bramkarz Oliver Baumann wraz z kapitanem zespołu, Kevinem Vogtem, skrzętnie dyrygują grą obronną. Z kolei w ataku postrachem golkiperów rywali mają być Joelinton, Adam Szalai czy Andrei Kramaric.

Kogo możemy śledzić?

Joelinton. Młody piłkarz, którego Hoffenheim pozyskało z brazylijskiego Sport Recife w 2015 roku. Zagrał tylko jedno spotkanie, po czym został wypożyczony do Rapidu Wiedeń. Tam spędził dwa lata i zdobył 15 bramek. W tym sezonie powrócił na Rhein-Neckar-Arena, by walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. I po meczu w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec, wygranym przez „Wieśniaków” 6:1 z Kaiserslautern, Brazylijczyk ustrzelił hat-tricka. Lepszego comebacku pewnie sobie nie wyobrażał. Jeżeli w pozostałych spotkaniach będzie spisywał się równie dobrze, może zostać jednym z odkryć bieżących rozgrywek.

Trener

Julian Nagelsmann. Jeszcze dwa lata temu to nazwisko nie było znane kibicowi Bundesligi. Bo kto mógłby słyszeć o piłkarzu grającym na co dzień w rezerwach takich klubów jak TSV 1860 Monachium czy FC Augsburg. W 2008 roku postanowił zakończyć karierę, by w 2016 roku objąć pierwszą drużynę Hoffenheim. Mało tego. Nagelsmann jest najmłodszym trenerem w Bundeslidze, bowiem ma raptem 31 lat. A to, co zdołał zbudować, zasługuje na wielki podziw. Nie tylko zajął w sezonie 2016/2017 czwarte miejsce, ale i polepszył swój wynik o jedno oczko w kolejnym okresie, awansując przy tym do fazy grupowej Champions League. Czapki z głów, a na tym pewnie nie koniec. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to również w tym i następnym roku Hoffenheim znajdzie się wśród najlepszych.

Cel zespołu na nowy sezon

Celem zespołu niewątpliwie będzie powtórzenie rezultatu osiągniętego w poprzednim sezonie. Zaskakujące trzecie miejsce jest niebywałym sukcesem dla maleńkiego klubu. Jednak drużyna Nagelsmanna, odkąd awansowała do Bundesligi, pokazała, że beniaminek niekoniecznie musi być chłopcem do bicia. Nie przestraszyła się czołówki, a nawet utarła jej nosa. W tym sezonie może być trudno, ponieważ do meczów Bundesligi dochodzą spotkania w Lidze Mistrzów. Gra na kilku frontach z biegiem czasu może dać się we znaki, przez co z czegoś będzie trzeba zrezygnować, bądź delikatnie odpuścić. Chyba że piłkarze sprostają czekającemu ich wyzwaniu i po raz kolejny zadziwią świat.

Stadion

Stadionem klubu z Hoffenheim jest Rhein-Neckar-Arena. W 2009 roku oficjalnie zastąpił on dotychczasowy obiekt Dietmar-Hopp-Stadium nazwany na cześć obecnego prezesa „Hoffe”, Dietmara Hoppa. Stadion może pomieścić 30 164 widzów.

Ciekawostka

Hoffenheim w Bundeslidze zadebiutowało w sezonie 2008/2009. I już po rundzie jesiennej na tyle zdominowało ligę, że zajęło pierwsze miejsce, wprawiając przy tym w osłupienie pozostałe wielkie drużyny. Ostatecznie, rozgrywki ukończyło na siódmej pozycji. Jak na ówczesnego beniaminka jest to świetny wynik.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze