Karol Linetty odpowiedzią na problemy defensywnych pomocników


Czy pomocnik Torino może na dłuższą metę sprawdzić się w roli faceta od czarnej roboty?

29 marca 2023 Karol Linetty odpowiedzią na problemy defensywnych pomocników

Na mecz przeciwko Albańczykom Polacy wyszli bez typowej „szóstki” w składzie. Rolę gracza odpowiadającego za neutralizowanie ataków rywali w środku pola oraz wspomaganie stoperów reprezentacji Polski przejął Karol Linetty. Pomocnik Torino bardzo dobrze wypełniał swoje zadania, narzucając tym samym pytanie, czy taka opcja może przejść na dłuższą metę.


Udostępnij na Udostępnij na

Po meczu z Czechami na zawodnika Torino spadła ogromna fala krytyki. Zarzucano mu, że pomimo sporego bagażu doświadczeń w reprezentacji oraz dobrej formy w Serie A po raz kolejny rozegrał w kadrze nijakie spotkanie. Wiele osób było już blisko skreślenia pomocnika, ale Fernando Santos mu zaufał, a Karol Linetty przeciwko Albanii udowodnił, że warto było dać mu szansę. Z tym, że w zupełnie innej roli, która wydaje się znacznie bardziej optymalna dla pomocnika z włoskiej ligi.

Karol Linetty, czyli facet od czarnej roboty

Przez wiele długich lat stawiano w kadrze na Linettego w roli pomocnika, który będzie kreował grę, szukał ciekawych piłek do przodu, rozgrywał. Po prostu skupiał się przede wszystkim na działaniach ofensywnych aniżeli na defensywnych. I trzeba szczerze powiedzieć, że grając w taki właśnie sposób, wypadał bardzo przeciętnie. W jego działaniach często widać było bojaźliwość, notował wiele niepotrzebnych strat, a z przodu konkretów było jak na lekarstwo.

Z Albanią zagrał natomiast w optymalniejszej dla siebie roli. Jako pomocnik skupiony na defensywie, starający się przede wszystkim odbierać piłkę, przeszkadzać w kreowaniu akcji. I spisał się naprawdę dobrze. Niemal bezbłędnie wypełniał swoje zadania obronne. Problem pojawiał się, kiedy Karol Linetty miał zagrać piłkę do przodu czy cofnąć się po nią do stoperów, a następnie dostarczyć do przednich formacji. Te aspekty gry zdecydowanie były domeną Piotra Zielińskiego, który cofał się po piłkę i odpowiadał za rozgrywanie jej w środku pola.

Linetty był właściwie wyłączony z gry, co wcale nie wpływa negatywnie na ocenę jego występu. W roli faceta od brudnej roboty sprawdził się znakomicie. Tak zresztą gra też w Torino, w którym ma najlepsze statystyki defensywne wśród pomocników zespołu z Turynu. To zresztą tłumaczy, dlaczego w kadrze wypada często tak blado. Stawianie na niego w roli pomocnika skupiającego się na grze do przodu sprawia, że gra właściwie na nie swojej pozycji, więc wypada znacznie słabiej niż w lidze włoskiej.

I właśnie dlatego Karol Linetty w kadrze powinien grać jako „szóstka”, chociaż tak naprawdę nie jest typowym defensywnym pomocnikiem. Szczególnie że na tej pozycji mamy ostatnio duży deficyt, więc dalsze sprawdzanie pomocnika Torino w tej roli jest całkiem sensowne i może rozwiązać częściowo problemy „Biało-czerwonych” oraz pozwolić Linettemu w końcu zaprezentować pełnię potencjału.

Problemy z defensywnymi pomocnikami

Tak jak pisaliśmy, defensywna pomoc to pozycja, na której w kadrze mamy spory deficyt. Zastanówmy się najpierw, jakie są realne opcje do gry na „szóstce” w reprezentacji Polski. Po pierwsze, niezastąpiony przez wiele lat Grzegorz Krychowiak, który jednak, nie oszukujmy się, najlepsze lata ma za sobą. Wyjazd do ligi arabskiej był decyzją, która zdecydowanie oddaliła „Krychę” od pierwszego składu reprezentacji.

W dodatku i tak już od dłuższego czasu zawodnik Al-Shabab do kadry wiele nie wnosił i częściej był raczej hamulcowym. Decyzja Fernando Santosa o niepowołaniu pomocnika na marcowe zgrupowanie tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że od Krychowiaka w reprezentacji będzie starano się raczej odchodzić. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że kadra postępu z nim raczej już nie zrobi.

Po drugie, kolejnym kandydatem do gry na pozycji defensywnego pomocnika jest Krystian Bielik, który na marcowe zgrupowanie pojechał i wystąpił w meczu z Czechami. Niemniej jednak swoją grą na pewno nie zwiększył swoich szans na zagrzanie miejsca w pierwszym składzie. Raczej znów utwierdził nas w przekonaniu, że reprezentacji Polski nie zbawi, chociaż przez wiele lat liczono, że będzie zawodnikiem, który nie tyle godnie zastąpi Krychowiaka, ile wzniesie grę na tej pozycji na wyższy poziom.

Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna. Bielik w kadrze właściwie nigdy nie zaprezentował niczego specjalnego. Wożony na opinii po kilku dobrych meczach w młodzieżówce dostawał kolejne szanse, których nie wykorzystywał. Musimy stwierdzić, że to nie jest w tym momencie piłkarz, z którym jakikolwiek postęp poczynimy.

Pozostałe opcje do gry

Pozostajemy w temacie potencjalnych graczy na pozycję defensywnego pomocnika w reprezentacji Polski. Na pewno trzeba rozważyć możliwość obsadzenia jej przez Damiana Szymańskiego, który również dostał powołanie na pierwsze zgrupowanie Fernando Santosa. Z Czechami dał dobrą zmianę, strzelił gola, ale przeciwko Albanii po wejściu z ławki zaprezentował się już znacznie gorzej. Zastanówmy się w ogóle, czy to piłkarz do pierwszego składu reprezentacji.

Wydaje się, że nie. Pomocnik AEK-u Ateny potrafi dać impuls z ławki, na przykład strzelającym ważnego gola, jak przeciwko Anglikom na Narodowym w 2021 roku. Więcej od niego raczej nie można oczekiwać, zwłaszcza że w kadrze w pełnym wymiarze czasowym zagrał tylko raz przeciwko San Marino. Nie jest więc sprawdzony, a zawodnikiem pierwszego składu raczej nigdy nie zostanie.

Musimy spojrzeć teraz w kierunku graczy niepowołanych przez selekcjonera, którzy mogą stanowić alternatywę na tę pozycję. Opcją z PKO Ekstraklasy jest Radosław Murawski, którego wspominało się często jako piłkarza z polskiej ligi zasługującego na powołanie. Fernando Santos z jakiegoś powodu pominął jednak pomocnika Lecha, który w kadrze jeszcze nie zadebiutował. I może to był właśnie jeden z czynników wpływający na brak powołania.

Niemniej jednak jeżeli nie zobaczymy, jak Murawski zaprezentuje się w narodowych barwach, nie będziemy wydawać wyroków. Jego klubowy kolega Bartosz Salamon pokazał, że można, będąc piłkarzem z polskiej ligi, stanowić mocny punkt kadry. Pytanie tylko, czy selekcjoner w ogóle da szansę Murawskiemu.

Do gry na „szóstce” można rozważyć również Jacka Góralskiego, który przecież nieraz pokazywał, że charakteru do walki na boisku mu nie brakuje. Po kontuzji ma jednak problem, żeby załapać się do kadry meczowej VfL Bochum, i niewiele wskazuje na to, że nagle zacznie grać regularnie, a to już mocno zmniejsza jego szanse na powołanie, a co dopiero na pierwszy skład reprezentacji Polski.

W dodatku Jacek Góralski to zawodnik powoli zbliżający się już do końca swojej kariery, który pewnego poziomu już raczej nie przeskoczy. Reprezentacja Polski postępu z nim raczej nie zrobi. Biorąc pod uwagę problemy wszystkich defensywnych pomocników, trzeba przyznać, że Karol Linetty zasługuje na więcej szans w roli, którą odgrywał przeciwko Albanii.

Karol Linetty potrzebuje weryfikacji

Nie oznacza to jednak, że można zaufać mu teraz bezgranicznie i definitywnie przypisać mu rolę faceta od czarnej roboty. Przede wszystkim trzeba wziąć poprawkę na to, że Albania nie jest przeciwnikiem najwyższych lotów, a przeciwko reprezentacji Polski zaprezentowała się naprawdę słabo. Jednoznaczne stwierdzenie, że Karol Linetty sprawdzi się w dłuższej mierze w tej roli po jednym spotkaniu, byłoby nierozsądne.

Prawdziwa weryfikacja dopiero nastąpi, jeżeli pomocnik Torino otrzyma szanse przeciwko rywalom przynajmniej niewiele słabszym od reprezentacji Polski. Z całym szacunkiem, ale ani Mołdawii, ani Wysp Owczych do takich zaliczyć nie można, a jedynym potencjalnym weryfikatorem z naszej grupy eliminacyjnej są Czesi. Ale jeden mecz to zdecydowanie za mało, aby można było jednoznacznie stwierdzić jego przydatność w tej roli.

W dodatku samą pracą w defensywie Karol Linetty raczej nie przyczyni się do rozwoju drużyny. Piotr Zieliński potrzebuje partnera do gry w środku pola, co pokazały starcia z Czechami i Albańczykami, więc do działań w obronie zawodnik Torino powinien postarać dokładać się coś z przodu. Nie bać się schodzić po piłkę i rozgrywać na własnej połowie, jak na typową „szóstkę” przystało.

Czy Karola Linettego stać na taki postęp? Dlaczego nie. Fernando Santos pokazał, że mu ufa i w niego wierzy. Portugalczyk pewnie świetnie zdaje sobie sprawę z braków pomocnika, a dzięki swojemu doświadczeniu może pomóc mu wejść na wyższy poziom i stworzyć z niego swojego żołnierza.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze