Kosmiczny mecz, zwycięstwo Dortmundu!


To było nieprawdopodobne widowisko na Stadionie Pietrowskim w Petersburgu. Po niesamowitym początku i kosmicznej drugiej połowie Zenit uległ Borussii Dortmund 2:4. Piłkarze Juergena Kloppa bardzo mocno zbliżyli się zatem do awansu do 1/4 finału Ligi Mistrzów!


Udostępnij na Udostępnij na

Już w 4. minucie Robert Lewandowski świetnie, piętką, uruchomiłagresywnie wbiegającego Marco Reusa. Ten, mimo iż faulowany, zdołałodegrać do Henricha Mchitarjana. Reprezentant Armenii popisał sięprzytomnością umysłu i zdobył bramkę na 0:1 jużw pierwszej akcjimeczu, a co więcej, minutę później było 2:0 dlapodopiecznychJuergena Kloppa. Kevin Grosskreuz skontrował piłkęgłową podośrodkowaniu Mchitarjana, kierując ją wprost na nogę MarcoReusa.Ten bez problemu przymierzył w krótki róg i pokonałbezradnegoŁodygina. Wymarzony początek Borussii, nokaut w pięćminut!

Luciano Spalletti patrząc na postawę swojej obrony, mógłby dziś rwać włosy z głowy. Mógłby, gdyby je miał
Luciano Spalletti patrząc na postawę swojej obrony, mógłby dziś rwać włosy z głowy. Mógłby, gdyby je miał (fot. fc-zenit.ru)

Początkowe trzęsienie ziemi odbiło się na obraziewidowiska.Gospodarze wydawali się zupełnie pogubieni, graliwolno,niedokładnie i bez wiary. Na domiar złego, już w 15. minuciezpowodu kontuzji boisko opuścił Andriej Arszawin.WicemistrzowieNiemiec pewnie gasili zapędy ofensywne Zenitu, wofensywie starającsię grać z właściwym sobie polotem. W 18. minucieRobertLewandowski znalazł się sam na sam z Łodyginem, jednakbramkarzrosyjskiej ekipy wyszedł obronną ręką z tej opresji. Zbiegiemminut „Mieszki” coraz częściej bywały na połowie„Żółto-czarnych”,jednak żaden z piłkarzy Luciano Spallettiego niepotrafił dobrzeobsłużyć napastnika, Jose Rondona, ani tym bardziejsamemuwykończyć akcji. Rosjanie nie stanowili żadnego zagrożeniadlabramki Weidenfellera, a jego koledzy co jakiś czasgroźnieatakowali. Po pół godzinie gry Łukasz Piszczek świetniewymieniłpiłkę z Reusem, jednak ten minimalnie przestrzelił z liniipolakarnego. Ten sam piłkarz próbował z rzutu wolnego w 38.minucie,jednak jego „spadający liść” wpadł prosto w ręceinterweniującegobramkarza. Do końca pierwszej części gry Zenit niezdołał groźniezaatakować i po 45 minutach było 0:2.

Druga połowa to był prawdziwy emocjonalnyrollercoaster,nieprawdopodobna wymiana ciosów, widowisko pełnegoli i emocji. Od58. do 72. minuty oglądaliśmy aż cztery bramki.Pierwsi trafiligospodarze, wykorzystując zbyt wielki spokój BVB. Pokontrzegospodarzy do piłki dopadł (będący na spalonym!) Rondon,który ponieporadnym przyjęciu, w zamieszaniu w polu karnym, obiłsłupekświątyni Weidenfellera. Do futbolówki dopadł jednak OlegSzatow ibez zastanowienia huknął do opuszczonej bramki Niemców.Golkontaktowy dla Zenitu!

Bramka rozwścieczyła piłkarzy Juergena Kloppa. Już trzyminutypóźniej Robert Lewandowski dobrze zagarnął i przytrzymałpiłkę wśrodku pola, odegrał do wybiegającego na skrzydle ŁukaszaPiszczka,który z kolei rozegrał z nim klepkę, oddając mu piłkę jużw polukarnym Rosjan. Strzał Polaka, mimo iż nieczysty, znalazłdrogę dobramki piłkarzy z Petersburga i było 1:3! Dosłownie kilkachwilpóźniej dość dziwną decyzję podjął William Collum, któryzdecydowałsię podyktować rzut karny dla gospodarzy za domniemanyfaul ŁukaszaPiszczka. „Jedenastkę” na bramkę pewnie zamienił Hulk iprzewagaNiemców znów wynosiła tylko jedno trafienie.

Jeśli ktoś myślał, że na tym skończy się strzelaniewPetersburgu, był w błędzie. Dwie minuty później, w 72.minucie,Marco Reus świetnie obsłużył Roberta Lewandowskiego, a tenstrzałemlewą nogą podwyższył wynik na 2:4. Na niecałe dwadzieściaminutprzed końcem meczu mieliśmy zatem już sześć trafień, jednakprzytakim tempie wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą. Na 10 minutprzed końcem meczu kąśliwy strzał sprzed pola karnego oddałHulk,jednak poradził sobie z nim Weidenfeller. W grze gościpojawiłasię, nie wiadomo skąd, nerwowość, gospodarze starali siętowykorzystać i atakowali. Pięknie piłką operowali, wprowadzeninasiedem minut przed końcem, Smolnikow i Kierżakow, jednak ichakcjenie doprowadzały do sytuacji strzeleckich. W 90.minucieniewidoczny przez cały mecz Axel Witsel uderzył zza polakarnego,trafił jednak prosto w ręce bramkarza BVB. Doliczony czasgry nieprzyniósł już bramek i z triumfu mogli cieszyć siępiłkarzegości!

Komentarze
~bezrobotny (gość) - 10 lat temu

Widać że Zenit nie ma rytmu meczowego . Grali jak
Ruch Chorzów. No brawo dla Borussi i Lewego który
strzelił dwa farfocle bądź co bądź i

Odpowiedz
~Sebastian (gość) - 10 lat temu

to ze Hulk strzeli gola mialem przeczucie w rewanzu
mozliwe ze zespoly znowu zagraja ma poziomie Cup
Champions League UEFA

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze