Kamil Tybor & Wojciech Bąkowicz

Piłkarski alfabet 2019


Jaki będzie nowy rok polskiej piłki?

14 stycznia 2019 Piłkarski alfabet 2019

Wraz z wystrzałem fajerwerków wkroczyliśmy w nowy, 2019 rok. Wszyscy zastanawiają się, jaki będzie ten nadchodzący czas dla polskiej piłki nożnej. Czy powrócą stare koszmary, czy może jednak czeka nas zupełnie nowe rozdanie? Przedstawiamy nasz futbolowy alfabet.


Udostępnij na Udostępnij na

Każdy z nas zna alfabet. Wiedza elementarna i niezmienna, którą każdy posiada. Polska piłka nożna jest jednak – jak powiedzieliby co niektórzy – wyjątkowym „stanem umysłu”, dlatego analizując ją, należy założyć, że pojawić się może wiele zmiennych.

Czego możemy się spodziewać w nowym roku? Przygotowaliśmy specjalne abecadło zawierające również kilka naszych życzeń – a może się spełnią! Zapraszamy! W grudniu możecie zweryfikować, czy mieliśmy rację.

A jak Adam Nawałka

Trener symbol. Z jednej strony zbawiciel, z drugiej ten, który drastycznymi zmianami taktyki doprowadził do zawrotów głowy m.in. Macieja Rybusa. Obecnie kojarzony z Lechem i klęską na mundialu. Zasmakował znanej wszem i wobec polskiej mentalności – z trenera „Boga”, który sprawił, że wreszcie na twarzach fanów polskiej reprezentacji pojawiał się uśmiech, stał się winowajcą wszystkich niepowodzeń.

To dzięki niemu mogliśmy pierwszy raz od kilkunastu lat poczuć niedosyt spowodowany – o dziwo – dojściem do ćwierćfinału Euro 2016. Mało tego, mogliśmy ten ćwierćfinał wygrać. Brakowało niewiele. Niestety dwa lata później, na mundialu w Rosji, zamiast niedosytu czuliśmy rozczarowanie. Grupa, która miała być tylko małą przeszkodą w drodze do 1/8 finału, okazała się szczytem pokroju Mount Everest…

W Lechu zaczął słabo, bo od porażki z Cracovią. Jednakże później było już tylko lepiej. Kulminacją wszystkiego był mecz w Sosnowcu, w którym jego podopieczni grali starym, dobrym i znanym ze spotkania z Japonią systemem – stosując niski pressing. Spokojnie, tylko w pierwszej połowie i potrafili przy tym wygrywać do przerwy 3:0. W samym meczu Nawałka udowodnił, że potrafi umiejętnie stawiać na młodych. Ale to już chyba wiecie…

Jak sobie poradzi Nawałka w rundzie wiosennej? Oto jest pytanie. Śmiało można założyć, że piłkarze będą ostro harować. Można również śmiało stwierdzić, że (może, ale nie musi) doprowadzi on „Kolejorza” na właściwe tory… a tam czekała będzie droga do mistrzostwa – choć uważamy, że jeszcze nie w tym roku (w triumf Lecha wątpimy – tu patrz „L”).

B jak „Błaszczu” i Brzęczek

Powrót roku? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna – Jakub Błaszczykowski! Kuba postanowił odejść z Bundesligi i wrócić do domu. Wisła to klub, z którego wypłynął na szerokie wody, i tu chciałby zakończyć karierę. Wszystko fajnie, ale…

No właśnie. Wiadomo, jakie problemy przeżywa ostatnio krakowska Wisła. Błaszczykowski ze względu na problemy finansowe klubu zdecydował się grać za darmo, ale pod warunkiem, że utrzymana zostanie solidna kadra zespołu. Sytuacja w Krakowie jest tak dynamiczna, że niczego nie można być pewnym… Jak to mówił jeden z naszych byłych prezydentów – „pożyjem, zobaczym!”.

Co więcej, Błaszczykowski, aby w tej Wiśle zagrać, udzieli jej pożyczki, a część z tych funduszy pójdzie na spłaty zaległości wobec jego przyszłych(?) kolegów z szatni.

Uważamy, że Błaszczykowski odbuduje się i jeszcze wesprze polską kadrę. Mało prawdopodobne jest, by będąc w dobrej formie i grając, nie otrzymał powołania od wujka, Jerzego Brzęczka.

A Brzęczek… Mamy nadzieję, że wreszcie ruszy drużynę narodową i będzie godnym następcą lub kontynuatorem dokonań Adama Nawałki. Grupę eliminacyjną mamy mało skomplikowaną i – a co tam – wygramy ją w cuglach. Kiedy, jak nie teraz, prawda?

C jak Cracovia

Cracovia. Drużyna, która obecnego sezonu nie zaczęła najlepiej, a przecież Michał Probierz, szkoleniowiec „Pasów”, przekonywał przed sezonem, że będą walczyć o mistrza. Niestety, ale jak w pierwszych ośmiu spotkaniach przegrywa się mecz za meczem oraz zdobywa się tyle punktów, co przysłowiowy kot napłakał, to szans na mistrzostwo nie ma się żadnych, chyba że akurat gra się w Polsce.

Probierz obudził swoich piłkarzy, ci pokazali, że kopać piłkę jednak potrafią i całkiem realny stał się ich awans do mistrzowskiej ósemki. Myślimy, że ostatecznie im się to uda! Nie takie historie widziano już w naszej klimatycznej lidze piłkarskiej.

D jak dziura w obronie

Do niedawna nasza defensywa składała się głównie z zawodników, którzy niekoniecznie „umieją w komunikację” – jakby powiedziała dzisiaj młodzież. Stoperem, bez którego nasza defensywa sypie się jak domek z kart, jest Kamil Glik i akurat o jego regularność martwić się nie musimy. Niestety obok niego najczęściej w reprezentacji grywał Jan Bednarek, który z grą w klubie miał problemy.

Ponadto nowy selekcjoner za Chiny ludowe nie wiedział, jak załatać lewą stronę formacji obronnej. Z powodu kontuzji Macieja Rybusa mieliśmy okazję widywać na owej pozycji niegrającego w swoim klubie Arkadiusza Recę. Wystąpił m.in. w meczu z Włochami. Jak sobie poradził? Widzieliśmy….

Na szczęście jeśli chodzi o samego Bednarka, mobilizująco podziałała na niego zmiana trenera w klubie. W Southampton wychowanek Lecha Poznań jest jedynym graczem, który występował od pierwszej do ostatniej minuty we wszystkich ligowych spotkaniach od momentu przyjścia nowego szkoleniowca (stan na 11 stycznia). Nie trzeba się wysilać, by zauważyć, iż owa regularność procentuje. Bednarek gra coraz pewniej w defensywie, nawet przeciw takim potęgom jak Chelsea.

Indywidualne umiejętności są, ale jeszcze trzeba to połączyć. Wierzymy, że w końcu Brzęczek znajdzie swój złoty środek.

E jak Euro 2019

Mistrzostwa Europy U-21. Aż dziw, że nie będzie tam Portugalczyków, których w pięknym stylu wyeliminowali podopieczni Czesława Michniewicza. Chłopaki zagrali kapitalny dwumecz. Portugalczyków zgubiła pewność siebie, gdyż w zasadzie „byli pewni awansu” na trzy dni przed rewanżem u siebie.

Polacy na terenie rywala zagrali koncertowo. Potrafili odrobić jednobramkową stratę i strzelić dodatkowe dwa gole jeszcze w pierwszej połowie. Gospodarze schodzili do szatni w ogromnym szoku. Podobno nie dało się racjonalnie wytłumaczyć tak słabej ich dyspozycji w rewanżu.

Liczymy na to, że na zbliżającym się Euro w podobnym szoku będą grupowi rywale naszych młodych „Orłów”.

F jak fart

Fart – potocznie zwany szczęściem. Element futbolu, którego życzymy sobie i kibicom polskiej piłki. I tej reprezentacyjnej, i tej klubowej. Obie są w stanie, delikatnie mówiąc, słabym. Potrzeba solidnego przełamania jak awans na Euro 2020, a jeśli chodzi o piłkę klubową, awans do europejskich pucharów. O to pierwsze podobno jest łatwiej, a jeśli chodzi o to drugie, to podobno nieco trudniej.

Nie liczmy jednak tylko na szczęście. Mimo wszystko – i z mozołem – poziom piłki w naszym kraju podnosi się. Odrobina farta, odrobina umiejętności i w końcu się uda! Przecież to polska piłka, a nasze ulubione hasło, którym niegdyś wyjaśniał wszystko (i wszystkich) sir Alex Ferguson – Football, bloody hell!

G jak grupa G

2019 rok stoi pod znakiem zapytania, jeśli chodzi o naszą kadrę narodową. Nic więc dziwnego, że kolejny punkt będzie poruszał ten jakże ważny temat dla wszystkich kibiców w Polsce.

Austria, Izrael, Słowenia, Macedonia, Łotwa – to jest nasza grupa eliminacyjna do Euro 2020. Niemała liczba kibiców uważa, że jest to grupa niezwykle łatwa do przejścia. Nie ma szans, byśmy mieli jakiekolwiek kłopoty z awansem, nie mówiąc już o barażach. Po prostu obowiązek i tyle. Koniec, kropka!

Niestety, ale to tak nie działa. Owszem, grupa mogła się trafić trudniejsza. Zwłaszcza że do pierwszego (łatwiejszego) koszyka trafiliśmy „rzutem na taśmę”. Jednakże futbol jak każdy inny sport jest nieprzewidywalny i ,jak już wspominaliśmy punkt wyżej, tutaj wszystko jest możliwe. Natomiast mamy szczere nadzieje, że jednak damy radę awansować. I to z pierwszego miejsca. Bez jakiejkolwiek porażki. Bez straty punktów!

H jak Hartling Mats

Kto to jest? Oczywiście to pytanie retoryczne. Każdy, kto interesuje się futbolem w Polsce, z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, kim jest ten pan. Mats Hartling, wielki szwedzki biznesmen, który miał zbawić pewien klub w potrzebie. Razem ze swoimi wspaniałymi wspólnikami – bądź co bądź też zacne persony.

Możliwe, że sympatyczny Szwed przypomni sobie jeszcze, że przecież posiada 40% jednego z klubów. Niewykluczone, że poszukiwanie nowego egzotycznego inwestora może mu zająć trochę czasu. A może ten egzotyczny wspólnik to Anglik? Przecież ulotnił się „po angielsku”…

I jak iGol

Co tu dużo pisać? My zmieniamy się tylko na lepsze. W 2019 postaramy się Wam dać jeszcze więcej dobrych tekstów, rozmów i innych ciekawych rzeczy. Mamy nadzieję, że Was nie zawiedziemy! W końcu działamy „z miłości do futbolu”.

J jak jedność

Po raz kolejny o kibicowaniu. Zarówno polskiej piłce reprezentacyjnej, jak i tej klubowej. Otóż chodzi nam o zjednoczenie się podczas ważnych dla naszego kraju wydarzeń sportowych, w tym tych piłkarskich. Jesteśmy solidarnym narodem. Potrafimy się zjednoczyć, kiedy trzeba.

Nie rzucajmy kłód słów pod nogi naszym drużynom grającym w europejskich pucharach. Przecież przyda im się odrobina wsparcia, a nie ciągłego hejtu. Bądźmy solidarni! Nieważne, czy Levadia, Szachtior czy inny zespół z trudną do wymówienia nazwą.

Obecna sytuacja Wisły pokazuje, jak bardzo zgranym jesteśmy narodem. Wszyscy chcielibyśmy dobrze dla 13-krotnego mistrza Polski. Ci, którzy źle życzą Wiśle, najprawdopodobniej mają nierówno pod kopułą… Spójrzmy w media społecznościowe. Nawet odwieczny rywal Wisły – Legia Warszawa, wspiera krakowski klub. Szacun! Bierzmy z niej przykład!

K jak karuzela

Nie świadczy to najlepiej o naszej lidze. Mowa rzecz jasna o „karuzeli trenerskiej” w ekstraklasie, czyli elemencie w polskiej piłce powszechnym. Trenerzy zmieniają się wszędzie, ale w takim tempie jak u nas jednak mało gdzie.

Nasza liga jest o tyle specyficzna, że ów ruch jest tutaj stosowany niemalże nagminnie. Zwolnienie szkoleniowca jest nie tylko konsekwencją słabych wyników. Czasem nawet jeden zawodnik może decydować o losach trenera w danym klubie. Miejmy nadzieję, że do takowej karuzeli w 2019 roku będzie dochodzić rzadziej. Znacznie rzadziej! Tego życzymy polskim „coachom”. Dajmy im się wykazać i trochę popracować!

L jak Legia na mistrza

Trzeba przyznać jedno. Drugiego takiego klubu w Polsce nie ma i już. Młodzi są – Szymański najlepszym przykładem, akademia dobrze funkcjonuje, sukcesy są – na dowód chociażby hegemonia ostatnich lat. Jedyne, czego brakuje, to awansu do europejskich pucharów. Oczywiście brakuje tego nie tylko Legii, ale i całej polskiej piłce.

Lechia, Lech mogą zagrozić, ale to warszawiacy jak zawsze na końcu będą się spinać w w walce o tytuł. Nasze prognozy są takie, że Legia musi zdobyć berło. Na poparcie tej tezy posłużymy się ambicją trenera Sa Pinto, który na wszelkie sposoby próbuje zrobić z tej drużyny skałę.

Czasem jego dyktatorskie zapędy szokują, jak na przykład zakaz opuszczania miasta w promieniu 30 km. Świadczy to nie tyle o jego szaleństwie, ale o wielkiej chęci uzyskania satysfakcjonującego rezultatu na koniec sezonu. Robi dokładnie to samo, co swego czasu Guardiola. Ofiarą takowych zapędów Hiszpana był chociażby sam Ibrahimović.

Uważamy, że Legii ostatecznie się powiedzie, chociaż Lechia i Lech łatwo nie odpuszczą. To jednak dobrze. Im lepsi rywale, tym mocniejszy mistrz.

M jak Magiera

Jacek Magiera od marca ubiegłego roku jest selekcjonerem kadry U-20.  – Jacek Magiera to mądry człowiek i trener, który bardzo dobrze zna się na piłce nożnej. Będzie kolejnym mocnym filarem w koncepcji rozwoju szkolenia PZPN oraz edukacji trenerów – mówił wówczas prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Magierze udało się wprowadzić naszych chłopaków do mistrzostw świata U-20, które odbędą się w czerwcu. Na ten moment mamy solidną ekipę złożoną w większości z naszych ligowców. Trener doskonale wie, jak wykonywać swoje obowiązki. Bardzo dobrze zna polską ligę, w końcu przez ponad rok był trenerem Legii oraz miał okazję walczyć z nią w Lidze Mistrzów. Wielu podziwia jego warsztat i metody. Jest dobrze, to może być w końcu jego czas.

N jak Novikovas

Arvydas Novikovas – piłkarz tak dobry, jak szczery. – Każdy z nas, gdyby dostał ofertę z Legii, to by tam poszedł. Może z wyjątkiem Rafała Grzyba, bo to legenda klubu. Ale cała reszta na pewno by taką ofertę przyjęła. Zobaczyliby pieniądze i byłoby po sprawie – mówił w ostatnio udzielonym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.

Nie trzeba tłumaczyć, jaką burzę wywołała ta wypowiedź. Od tamtej pory kibice „Jagi” nieco inaczej patrzyli na Litwina. Kilka dni później już mogli podziwiać go w akcji i raczej zapomnieli o owej deklaracji. Bo prawda jest taka, że Novikovas to jeden z najbardziej wyróżniających się zawodników. Młodością nie grzeszy, ale doświadczenie i boiskowy spryt robią swoje.

A warto wspomnieć, że Novikovas mógł już w pierwszej kolejce pożegnać się na jakiś czas z murawą. Chodzi rzecz jasna o bestialski faul Sławomira Peszki na Litwinie. Wcześniej podopieczny Ireneusza Mamrota troszeczkę podburzył na Instagramie byłego na dzień dzisiejszy reprezentanta Polski. Najprawdopodobniej to owa zaczepka była zarzewiem konfliktu obu panów.

Jak poradzi sobie Litwin? Prawda jest taka, że nie jest to zawodnik o fenomenalnych umiejętnościach. Mało prawdopodobne jest, by trafił do „wymarzonego” warszawskiego klubu. Za największy jego atut obok doświadczenia lub sprytu można uznać jego szczerość. A czy to mu pomoże w transferze do lepszego zespołu niż „Jaga”? Trudno powiedzieć…

O jak okręgówka

Niższe ligi to kuźnia młodych talentów. Niekoniecznie okręgówka, ale chociażby druga czy trzecia liga. Można tam znaleźć naprawdę solidnych piłkarzy. Przykład Górnika Zabrze pokazuje, że warto monitorować zaplecze w celu poszukiwania ciekawych czy perspektywicznych wzmocnień.

Szkoda, że w Polsce niższe ligi traktowane są jeszcze po macoszemu, ale cieszymy się, że ludzie tacy jak Grzegorz Koprukowiak ze Scouts For Football czy trener Emil Kot istnieją i pokazują, że i tam można znaleźć i rozwinąć pożytecznych graczy.

Ale co z okręgówką? Otóż uważamy, że w 2019 roku Polacy zaczną mocniej doceniać uroki niższych lig. Swego czasu w fajny sposób prezentować amatorską piłkę zaczęły znane „Kartofliska”, a obecnie „grunt” jest jeszcze lepszy. Pamiętajmy też, że prawdziwa piłka zaczyna się właśnie tam.

Aha… Zapomnieliśmy. Może Naprzód Świbie w końcu awansuje do wymarzonej A-klasy!

P jak Peszko

Kto jak kto, ale Peszko ma wyczucie czasu. Miał zakończyć karierę reprezentacyjną po mundialu, jednakże rozmyślił się. Dopiero po Nowym Roku zdecydował się nie drażnić fanów polskiej reprezentacji narodowej. Dał sobie spokój, i słusznie. Zwolnił tym samym miejsce swoim następcom.

Co prawda z racji, że od początku sezonu „pauzuje”, nie mógł liczyć na powołanie od Jerzego Brzęczka. No cóż… Sławek, swoje zrobiłeś, dzięki za wszystko! Bywało bardzo sympatycznie. Na zdrowie!

R jak rewelacja

Raków Częstochowa – bezapelacyjnie rewelacja I ligi. Na drugim poziomie rozgrywek podopieczni Marka Papszuna zajmują pierwszą lokatę w tabeli. Mało tego, świetnie radzą sobie nie tylko w lidze. Doskonałą dyspozycję prezentują również na innym froncie, w Pucharze Polski. To oni wyeliminowali faworyzowanego Lecha Poznań.

