PD: Przełamanie Sevilli, Atletico traci punkty


Ostatnie dwa niedzielne spotkania w Barcelonie i Madrycie podsumowały 23. kolejkę La Liga. Z obu miast bardziej zadowoleni wyjadą goście.


Udostępnij na Udostępnij na

O godzinie 19. w stolicy Katalonii rozpoczął się mecz Espanyolu z Sevillą FC. Gospodarze w trzech ostatnich kolejkach zanotowali komplet remisów, co sprawia, że wciąż znajdują się w strefie spadkowej. Natomiast Sevilla, mimo że zajmowała wysokie trzecie miejsce, to przegrała trzy spotkania z rzędu, co mocno zniwelowało szansę zespołu z Andaluzji na choćby wicemistrzostwo.

Spotkanie od początku było prowadzone w szybkim tempie. Nieznaczną przewagę posiadali gości, stąd to oni częściej zagrażali bramce rywala, choć trzeba zaznaczyć, że swoje sytuacje bramkowe mieli również gospodarze. Jednak dobra postawa obu bramkarzy sprawiła, że kibice w pierwszej połowie nie zobaczyli żadnej bramki.

Druga odsłona była już znacznie ciekawsza. Bardzo istotne wydarzenie dla losów spotkania miało miejsce w 65. minucie. Wówczas to zawodnik Espanyolu Milan Smiljanic, występujący pod pseudonimem Lola, został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Grając w przewadze, z minuty na minutę, Sevilla dominowała coraz widoczniej.

Na sześć minut przed końcem, po podaniu Jesusa Navasa, upragnionego gola strzelił Frederic Kanoute. W doliczonym czasie gry wspomniana dwójka ponownie „rozmontowała” obronę gospodarzy, a Malijczyk zaliczył swoje drugie trafienie i tym samym ustalił wynik spotkania na 2:0 dla zespołu ze stolicy Andaluzji.

Urugwajskie bramki w Madrycie

W ostatnim pojedynku 23. kolejki na Vicente Calderon spotkały się zespoły Atletico i Getafe. Mecze pomiędzy obiema ekipami są uważane za małe derby Madrytu, ze względu na fakt, że stadion gości niedzielnego spotkania – Coliseum Alfonso Perez – jest położony na przedmieściach stolicy Hiszpanii.

Od dwóch tygodni nowym szkoleniowcem „Los Rojiblancos” jest Abel Resino. Ubiegłotygodniowy, efektowny debiut byłego bramkarza Atletico na trenerskiej ławce w La Liga potwierdził, że to właśnie jego podopieczni będą faworytami starcia z Getafe.

Pierwszą groźną okazję już w czwartej minucie stworzyli sobie goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka po strzale Albina trafiła w słupek. Kolejne minuty należały już jednak do gospodarzy.

W 33. minucie kibice Atletico mieli powody do świętowania, ponieważ bramkę zdobył Diego Forlan, którego idealnym podaniem obsłużył Seitaridis. Gol 29-letniego zawodnika był jedynym, jaki padł w pierwszej połowie.

W trakcie ostatnich trzech kwadransów gospodarze stworzyli sobie kilka dobrych okazji do podwyższenia prowadzenia. W 55. minucie uderzeniem ze „szczupaka” popisał się Aguerro, ale piłkę instynktownie wybił bramkarz Getafe. Dziesięć minut później Maxi Rodriguez znalazł się w jeszcze lepszej sytuacji. Argentyńczyk wbiegł z piłką w pole karne i mając przed sobą jedynie Jacobo, trafił wprost w niego.

Na niecały kwadrans przed końcem goście przedostali się w rejony pola karnego Atletico i już w jego centrum sfaulowany został Casquero, a sędzia nie zawahał się podyktować rzutu karnego. Doskonałej szansy nie wykorzystał Albin, który przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Leo Franco.

Jednak 22-letni Urugwajczyk za przestrzeloną jedenastkę zdołał się w pełni zrehabilitować. W 88. minucie, strzałem głową, zdobył gola, który jak się później okazało był na wagę bardzo cennego dla Getafe remisu. Popsuł tym samym również trenerski debiut Resino na stadionie Vicente Calderon.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze