Mamy czym postraszyć! Warianty ofensywne – wachlarz możliwości Jerzego Brzęczka


Krótki wywód na temat siły rażenia, którą dysponuje selekcjoner Brzęczek

21 marca 2019 Mamy czym postraszyć! Warianty ofensywne – wachlarz możliwości Jerzego Brzęczka
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Nikt nie ma chyba żadnych wątpliwości, że Jerzy Brzęczek dysponuje obecnie jedną z najlepszych ofensyw w historii reprezentacji Polski. W wachlarzu swoich możliwości może uwzględnić trzech czołowych napastników z najlepszych europejskich lig. Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek – to właśnie oni w ostatnim czasie wzbudzają najwięcej dyskusji w środowisku piłkarskim. W tym artykule porównamy obecnych napastników reprezentacji Polski do tych, z którymi mieliśmy do czynienia w ostatnich kilkunastu latach. Nie zabraknie również potencjalnych wariantów, które może wykorzystać selekcjoner reprezentacji Polski.


Udostępnij na Udostępnij na

Skuteczny i rozpoznawalny na całym świecie atak – to marzenie każdego selekcjonera. Tak naprawdę niewielu ma okazję dostąpić zaszczytu posiadania takiej wartości. Swój dar od losu otrzymał jednak Jerzy Brzęczek, który właśnie rozpoczął zgrupowanie z piłkarzami naszej reprezentacji, wśród których znaleźli się Krzysztof Piątek, Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. Teraz polskiemu szkoleniowcowi pozostało jedno zadanie: złożyć wszystko w jedną logiczną całość, tak by działało to bez zarzutu.

Wbrew pozorom zadanie to wcale nie jest takie łatwe. Jak już wiadomo, na trzech napastników raczej nie zagramy. Dał nam to do zrozumienia Jerzy Brzęczek podczas poniedziałkowej konferencji. Skutkiem tej decyzji jest rezygnacja z przynajmniej jednego z wymienionych napastników przy ustalaniu wyjściowego składu na dzisiejszy mecz.

Na tle historii…

Myślę, że warto spojrzeć na skład ofensywy, który mieli do dyspozycji selekcjonerzy w ostatnich kilkunastu latach. Pod tym względem nasza obecna siła wypada wręcz świetnie. Wystarczy zerknąć na rozgrywane w naszym kraju Euro 2012, a konkretniej na piłkarzy, których na owy turniej zabrał Franciszek Smuda. W rubryce „napastnicy” naszym oczom ukazuje się polski tercet. Jego skuteczność jednak niczym nie przypomina tej, którą prezentują wybrańcy Jerzego Brzęczka.

O ile Robert Lewandowski nie jest tu niczym zadziwiającym, to obecność Pawła Brożka i Artura Sobiecha z perspektywy czasu wydaje się trudna do zrozumienia. Ważnym aspektem jest fakt, że byli to najlepsi polscy napastnicy, z których mógł wybierać selekcjoner. Nie ma się więc co dziwić, że na listę Smudy trafili grający wtedy w Niemczech Artur Sobiech i świeżo upieczony piłkarz Celticu, Paweł Brożek. Obaj wówczas w rozgrywkach ligowych zdobyli dla swoich zespołów zaledwie po jednej bramce.

Ofensywa, którą dysponował Paweł Janas na mundialu w Niemczech, również nie wzbudzała nadmiernego podziwu w piłkarskiej Europie. Co prawda na liście znaleźli się zawodnicy AJ Auxerre czy Tottenhamu, jednak nie ma co tego porównywać z obecnym stanem naszej reprezentacji. Skuteczność na samym turnieju także wyglądała mizernie, a bramki w meczu o honor zdobywał dla nas Bartosz Bosacki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zawodnik Lecha Poznań nominalnie jest obrońcą.

Nie ukrywajmy, że Brzęczek ma w czym wybierać, a wachlarz jego możliwości jest naprawdę szeroki. Jego jedynym problemem wydaje się sprawa charakterystyki zawodników i skutecznego połączenia ich w składzie. Na jaki wariant postawi Jerzy Brzęczek? Tego nie możemy jednoznacznie stwierdzić – pozostają nam jednak spekulacje.

„Czego oczy nie widziały, tego dusza pragnie”

Kto z nas nie zna tego sformułowania? Ma ono jednak swoje odzwierciedlenie wśród kibiców reprezentacji Polski, którzy twierdzą, że Jerzy Brzęczek w spotkaniu z Austrią powinien postawić na trzech napastników. Selekcjoner podczas swojej poniedziałkowej konferencji dał do zrozumienia, że w tej kwestii nie mamy czego oczekiwać. Co prawda nie powiedział tego wprost, jednak wnioski nasuwają się same.

Z czysto piłkarskiego punktu widzenia takie posunięcie może się wydawać dość nierozsądne. Jak zaznaczał sam Brzęczek, postawienie na trzech napastników ograniczyłoby nam przeprowadzenie zmiany w przypadku niekorzystnego wyniku. A właśnie wtedy snajper ze świeżymi siłami może się okazać bardzo potrzebny.

Robert Lewandowski + Krzysztof Piątek

Taki pomysł również spotkał się z licznym odzewem. Wiele osób twierdzi, że mediolańsko-monachijski duet nie powinien przebywać jednocześnie na boisku. Wszystko to z powodu boiskowej charakterystyki piłkarzy. W tej sprawie można stale toczyć dyskusje i każda opinia poparta zdrowymi argumentami może być słuszna.

Warto dowiedzieć się, co o tym ustawieniu twierdzą sami zainteresowani. A mówią oni, że spokojnie mogliby obok siebie zagrać i nie wiązałoby się to z żadnymi problemami we wzajemnej współpracy. Czy jednak Jerzy Brzęczek zdecyduje się na taki ruch z Austrią lub Łotwą?

Sprawdzony duet

Lewandowski i Milik – ta dwójka w erze Adama Nawałki zrobiła razem dla naszej reprezentacji naprawdę wiele dobrych rzeczy. Nad pozytywnym odkurzeniem tego duetu zastanawia się Jerzy Brzęczek. Czy jest to dobry pomysł? W końcu zakłada on rozpoczęcie spotkania na ławce rezerwowych przez Krzysztofa Piątka.

Wydaje się to jednak najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Ta dwójka grała ze sobą już wiele razy, więc wiemy, czego możemy od nich oczekiwać. Krzysztof Piątek jako materiał na „dżokera” także wydaje się nie najgorszym pomysłem. Piłkarz Milanu wchodząc w drugiej połowie spotkania, mógłby wnieść w grę naszej reprezentacji sporą wartość dodaną. Wartość, której w ostatnim czasie z ławki trochę brakowało.

Powtórzyć manewr z Bolonii

Wariant z Lewandowskim jako jednym napastnikiem i Zielińskim za jego plecami? Tak zagraliśmy w Bolonii podczas meczu otwierającego nasze zmagania w Lidze Narodów. Udało nam się to spotkanie zremisować, co zostało uznane za naprawdę dobry wynik.

Zastosowanie takiego rozwiązania przez selekcjonera na pewno spotkałoby się z dużą falą krytyki. W końcu zakłada ono posadzenie na ławce Arka Milika i Krzyśka Piątka. Skoro jednak z tym ustawieniem udało się wywieźć punkcik z Bolonii, nie wiadomo, czy i teraz Brzęczek nie zdecyduje się na podobny manewr.

***

Niezależnie, na co postawi selekcjoner, wszystko zweryfikuje boisko i końcowy wynik spotkania. W przypadku zwycięstwa w Wiedniu nikt prawdopodobnie nie będzie miał do niego pretensji o wybrane ustawienie. Natomiast potencjalna porażka na austriackiej ziemi automatycznie wywołałaby falę krytyki na temat wybranego wariantu. W co ostatecznie zagra Brzęczek? Tego dowiemy się dziś wieczorem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze