Widzew kontra Legia. Klasyk w Pucharze Polski okiem statystyk


Łodzianie po raz kolejny w XXI wieku spróbują przełamać fatalną dla nich passę

25 listopada 2020 Widzew kontra Legia. Klasyk w Pucharze Polski okiem statystyk

Widzew kontra Legia, Legia kontra Widzew. Przez lata tymi spotkaniami emocjonowała się cała piłkarska Polska. Bezpośrednie starcia decydowały o mistrzostwach kraju, przez co sytuacja na linii Łódź – Warszawa stała się bardzo napięta. W XXI wieku jednak, głównie przez słabość łódzkiego zespołu, rywalizacja ta straciła na wartości. Mimo to wciąż jest to klasyk, dlatego przygotowaliśmy dla Was ciekawostki i statystyki. 


Udostępnij na Udostępnij na

„Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień […]. Dwadzieścia lat i nic już nie zdziwi cię. A przysiągłbyś, że wczoraj był ten bal”. Kibice Widzewa mogliby przysiąc, że przecież ostatnie zwycięstwo ich drużyny nad Legią było nie tak dawno. Pamiętają to tak, jakby to było wczoraj. 

Na ławce trenerskiej Orest Lenczyk. W bramce Andrzej Woźniak, w obronie Mosór, Stolarczyk, Gęsior i Bogusz. W linii pomocy natomiast Pawlak, Gula, Kaczmarczyk, Szymkowiak i Zając, a w ataku Poskus. 90. minuta meczu, Dariusz Gęsior zdobywa piątego gola w sezonie i tym samym daje łodzianom cenne trzy punkty. Legioniści ponownie przegrali 2:3, ponownie po trafieniu w samej końcówce. 

15 kwietnia 2000 roku. To wtedy, ponad 20 lat temu, Widzew po raz ostatni pokonał odwiecznego rywala ze stolicy. Aż trudno w to uwierzyć, że łodzianie od tak dawna nie potrafią się przełamać. W rywalizacji z żadną inna drużyną „Czerwono-biało-czerwonych” nie ogarnęła taka niemoc. To już 20 spotkań w tym stuleciu i ani jednego zwycięstwa. 

Bilans: 16 porażek i cztery remisy. Przed tą serią ogólny bilans meczów wynosił 23-15-19 na korzyść stołecznego klubu. Obecnie jest to ogromna przewaga Legii. Jeśli chodzi o bramki, które zdobyto w tym czasie, to mamy tutaj totalną dominację warszawiaków: 38 do 7 na ich korzyść. 

– Ach, przeklęty XXI wiek – zdają się mówić wszyscy fani Widzewa i łudzą się, że każdy następny mecz będzie tym, który przerwie tę dramatyczną dla nich passę. 

Okiem statystyk

1. Trzynaście miesięcy temu doszło do ostatniej rywalizacji pomiędzy tymi zespołami. W sumie piłkarze Legii i Widzewa spotykali się na boisku już 77 razy, licząc wszystkie rozgrywki. Dotychczas oba zespoły rozegrały 68 meczów w lidze, siedem w Pucharze Polski i po jednym w Pucharze Ligi oraz superpucharze. Bilans jest zdecydowanie korzystniejszy dla legionistów, którzy triumfowali w 39 spotkaniach, 19 zremisowali i 19 przegrali. 

2. Siedem meczów w Pucharze Polski i za każdym razem widzewiacy musieli uznawać wyższość swojego przeciwnika. Do pierwszego starcia w PP doszło blisko 47 lat temu – 28 listopada 1973 roku. Warszawiacy wówczas pokonali łodzian 1:0. Ostatni mecz natomiast w tych rozgrywkach rozegrano przed rokiem. Legia prowadziła już 2:0, ale niesieni dopingiem swoich kibiców „Czerwono-biało-czerwoni” zdołali wyrównać, jednak na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry po ogromnym zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił Igor Lewczuk. Dzięki tej bramce goście ze stolicy podtrzymali swoją niesamowicie długo trwającą passę w rywalizacji z klubem z Łodzi. 

3. Mimo trwającej niemocy Widzewa w rywalizacji z Legią w XXI wieku to łodzianie wciąż mają lepszy bilans w domowych spotkaniach. Jak dotychczas 39-krotnie warszawiacy przyjeżdżali do Łodzi. 12-krotnie wygrywali, 11-krotnie dzielili się punktami i aż 15 razy schodzili z boiska pokonani. 

4. W latach 1977-2003 Widzew przez 26 lat nie przegrał z Legią na własnym boisku. Passa ta została przerwana 17 maja 2003 roku. Legioniści pokonali wówczas „Czerwono-biało-czerwonych” 3:1. Bramki dla gości z Warszawy strzelali Cezary Kucharski i Marek Saganowski (razy dwa), dla gospodarzy zaś Robert Dymkowski, który do kwietnia 2012 roku był ostatnim zawodnikiem łódzkiej drużyny, który pokonał bramkarza Legii na al. Piłsudskiego 138. 

Warto również dodać, że golkiperem, który w 2003 roku dał się pokonać Dymkowskiemu, był Artur Boruc. Ten sam, który w ostatnim letnim okienku transferowym wrócił do Warszawy. 

5. Do pierwszej rywalizacji Widzewa z Legią doszło w 1948 roku. Łodzianie musieli przełknąć gorycz porażki, która była wyjątkowo gorzka. Przegrali bowiem aż 0:6. W rewanżu nie było wcale lepiej. Legioniści rozbili gospodarzy 6:1. 

6. Najdłuższa seria zwycięstw jednego bądź drugie zespołu to ta z lat 2003-2011. Piłkarze Legii Warszawa triumfowali z pojedynkach z odwiecznym rywalem aż 12 razy z rzędu, w tym raz w Pucharze Polski. Seria ta została przerwana remisem w kwietniu 2012 roku. Co ciekawe, zawodnicy ze stolicy w tych dwunastu meczach stracili zaledwie dwie bramki. 

7. W sezonie 2001/2002 zarówno Widzew, jak i Legia grały w ekstraklasie, a mimo to nie zagrały ze sobą ani razu. Wszystko przez kompletnie niezrozumiały system rozgrywek. 

Przewidywania 

To będzie inny klasyk niż zwykle. Nie ma co kryć, bez kibiców to nie będzie to samo. Fani z wiadomych przyczyn nie zasiądą dziś na trybunach, a szkoda, bo podczas takich rywalizacji odgrywają ogromną rolę. Piłkarze wybiegający na boisko przy okazji takich meczów czują przypływ mocy, a na pewno adrenaliny. Motywacja i wiara we własne umiejętności są ogromne. Jako przykład posłużyć może wspomniane już spotkanie sprzed roku. 

Obecna sytuacja jest zgoła odmienna. Tym razem trybuny nie poniosą zawodników, a ci będą musieli sami odnaleźć w sobie pokłady wewnętrznej potrzeby. Nadal jednak będzie to rywalizacja pomiędzy dwoma uznanymi na polskim rynku piłkarskimi firmami. Nawet jeśli na boisku nie zagrają już szaleni piłkarze z lat 90., to i tak na pewno będzie gorąco. W końcu zawsze jest. 

Faworytem starcia, tak jak i przed rokiem, jest drużyn Czesława Michniewicza. Widzew obecnie znajduje się w marazmie przeciętności, więc nie ma co się dziwić, że ten klasyk nie interesuje ludzi tak jak jeszcze trzynaście miesięcy temu. Wtedy prowadzeni przez Marcina Kaczmarka widzewiacy podchodzili do meczu z Legią z serią dziecięciu spotkań z rzędu bez porażki (osiem zwycięstw i dwa remisy). Wydawało się, że łodzianie się rozpędzają. Chętnych na obejrzenie tego pojedynku było kilkukrotnie więcej, niż to było możliwe. W końcu kluby te grały ze sobą po raz pierwszy od blisko sześciu lat przerwy. Zatem głód takiego widowiska był ogromy. 

Legioniści po pełnym zwrotów akcji meczu wygrali i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski. Tym razem również należy spodziewać się takiego rozstrzygnięcia. Zespół Michniewicza nie jest najmocniejszą Legią od dekady, a i tak powinien poradzić sobie z łodzianami. Warszawiacy praktycznie pod każdym względem przewyższają widzewiaków. Są mocniejsi kadrowo, trenersko i finansowo. Po drugie, brak kibiców, którzy mogliby wesprzeć swoich ulubieńców, da się we znaki gospodarzom dzisiejszego meczu. 

I nie ma co się tutaj silić na słynny widzewski charakter, którego w obecnej drużynie Widzewa po prostu nie ma. Poza Marcinem Robakiem i Danielem Tanżyną nikt nie jest na tyle mocny mentalnie, aby walczyć za ten zespół do samego końca, do upadłego, aby nie odpuszczać przeciwnikowi nawet na centymetr. Gdy nie ma się umiejętności, to trzeba jakoś to nadrabiać, prawda?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze