Bundesliga: Niespodzianka w Hoffenheim, Bayern gromi


Dość nietypowo, bo w sobotę rozpoczęła się 27. kolejka Bundesligi. Tradycyjnie nie obeszło się bez niespodzianek i niedawny lider ligi niemieckiej - TSG 1899 Hoffenheim przegrał przed własną publicznością z VfL Bochum 3:0. Zgodnie z oczekiwaniami po trzy punkty zdobyły drużyny z Monachium, Wolfsburga oraz Gelsenkirchen.


Udostępnij na Udostępnij na

Wielu ekspertów przewidywało, że pomimo utraty tak dobrego zawodnika, jak Vedad Ibisević, beniaminek z Hoffenheim będzie w stanie utrzymać poziom prezentowany w rundzie jesiennej. Niestety, drużyna prowadzona przez Ralfa Rangnicka z meczu na mecz gra coraz gorzej. Dowodem złej formy piłkarzy Hoffenheim  był dzisiejszy mecz, w którym Hoffenheim poległo przed własną publicznością z VfL Bochum w stosunku 0:3. Na dodatek gospodarze ujrzeli aż dwie czerwone kartki. Początkowo spotkanie było bardzo zacięte i nic nie zanosiło na porażkę w takim stosunku. Gościom udało się wyjść na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Wtedy Stanislav Sestak, czyli późniejszy kat drużyny z Hoffenheim, po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców. Druga połowa przebiegała pod dyktando gości. Na dziesięć minut po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania, ponownie reprezentant Słowacji wpisał się na listę strzelców. Wraz z utratą drugiej bramki posypała się cała defensywa miejscowych. Na dodatek gospodarzom zaczęły puszczać nerwy, skutkiem czego były dwie czerwone kartki. Najpierw w 59. minucie spotkania z boiska wyrzucony został pomocnik gospodarzy – Carlos Eduardo. Zaledwie dwie minuty później główny arbiter spotkania musiał po raz drugi pokazać czerwoną kartkę. Tym razem do szatni odesłany został bramkarz Hoffenheim – Daniel Haas. Szkoleniowiec gospodarzy – Ralf Rangnick musiał dokonać ostatniej możliwej zmiany i zdjął z boiska Pera Nillsona, aby zastąpić go rezerwowym bramkarzem beniaminka – Ramazanem Ozcanem. W tym momencie wszystko wskazywało na to, że dobicie rywala pozostanie już rzeczą oczywistą. W 69. minucie trzeciego swojego gola w meczu zdobył Stanislav Sestak.

Po dotkliwej porażce, jakiej doświadczyli piłkarze Jurgena Klinsmanna w Barcelonie, przyszedł czas na mecz ligowy przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. Rywal co prawda o kilka klas gorszy, jednak piłkarze z Monachium stanęli na wysokości zadania i pewnie pokonali zespół z dolnej części tabeli. Kibice zgromadzeni na Allianz Arena nie musieli długo czekać na pierwszego gola. Już po 180 sekundach, na listę strzelców wpisał się ulubieniec monachijskiej publiczności – Franck Ribery. W 17. minucie meczu na tablicy świetlnej mieliśmy już 2:0. Tym razem bramkarza gości pokonał reprezentant Włoch – Luca Toni. Jeszcze przed przerwą fani Bayernu Monachium mogli się cieszyć z trzeciego gola. Goalkeepera gości pokonał obrońca drużyny aktualnego mistrza Niemiec – Lucio. Tuż po przerwie końcowy rezultat ustalił pomocnik reprezentacji Niemiec – Bastian Schweinsteiger. Bayern ostatecznie pokonał Eintracht Frankfurt w stosunku 4:0.

Bez wątpienia nerwowe chwile przeżyli fani aktualnego lidera tabeli ligi niemieckiej – VfL Wolfsburg. „Wilki” pojechały do Monchengladbach, aby walczyć o trzy punkty z miejscową ekipą „Źrebaków”. Już od początku wszystko przebiegało po myśli przyjezdnych. W 21. minucie meczu bramkę na 1:0 zdobył Dzeko. Z upływem czasu gra podopiecznych Felixa Magatha zaczynała być coraz bardziej nerwowa, skutkiem czego na dziesięć minut przed końcem meczu gola wyrównującego zdobyli miejscowi. Kibiców zgromadzonych na stadionie w M’gladbach uszczęśliwił Dante. Mimo wszystko, trzy punkty pojechały do Wolfsburga. Piłkarze Felixa Magatha, jak przystało na lidera ligi niemieckiej stanęli na wysokości zadania i w 85. minucie zdobyli decydującego gola. Autorem bramki został Sascha Riether.

Problemów z pokonaniem rywala nie mieli również zawodnicy z Gelsenkirchen. Zespół Schalke grał przed własną publicznością z teoretycznie najsłabszą drużyną ligi – Karlsruher SC. Pierwszą bramkę dla gospodarzy w 24. minucie spotkania zdobył reprezentant Niemiec – Kevin Kuranyi. Mecz zakończył się rezultatem 2:0, a drugiego gola w meczu na 10 minut przed końcem spotkania zdobył Jeferson Farfan.

Dość niespodziewanie punkty straciła drużyna ze stolicy Niemiec – Hertha Berlin. Podopieczni Luciena Favre byli postawieni przez bukmacherów w roli faworyta przed wyjazdowym spotkaniem do Hannoveru. Wynik zweryfikowało boisko i niedawny lider tabeli Bundesligi wyjechał z Hannoveru bez punktów. W 29. minucie gola dla drużyny gospodarzy zdobył Mike Hanke. Po niespełna godzinie gry drużyna Hannoveru podwyższyła prowadzenie. Autorem bramki był Bruggink. Warto odnotować również fakt, że w 89. minucie z boiska wyrzucony został najskuteczniejszy napastnik Herthy Berlin – Andrij Voronin, który został bezpośrednio ukarany czerwoną kartką. Jacek Krzynówek rozegrał pełne 90 minut w barwach Hannoveru 96. W meczu swój udział zaznaczył również drugi reprezentant Polski. Łukasz Piszczek, bo o nim mowa, wszedł na boisko w 65. minucie.

Zgodnie z oczekiwaniami trzy punkty wywalczyła także drużyna Kuby Błaszczykowskiego – Borussia Dortmund. Piłkarze ze Signal Iduna Park podejmowali przed własną publicznością zespół z Kolonii. Pomimo ostatecznego rezultatu, spotkanie lepiej zaczęło się dla ekipy przyjezdnej. Już w 10. minucie prowadzenie „Koziołkom” dał Vucicevic. Reszta meczu układała się pod dyktando miejscowych. W 29. minucie do wyrównania doprowadził Subotic. Zaraz po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania, zespół z Dortmundu na prowadzenie wyprowadził Hajnal. Była to ostatnia bramka zdobyta przez piłkarzy Borussii Dortmund, gdyż na 10 minut przed końcem spotkania bramkę samobójczą zdobył piłkarz FC Koeln – Geromel, a mecz zakończył się wynikiem 3:1. Kuba Błaszczykowski wyszedł w podstawowej jedenastce, lecz w 70. minucie został zmieniony przez Tingę.

W ostatnim meczu rozgrywanym w sobotę Energie Cottbus pokonało przed własną publicznością Arminię Bielefeld 2:1. Mecz lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. W 43. minucie meczu prowadzenie miejscowym zapewnił Rangelov. Rozmowa przeprowadzona przez trenera Arminii Bielefeld podczas przerwy musiała przynieść pożądane efekty, gdyż zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry w drugiej połowie na stadionie w Chociebużu mieliśmy remis. Bramkę dla Arminii zdobył Munteanu. Przyjezdni nie cieszyli się długo z remisu, gdyż gola na wagę trzech punktów dla gospodarzy w 59. minucie zdobył Rangelov, a mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 2:1. Artur Wichniarek grał pełne 90 minut.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze