LM: Tradycji stało się zadość, wielki triumf Barcy!


Dla Pepa Guardioli dołączenie do ekskluzywnego grona pięciu osób, które zdobyły trofeum Ligi Mistrzów jako zawodnik i jako trener okazało się dziecinnie proste. Nie mogło być inaczej jeśli prowadzi się tak wspaniały zespół jak Barcelona. W rzymskim finale nie było mocnych na Iniestę i Xaviego, Puyol szalał po obu stronach boiska, a swoje gole strzelili Eto'o i Messi. Momentami bezradny Man U przegrał zasłużenie i nie obronił trofeum sprzed roku. Tradycja (a może klątwa?) została więc podtrzymana.


Udostępnij na Udostępnij na


Trzy lata temu Barcelona sięgnęła po swój drugi Puchar Champions League, pokonując w finale londyński Arsenal. Teraz na drodze Dream Team’u Guardioli stanęła inna angielska drużyna Manchester United. W środę miało okazać się, czy młodemu trenerowi Blaugrany uda się dołączyć do innych szkoleniowców, którzy wcześniej triumfowali w tych rozgrywkach jako zawodnicy, czy też to Fergusonowi uda się obronić trofeum LM po raz pierwszy w historii.

Pierwszy gwizdek szwajcarskiego arbitra Massimo Busacci poprzedził wspaniały, kolorowy show. Obie jedenastki pojawiły się na boisku przy akompaniamencie utworu znanego z filmu „Gladiator” wykonywanego przez Andreę Bocelli, który później zaintonował również słowa hymnu Ligi Mistrzów. Na trybunach kibice nie szczędzili gardeł, atmosfera piłkarskiego święta była naprawdę elektryzująca. Chwilę później kapitanowie drużyn: Giggs i Puyol uścisnęli sobie ręce i najważniejszy mecz roku 2009 mógł się rozpocząć!

Już w pierwszych minutach Anderson założył „siatkę” Yaya Toure i został przez niego nieprawidłowo zatrzymany. Okazję na strzał miał więc Cristiano Ronaldo. Uderzył potężnie, w środek bramki. Piłka skozłowała przed Valdesem, który niepewnie i instynktownie wybił ją przed siebie. Tam już czyhał Rooney, ale Pique nie pozwolił mu na dobitkę, ekspediując futbolówkę na korner. Ten jednak nie przyniósł żadnego zagrożenia.

Ronaldo nie dał za wygraną i między 7. a  9.min oddał dwa kolejne strzały, które o centymetry minęły bramkę Valdesa. Kiedy wydawało się, że gol dla Man U jest tylko kwestią czasu Barca wyprowadziła zabójczą kontrę. Piłkę w środku pola otrzymał Iniesta i błyskawicznym podaniem uruchomił Samuela Eto’o. Ten poradził sobie najpierw z Carrickiem, a potem spokojnie umieścił piłkę w siatce obok rozpaczliwie interweniującego van der Sara. Była to pierwsza akcja i pierwszy strzał Blaugrany w tym spotkaniu!

Od tej pory zaczęła się wymiana ciosów, a mecz toczył się w naprawdę imponującym tempie. W 17 minucie szarżujący Ronaldo po raz kolejny został bezpardonowo zatrzymany przed polem karnym. Faulujący Pique otrzymał żółtą kartkę, a strzał Giggsa z wolnego powędrował w trybuny. Dwie minuty później prawą stroną boiska przedarł się Messi, ale i jego kąśliwy strzał poszybował nad poprzeczką.

W 20. min na przedpolu bramki Valdesa znowu zrobiło się gorąco. Najpierw golkiper Barcy dalekim wybiegiem powstrzymał akcję Parka, a sekundy potem bardzo aktywny w pierwszej połowie Ronaldo po solowej akcji strzelił obok prawego słupka. Potem Portugalczyk próbował jeszcze strzelać głową po rzucie rożnym, ale znowu czynił to nieskutecznie.

W 27.min Anderson sfaulował przedzierającego się w środku pola Iniestę. Do piłki podszedł Xavi, ale jego strzał z wolnego minął okienko bramki van der Sara. 

Po pół godzinie gry spotkanie straciło nieco na atrakcyjności. Manchester, jakby zniechęcony tym, że żaden z ośmiu dotychczas oddanych strzałów nie przyniósł efektu, oddał inicjatywę graczom z Hiszpanii. Ci natomiast grali w ulubiony dla siebie sposób – metodą krótkich, dokładnych podań niemal zawsze znajdujących adresata. W destrukcji też nie popełniali błędów, dlatego też do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, mimo iż tuż przed przerwą dośrodkowanie Messiego sprawiło van der Sarowi sporo kłopotów.

Na drugą połowę Sir Alex nie wystawił już Andersona, którego zastąpił Tevez. Man U zmienił też swoją formację na 4-4-2 z Carrickiem i Giggsem w środku pola. Takie ofensywne ustawienie o mały włos nie skończyło się tragicznie, bo już w 48. min Henry ograł w polu karnym Ferdinanda, ale w pojedynku sam na sam z van der Sarem Holender nie dał się pokonać.

Pięć minut później, mający grać w ofensywie, Tevez ściął dryblującego Iniestę tuż przed linią pola karnego. Argentyńczyk ukarany został żółtą kartką, a wykonujący rzut wolny Xavi uderzył w słupek. Powinno być 2:0.

W 66. min doszło do sytuacji bez precedensu. Na boisku pojawił się Berbatov, zastępując bezbarwnego Parka. Bułgar po raz pierwszy w tym sezonie miał okazję zagrać u boku Teveza, Ronaldo i Rooney’a jednocześnie. Sir Alex postawił wszystko na jedną kartę. Gra czterema napastnikami sprawiła, że Manchester odkrył się do granic możliwości, co ułatwiło zadanie graczom Barcelony. Po kolejnej składnej akcji Xavi miękko wrzucił piłkę w pole karne, wprost na głowę Messiego. Odchylony Argentyńczyk lekkim, technicznym strzałem przelobował van der Sara. Było to dziewiąte trafienie króla strzelców w obecnej edycji Ligi Mistrzów.

Niemal natychmiast po wznowieniu gry Man U miał szansę na kontaktowe trafienie, ale Valdes obronił strzał Ronaldo z bliskiej odległości, a Berbatov nie trafił w bramkę. W 74. min mogło być 3:0, ale van der Sar wyłapał strzał głową wszędobylskiego Puyola. Również strzał Iniesty nie sprawił Holendrowi większych kłopotów. Potem znowu bliski szczęścia był kapitan Blaugrany, ale i tym razem górą był Holender.

Piłkarze Man U nie mieli żadnego pomysłu na zneutralizowanie poczynań grających lekko i z polotem świeżo upieczonych Mistrzów Hiszpanii. Ich frustracja owocowała bezmyślnymi, brutalnymi faulami, po których żółte kartoniki ujrzeli Ronaldo, Vidić i Scholes. Ten ostatni w 75. min zmienił bezproduktywnego Giggsa. 

Bezsilność klubu z Anglii trwała do końca spotkania. Nie mieli recepty na wyłączenie z gry Xaviego czy najlepszego na boisku Andresa Iniesty, który w doliczonym czasie opuścił plac gry przy owacji na stojąco. Grająca najpiękniejszy, najbardziej skuteczny i ofensywny w tym sezonie futbol Barcelona, sięgnęła po najwspanialsze trofeum w klubowej piłce nożnej – już po raz trzeci w historii.

Finał Ligi Mistrzów 2008/2009
Środa, 27 maja, 2009
20:45
Stadio Olimpico, Rzym

Barcelona Manchester United 2:0 (1:0)

1:0 – Eto’o (10.min) 2:0 – Messi (70.min)

Barcelona: 1 Víctor Valdés – 3 Gerard Piqué, 5 Carles Puyol, 6 Xavi Hernández, 8 Andrés Iniesta (90.min 27 Pedro Rodriguez), 9 Samuel Eto’o, 10 Lionel Messi, 14 Thierry Henry (72.min 15 Seidou Keita), 16 Sylvinho, 24 Yaya Touré, 28 Sergio Busquets
Coach: Josep Guardiola

Manchester United: 1 Edwin van der Sar – 3 Patrice Evra, 5 Rio Ferdinand, 7 Cristiano Ronaldo, 8 Anderson (46.min 32 Carlos Tevez), 10 Wayne Rooney, 11 Ryan Giggs (75.min Paul Scholes), 13 Ji-Sung Park (66.min 9 Berbatov) , 15 Nemanja Vidić, 16 Michael Carrick, 22 John O’Shea
Coach: Sir Alex Ferguson

Żółte: Pique (16.min, za faul na Ronaldo), Tevez (51.min za faul na Inieście), Ronaldo (78.min, za faul na Puyolu), Vidić (90.min, za faul na Messim)

Sędzia: Massimo Busacca (Szwajcaria)

Ciekawostki przedmeczowe:

Obie te ekipy spotkały się ze sobą w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991 w Rotterdamie. Górą był Man U, który po dwóch trafieniach Marka Hughesa zwyciężył 2:1. Honorowe trafienie dla Blaugrany zaliczył Ronald Koeman. W spotkaniu tym bramki Barcelony strzegł Carlos Busquets, którego syn Sergio obecnie występuje w linii środkowej katalońskiego klubu.

Man U ma nadzieję na przedłużenie wspaniałej passy w Lidze Mistrzów, w której nie przegrał od 25 spotkań.

Dla Man U to ich czwarty finał w historii. Do tej pory jeszcze nie przegrali (Benfica 4:1 w 1968, Bayern 2:1 w 1999, oraz Chelsea 1:1 i 6:5k w 2008).

Sir Alex ma szansę na zdobycie trofeum po raz trzeci (1999, 2008). Podobnym wyczynem może pochwalić się tylko Bob Paisley z Liverpoolu. 

Jeszcze nikomu nie udało się obronić tytułu. W 1994 LM wygrał Milan, ale rok później przegrał z Ajaxem. Ten z kolei w kolejnym roku uległ Juventusowi, który w następnej edycji… uległ Borussi Dortmund.

Barca gra w finale po raz szósty, ale triumfowała tylko dwukrotnie (Benfica 2:3 w 1961, Steaua 0:0 i 0:2k w 1986, Sampdoria 1:0 w 1992, Milan 0:4 w 1994 oraz Arsenal 2:1 w 2006).

Mecz ten będzie pojedynkiem dwóch najlepszych futbolistów na świecie. Cristiano Ronaldo i Messi zajęli bowiem dwa pierwsze miejsca w plebiscycie o Złotą Piłkę. Obaj są też wybornymi strzelcami: Ronaldo to najskuteczniejszy gracz poprzedniej edycji, a Messi obecnej. Strzelili w nich po 8 goli.

Osoby, które zdobyły trofeum jako zawodnik i trener to: Miguel Munoz (Real Madryt i Real Madryt), Giovanni Trapattoni (Milan i Juventus), Johan Cruyff (Ajax i Barcelona), Carlo Ancelotti (Milan i Milan) oraz Frank Rijkaard (Milan/Ajax i Barcelona).

To 10 finałowy pojedynek pomiędzy angielskimi i hiszpańskimi drużynami. Do tej pory kluby z Wysp triumfowały pięciokrotnie.

Komentarze
~BarcaFan (gość) - 15 lat temu

Ten mecz dedykuję wszystkim fanom angielskiej
piłki:-P Barca pokazała, że można grac efektownie a
zarazem efektywnie!!!
Visca el Barca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
~pysio (gość) - 15 lat temu

Ja w tym meczu byłem neutralny.Przyjanmniej oglądałem
mecz w spokoju :D:D

Odpowiedz
~BarcaFan (gość) - 15 lat temu

Ja tam oglądałem w spokoju dopiero po drugiej
bramce...

Odpowiedz
~złoty gol (gość) - 15 lat temu

Cieszę się że to barca podniosła Puchar bo naprawdę
na niego zasłużyła. Visca el Barca!!!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze