Pewne zwycięstwo Juventusu nad bezbarwnym Milanem


7 lutego 2015 Pewne zwycięstwo Juventusu nad bezbarwnym Milanem

Konfrontacje Juventusu z Milanem od lat elektryzują kolejne pokolenia tifosich. Niezależnie od formy ani miejsca w ligowej tabeli obydwóch drużyn spotkania te niosą za sobą wielką piłkarską historię i przekładającą się na pełne emocji i piękna futbolu mecze. W ostatnim starciu w Mediolanie po zaciętym boju cenne trzy punkty wywiozła „Stara Dama”, wygrywając zaledwie 1:0 po bramce niezawodnego Carlosa Teveza. Jaki scenariusz tym razem w sobotni wieczór przyniosła bratobójcza batalia na Juventus Stadium?


Udostępnij na Udostępnij na

Tuż przed meczem można było usłyszeć wiele odważnych komentarzy ze strony działaczy i zawodników Milanu o tym, że zagrają bez kompleksów i przyjeżdżają do Turynu powalczyć o trzy punkty. Jednak już po pierwszym gwizdku sędziego pana Antonio Damato nic nie wskazywało na to, aby „Rossoneri” byli w jakikolwiek sposób w stanie zagrozić bramce strzeżonej przez Gianluigiego Buffona. To „Juve” od pierwszych minut nadawało ton temu spotkaniu, pieczętując pierwszy kwadrans bramką Teveza, który notabene miał nie wystąpić w dzisiejszym meczu z powodu grypy. Ponadto w najbliższym czasie będziemy świadkami różnych dywagacji na temat tego gola, ponieważ w momencie podania piłki genialny napastnik mógł być na minimalnym spalonym, co trudno jednoznacznie określić.

https://www.youtube.com/watch?v=A0gRKn6_KWI

Milan w defensywie wyglądał tragicznie. Udowadniał przy kolejnych atakach „Bianconerich”. Zaccardo i Alex wybijali piłkę jak najdalej od swojej bramki, czyniąc to na tyle nieporadnie, że zdarzyło im się nawet obijać plecy swoich kolegów z drużyny. Pomimo nieudolności dwójki obrońców na szczęście dla przyjezdnych w pierwszym składzie był również nowy-stary nabytek Luca Antonini, który przy pierwszej bramkowej okazji po dograniu z rzutu rożnego wyskoczył najwyżej i zdobył swojego premierowego gola. Na nieszczęście dla kibiców „Czerwono-czarnych” Leonardo Bonucci pozazdrościł koledze po fachu bramki i po niespełna trzech minutach skarcił defensywę Milanu za totalną bierność, pokonując w kuriozalnych okolicznościach Diego Lopeza. Jakby goście mieli mało problemów, urazu nabawił się najlepszy strzelec drużyny, Jeremy Menez. W jego miejsce na placu pojawił się wieczny rezerwowy Giampaolo Pazzini.

W drugiej połowie „Stara Dama”, jak już zdążyła przyzwyczaić swoich sympatyków, spuściła nieco z tonu, co szybko zaczęło się mścić kilkoma groźnymi akcjami rywali. Jednak kiedy „Zebrom” z Turynu przeciwnik zaczyna naciskać na odcisk, te odgryzają się natychmiast. Tak było i tym razem. Po krótkim okresie przewagi Milanu błysk geniuszu zaprezentowali Pogba i Marchisio, a całą akcję zakończył, dobijając już na pustą bramkę, Alvaro Morata.

https://www.youtube.com/watch?v=4ruFaIaDdYw

Juventus zgodnie z oczekiwaniami zdominował całe spotkanie. Można śmiało stwierdzić, że 3:1 to najniższy wymiar kary dla zabłąkanego Milanu. Spokój Pirlo, finezja Paula Pogby, niezawodny „Carlitos”, ale przede wszystkim konsekwencja taktyczna od początku do końca spotkania to główne zalety dzisiejszych gospodarzy. Na minus zdecydowanie zbyt późno przeprowadzone zmiany przez Massimiliano Allegriego. Czasem można dojść do wniosku, że trener „Juve” nie ufa nikomu spoza pierwszej jedenastki, którą desygnuje do gry, a piłkarze siedzący na ławce mogą spokojnie dłubać słonecznik i oglądać widowisko z najlepszych miejsc na stadionie, dodatkowo biorąc za to niemałe pensje.

W ekipie AC Milan na próżno szukać jakichkolwiek pozytywów. Tragicznie spisujący się blok defensywny, niewidoczny środek pomocy, Muntari noszący opaskę kapitańską niewybijający się nawet odrobinę ponad poziom kolegów i totalny taktyczny chaos. To wszystko przy całej sympatii dla Filippo Inzaghiego nie zwiastuje mu zbyt długiej przygody w roli trenera tego klubu.

Najnowsze