Premier League w natarciu. Komplet angielskich drużyn w ćwierćfinale LM


Czy przedstawiciele ligi angielskiej doczekają się sukcesu na europejskiej arenie?

14 marca 2019 Premier League w natarciu. Komplet angielskich drużyn w ćwierćfinale LM

Przed dzisiejszymi spotkaniami Ligi Mistrzów przedstawialiśmy nasze rozważania na temat niepowodzeń angielskich ekip w tych rozgrywkach na przestrzeni ostatnich latach. W bieżącej edycji tych elitarnych rozgrywek przedstawiciele Premier League stają na głowie, aby los w końcu się do nich uśmiechnął. Po Tottenhamie oraz obu zespołach z Manchesteru awans do ćwierćfinału przypieczętował Liverpool. W dalszej fazie zobaczymy zatem komplet drużyn z tego kraju.


Udostępnij na Udostępnij na

W przypadku rewanżowego starcia Bayernu z Liverpoolem nie mogło być mowy o żadnym powrocie zza światów, jakiego doświadczyli gracze chociażby Manchesteru United. Podczas pierwszego pojedynku na Anfield Road padł oczywiście bezbramkowy remis, zatem obie drużyny przystąpiły do meczu niemalże z czystą kartą. Nie brakowało obaw, że na terenie Bayernu znów będziemy świadkami piłkarskich szachów. I częściowo tak to właśnie wyglądało.

To nie mogło się udać

Za głównego winowajcę takiego stanu rzeczy należy uznać przede wszystkim gospodarzy. Może to nieco dziwić, gdyż po jesiennych perturbacjach Bayern odzyskał pozycję lidera na własnym podwórku, a Niko Kovac, który miał się już żegnać z zespołem, na tyle, na ile mógł, przywrócił równowagę w drużynie. W Lidze Mistrzów nastąpiła jednak weryfikacja. Ekipa z Monachium na przestrzeni całego dwumeczu wykazała się wyjątkową bezpłciowością. Na Roberta Lewandowskiego i spółkę patrzyło się naprawdę trudno.

W Bayernie po prostu nie działa nic. Manuel Neuer pogrąża się coraz bardziej, pokazując tym samym, że jego pikująca dyspozycja bramkarska to nie dzieło przypadku. Lewandowski po raz kolejny zawiódł w ważnym momencie, a całość uzupełnia obecność 35-letniego Ribery’ego na skrzydle. To nie mogło się udać. Regres drużyny wciąż postępuje, a doścignięcie europejskiej czołówki stanowi na razie dla Niemców karkołomne zadanie.

Wyrachowanym sposobem po drugi finał?

Bohaterem mocno niemrawego momentami spotkania został oczywiście Sadio Mane. Autor dubletu przyćmił między innymi Mohameda Salaha, o którym już od jakiegoś czasu pisze się, iż nie jest sobą i mamy do czynienia z zupełnie inną wersją Egipcjanina niż w poprzednim sezonie. Po części coś w tym jest. Warto jednak zwrócić uwagę zupełnie na co innego.

Teoretycznie gorsza forma reprezentanta Egiptu idealnie odzwierciedla przemianę całego zespołu. To już nie szalona orkiestra Juergena Kloppa, która nie tak dawno być może faktycznie prezentowała najładniejszą piłkę w całej Europie. Trudno sobie wyobrazić, że grając w tak widowiskowy sposób jak w poprzedniej kampanii, nie odnieśliby triumfu nad obecnym Bayernem. Wybrali jednak zupełnie inną drogę, której motywem przewodnim stała się przede wszystkim konsekwencja i dyscyplina taktyczna. Niejednokrotnie widać to również na boiskach Premier League, co skutecznie pozwala rywalizować z Manchesterem City o prym w Anglii.

O wyeliminowanie tak wyrachowanego Liverpoolu może być niezwykle trudno. Klopp doskonale zdaje sobie sprawę, jak wyglądała ich droga do finału w poprzednim sezonie. Po spektakularnych rezultatach w pierwszych spotkaniach przeciwko Manchesterowi City oraz Romie w obu przypadkach wcale nie musiało się skończyć awansem. Przeciwko drużynie Pepa Guardioli doszło do wielu kontrowersji, które wpłynęły na ostateczne rozstrzygnięcie, Włosi z kolei potrafili przecież zwyciężyć 4:2. Fani „The Reds” z całą pewnością nie obrażą się, gdy za sprawą nowych rozwiązań taktycznych ich ulubieńcy unikną podobnych zawirowań w drodze do kolejnego finału. Oczywiście tak daleko w przyszłość jednak nie wybiegajmy.

Kiedy, jak nie teraz?

Jak już wspomniano, awans zespołu Kloppa oznacza, że na etapie ćwierćfinałów w sezonie 2018/2019 wystąpią cztery angielskie ekipy, co nie zdarzyło się od równych dziesięciu lat. Wówczas awansowały do nich Chelsea, Arsenal, Manchester United oraz Liverpool. To niezwykle komfortowa sytuacja, aby wyjść z cienia Hiszpanów.

Anglicy o swój sukces walczyli nie tak dawno na poziomie reprezentacyjnym. Angielska kadra Garetha Southgate’a z dobrej strony pokazała się na ubiegłorocznym mundialu, a niektórzy wróżyli im nawet złoto. Sukces został odtrąbiony jednak zbyt wcześnie. Skoro nie drużyna narodowa, to może przedstawiciele Premier League?

Może nie ma to aż tak ścisłego związku z Anglikami, biorąc pod uwagę całe międzynarodowe towarzystwo występujące w poszczególnych zespołach. Tęskno jednak za osiągnięciami tychże ekip w Lidze Mistrzów. Czyż to nie były piękne czasy dla sympatyków piłki nożnej w brytyjskim wydaniu, gdy wśród półfinalistów znajdowały się trzy drużyny tej ligi? Bądź bezpośredni finałowy pojedynek pomiędzy Chelsea a Manchesterem United w 2008 roku? Premier League otrzymało swoją życiową szansę w europejskich rozgrywkach i należy zrobić z niej użytek. A może jednak będziemy mieli do czynienia z ironią losu i najlepiej w tym wszystkim odnajdzie się Barcelona, która czeka na triumf od 2015 roku? Fani Liverpoolu bądź Manchesteru United nieśmiało mogą jednak zacierać ręce…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze