W środę na hiszpańskich boiskach odbyły się dwa zaległe spotkania. FC Barcelona na własnym boisku podejmowała Villarreal – mecz o nic, a do Sevilli przyjechał Real Madryt. „Królewscy” wciąż walczą o drugą lokatę, natomiast dla Andaluzyjczyków było to spotkanie o życie, o być albo nie być w europejskich pucharach.
Nowy trener
Sevilla w tym sezonie to najbardziej nieprzewidywalna drużyna w Hiszpanii. Z wielkimi zespołami potrafią rywalizować jak równy z równym (oprócz finału CdR z „Barcą”), zaś z tymi słabszymi zawodzą. Nierówna gra „Sevillistas” doprowadziła do kolejnej już zmiany trenera w tym sezonie.
Nowym szkoleniowcem został Joaquin Caparros i już w swoim pierwszym meczu jego nowy-stary zespół odniósł zwycięstwo. Andaluzyjczycy pokonali Real Sociedad 1:0 i utrzymali się w grze o europejskie puchary. Kolejnym rywalem podopiecznych Caparrosa był Real Madryt.
Katastrofalna gra w obronie
Real Madryt przyjechał do Sevilli w mocno zmienionym składzie. Od pierwszej minuty wyszli m.in. Kiko Casilla, Vallejo, Theo Hernandez, Ceballos, Kovacic czy Lucas. Zmiennicy wyglądali fatalnie. Nic dziwnego, że na co dzień nie grają w pierwszej jedenastce.
Obrona „Królewskich” grała koszmarnie. Najgorsi na boisku byli Vallejo, Theo i Ceballos. Grali nerwowo, mieli mnóstwo niedokładnych podań, zaliczali sporo strat, źle się ustawiali w obronie. Jednym słowem – dramat. Widać, że koszulka Realu Madryt jest dla nich o wiele za duża.
Trochę wstyd mieć Theo w zespole #LaZabawa
— Mateusz Drygas (@MDrygi) May 9, 2018
Po dzisiejszym meczu mam juz dosyć jakichś Theo, Ceballosów etc. Niech Floro ich gdzieś wyśle do Getafe i zainwestuje w porządnych zmienników. #LaZabawa
— Beniamin Tasarz (@BTasarz) May 9, 2018
Sevilla natomiast dzięki ostrej grze zdominowali środek pola. W całym spotkaniu faulowali aż 17 razy. Dla porównania Real faulował tylko sześć razy. Podopieczni Zidane’a byli flegmatyczni, grali bez charakteru.
Sevilla FC prowadzi z Realem Madryt 1:0! ?
Mecz możecie oglądać na żywo https://t.co/mGUlhvEvrI. na https://t.co/1FgiTKnmzC i w aplikacji ELEVEN SPORTS. #lazabawa ?? pic.twitter.com/agoICBcmcP
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2018
Szybko potrafili przetransportować futbolówkę pod bramkę rywala. Praktycznie do samego końca nie popełniali błędów w defensywie. Dopiero po strzeleniu gola na 3:0 gospodarze stracili na moment koncentrację, co wykorzystał Borja Mayoral.
W doliczonym czasie gry „Królewscy” otrzymali drugi rzut karny, do którego ponownie podszedł Sergio Ramos. Kapitan Realu musi mieć mocną psychikę, ponieważ nie wykorzystał pierwszej „jedenastki” a do tego zaliczył samobója. Wychowanek Sevilli wykorzystał drugą okazję i ustalił wynik spotkania.
Joaquin Caparros przyszedł i zupełnie odmienił grę Sevilli, która w ostatnich tygodniach pracy Montelli wyglądała fatalnie. Dwa tygodnie pracy z zespołem i tzw. efekt nowej miotły przyniósł niepodziewany rezultat. Bo kto po zmianie trenera przewidywał, że ich zespół pokona Real Madryt.
I nieważne jest to, że w tym meczu w barwach „Los Blancos” grali w głównej mierze zmiennicy. Jutro już nikogo nie będzie to obchodzić, kto grał, a kto nie. Liczy się zwycięstwo.
„Barca” wciąż niepokonana
Po niedzielnym El Clasico, w którym emocji nie brakowało podopieczni Ernesto Valverde podejmowali Villarreal. Drużyna „Żółtej Łodzi Podwodnej” była ostatnią ekipą, która mogłaby jeszcze ograć Barcelonę, tym samym niszcząc ich marzenia o idealnym sezonie, w którym nie przegraliby ani razu. Przed spotkaniem goście zrobili coś, czego nie zrobił Real Madryt, czyli szpaler.
Przed meczem FC Barcelony z Villarrealem CF piłkarze gości zrobili zawodnikom Blaugrany szpaler z okazji zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. #lazabawa ?? pic.twitter.com/BLOg3mLny1
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2018
Katalończycy jednak nie pozwolili swoim rywalom na zbyt wiele. Od samego początku spotkania włączyli swój najwyższy bieg, co spowodowało, że już po 16 minutach prowadzili 2:0. Do siatki Villarrealu trafiali kolejno Coutinho i Paulinho.
Po objęciu dwubramkowego prowadzenia piłkarze FC Barcelona zwolnili tempo i załączyli tryb ekonomiczny. Mimo tego udało się im zdobyć jeszcze jednego gola przed zejściem na przerwę. W 45 minucie, po cudownym podaniu Andresa Iniesty, bramkę zdobył Leo Messi. Żal, że taki piłkarz opuszcza europejskie rozgrywki.
GENIUSZE FUTBOLU! ???
Zobaczcie piękną akcję Iniesty i Messiego w meczu FC Barcelona v Villarreal CF! #lazabawa ?? pic.twitter.com/65B8QlKfrD
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2018
Na drugą połowę piłkarze Villarreal wyszli nieco odważniej, zaatakowali gospodarzy i w 56 minucie zdobyli bramkę honorową. Raz za razem nękali Cillessena, ale holenderski bramkarz „Dumy Katalonii” nie dał się już pokonać.
W końcówce spotkania FC Barcelona za sprawą Dembele zadała kolejne dwa ciosy. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:1. Piłkarze „Barcy”, mimo iż nie pokazali pełni swoich umiejętności, to pewnie ograli Villarreal i są na ostatniej prostej, aby dokończyć ten idealny sezon.
Ousmane Dembele
Kolejną szansę na grę otrzymał Ousmane Dembele. Francuz znów ją wykorzystał. Może i pierwsza połowa nie należała do najlepszych, ale druga była już zdecydowanie bardziej udana. Szczególnie końcówka spotkania to wręcz rewelacyjny pokaz. To był w końcu taki Dembele, jak za czasów gry w BVB.
Ousmane Dembélé! ⚡⚡⚡
Piłkarz FC Barcelony kolejny raz pokazał swoją szybkość, a tego zagrania lobem nie powstydziłby się nawet Leo Messi! #lazabawa ?? pic.twitter.com/5iTwn6IYe9
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) May 9, 2018
Wykończenia gola na 5:1 nie powstydziłby się sam Leo Messi. Dembele udowodnił, że ma wysokie umiejętnośći i na pewno jeszcze nie raz przyda się FC Barcelonie. W tym sezonie Francuz strzela gola co 102 minuty (według whosocred.com). Jest to naprawdę dobry wynik i śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że w następnym roku będzie tylko lepiej.