Raków awansuje i mamy nadzieję, że da radę spełnić wszystkie warunki licencyjne. Powodzenia!

S jak Stanowski

Krzysztof Stanowski. Najbardziej rozpoznawalny dziennikarz sportowy w Polsce. Trzeba mu oddać, że potrafił zbudować olbrzymią markę – merytorycznie nie trzeba się z nim oczywiście zgadzać.

Uważamy, że w 2019 roku jeszcze bardziej zdominuje polską scenę medialną i żałujemy, że nie ma w naszym kraju godnego siebie konkurenta. Na tym skorzystaliby wszyscy!

T jak transfer

W tym roku będziemy świadkami wielkiego transferu z Polakiem w roli głównej. Na myśli mamy oczywiście szalejącego we Włoszech Krzysztofa Piątka.

Zawodnik Genui zmieni klub na jeszcze lepszy, pobije transferowy rekord i… strzeli kilka fajnych bramek w barwach mocniejszego zespołu. Real, Chelsea? To mogłaby być za głęboka woda dla piłkarza grającego jeszcze niedawno w Krakowie, ale odradzający się Milan? Czemu nie. Krzysztof, liczymy na Ciebie, nie zawiedź nas.

U jak ultras

Wiecie co? Nie do końca popieramy nowoczesne metody kibicowania. Bardziej wolimy oprawy, flagi i głośny śpiew. W obecnym roku – tak jak zresztą zawsze – liczymy na ciekawe choreografie polskich kibiców. Mamy wielką nadzieję, że stadiony w Polsce będą żyć jeszcze mocniej – w końcu będzie cieplej niż w zeszłym półroczu.

Nie będziemy wchodzić w szczegóły na temat tego, czy race są dobre czy nie – nie my jesteśmy od stanowienia prawa. Cieszmy oczy!

W jak Wisła

Krakowska. Historii zgotowanej nam najpierw przez zarząd Wisły, później kibiców i Kubę Błaszczykowskiego nie znajdziemy w żadnych książkach science fiction. To po prostu nie miało prawa się wydarzyć, a jednak…

Wiślacki kogel-mogel rozpoczął się jeszcze w zeszłym roku, ale i w tym dostarczył niemałych emocji. Sprawy finansowe zaczynają się jakoś w tym klubie układać, dlatego sądzimy, że podopieczni Stolarczyka odzyskają licencję i przystąpią do wiosennych rozgrywek.

Co więcej, mimo wszystkich zawirowań ich sportowa forma nie powinna znacząco pójść w dół i uważamy, że wiosną, wzmocnieni Błaszczykowskim, mogą spisywać się jeszcze lepiej. Najpiękniejsze triumfy rodzą się w wielkich bólach!

Y jak yerba mate

Napój sportowców na 2019 rok! Tutaj nie będziemy mocno się rozpisywać. Coraz więcej osób docenia dobre właściwości tego eliksiru. Szanujemy, że piłkarze również coraz mocniej gustują w tymże napitku, a czasy, kiedy głównym napojem piłkarskiej szatni był popularny browar, na szczęście odeszły już w zapomnienie. Aha… Do piwa nic nie mamy, ale z umiarem, pamiętajcie!

Z jak zwycięstwo

Na moment wracamy do sytuacji krakowskiej Wisły. Jesteśmy narodem, który w trudnych sytuacjach potrafi się zjednoczyć i przejść próbę. Podziwiamy to, w jaki sposób polskie środowisko zjednoczyło się i wyciągnęło pomocną dłoń w stronę tego, który upada. Brawo. To zwycięstwo wszystkich i zwycięstw wszystkim w tym nowym roku życzymy.

 

Komentarze
andrew (gość) - 6 lat temu

super artykul

Odpowiedz
mario (gość) - 6 lat temu

Nie wiem czy Legia będzie miała tak łatwo. Zobaczycie że jeszcze Wisełka powalczy o mistrzostwo. To będzie piękne.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze