Arsenal z szansą na pierwsze europejskie trofeum od 1994 roku


25 lat bez międzynarodowego sukcesu

29 maja 2019 Arsenal z szansą na pierwsze europejskie trofeum od 1994 roku
Wikimedia. Commons

Finał europejskich rozgrywek pomiędzy drużynami z tego samego kraju zawsze wzbudza wielkie emocje. Dodajmy do tego dwa zespoły z jednego miasta i mamy przed sobą niezapomniane chwile we współczesnym futbolu. Angielskie kluby z przytupem wracają do piłkarskiej elity. Arsenal po wielu latach może powrócić na światowe salony i udowodnić, że nadal jest w czołówce najlepszych drużyn. Wygrana w Lidze Europy jest szansą na pokazanie swojej wartości.


Udostępnij na Udostępnij na

25 lat to zdecydowanie wystarczająco długi czas oczekiwania na międzynarodowy sukces swojego ukochanego klubu. Dlatego kibice „Kanonierów” z niecierpliwością czekają na rozpoczęcie najważniejszego meczu w tym sezonie. Będzie to szansa na pozytywne zakończenie niezbyt udanych rozgrywek. Gra w dzisiejszym finale jest nagrodą za cały sezon i możliwością zapisania się na kartach historii.

Dawno, dawno temu

Aż trudno sobie uzmysłowić, że od ostatniego trofeum zdobytego na arenie międzynarodowej przez Arsenal minęło ćwierć wieku! Kawał czasu. O tym, jak dawno to było, niech świadczy fakt, że trenerem „Kanonierów” nie był jeszcze wtedy Arsene Wenger, 23-letni Unai Emery kopał w rezerwach Realu Sociadad, Raul Gonzalez w wieku 17 lat i 4 miesięcy zadebiutował w barwach Realu Madryt z Realem Saragossa, a na antenie TVP2 wyemitowano premierowe wydanie Familiady. Złośliwy człowiek zauważyłby też, że od tego czasu jedyne, co się nie zmieniło, to liczba mistrzostw zdobytych przez Liverpool.

Będąc szczerym, nie można nie zwrócić uwagi na ciężar gatunkowy pucharu z 1994 roku. Nie była to ani Liga Mistrzów, ani nawet Puchar Europy. Puchar Zdobywców Pucharów dzisiaj traktowany jest jako drugorzędny sukces, który nie wzbudza tyle respektu jak chociażby Liga Europy.

Nie pozostaje to bez znaczenie w kontekście Arsenalu. Klub, który ciągle uznawany jest jako jeden z najlepszych na świecie, musi odznaczać się czymś szczególnym. Wygrana w finale Ligi Europy z pewnością byłaby odpowiednim krokiem w kierunku zaznaczenia swojej obecności na europejskim podwórku.

Unai Emery

Na stres przed meczem finałowym piłkarze i kibice, zamiast zażywać tabletki lub inne specyfiki, powinni popatrzeć na zdjęcie swojego trenera i natychmiastowo puls powinien wrócić do normy. Bynajmniej nie dlatego, że postawa Arsenalu w tym sezonie jest taka dobra. Jednak trzy wygrane finały Ligi Europy przez Francuza powinny dać chociaż namiastkę poczucia, że kieruje nimi odpowiednia osoba.

Oprócz doświadczenia w wygrywaniu finałów Emery ma jeszcze jedną rzecz, która przynajmniej w teorii stawia go w uprzywilejowanej pozycji. Spokój. Spokój o to, że bez względu na wynik nie będzie musiał martwić się o pracę w następnym sezonie. Wiadomo, że przy okazji finału Ligi Europy nie ma żadnych kalkulacji i bez względu na wszystko gra się o zwycięstwo. Jednak z całą pewnością brak noża na gardle zapewnia zdecydowanie większy komfort psychiczny.

Największym zagrożeniem po stronie Chelsea jest Eden Hazard. Emery bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę i wie, że powstrzymanie Belga będzie kluczowe. Tak o Hazardzie wypowiedział się w wywiadzie przetłumaczonym przez portal Kanonierzy.com: – Eden to piłkarz tworzący chwile. Decydujące chwile. To właśnie tego musimy unikać. Chelsea jest zdolna wygrać ten puchar właśnie dzięki niemu, tak samo jak Barcelona dzięki Messiemu.

Szansa na powrót do Ligi Mistrzów

Ewentualne zwycięstwo w dzisiejszym meczu będzie miało przynajmniej dwie wymierne korzyści. Z jednej strony, osoba odpowiedzialna za umieszczanie pucharów w gablocie w końcu przestanie się nudzić. Z drugiej, pewnie trochę ważniejszej, Arenal po trzech latach przerwy powróci do Ligi Mistrzów. Jest to druga i ostatnia szansa na zapewnienie sobie udziału w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych.

Ma to znaczenie przede wszystkim przez wzgląd na sprawy prestiżowe oraz finansowe. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, czym jest gra w Lidze Mistrzów. Dla klubu pokroju Arsenalu powinna być to oczywista oczywistość. Piłkarze, kibice, a także działacze wymagają od siebie obecności w tych rozgrywkach. Droga do Champions League nie była prostą autostradą, ale teraz na sam koniec pozostało jedno, najtrudniejsze, zadanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze