Adam Nawałka rusza na pomoc Lechowi Poznań


Były selekcjoner reprezentacji Polski wraca do ligowej rzeczywistości

27 listopada 2018 Adam Nawałka rusza na pomoc Lechowi Poznań

Niesłychanie długo trwały poszukiwania nowego trenera w Lechu Poznań. Głównym kandydatem do objęcia tego stanowiska był Adam Nawałka, ale negocjacje z urodzonym w Krakowie trenerem przeciągnęły się na tyle, że dopiero w niedzielę wieczorem doszło do podpisania kontraktu. Szkoleniowiec chciał rozpocząć pracę w Poznaniu wraz z początkiem przerwy na reprezentację. Z tych planów nic nie wyszło, a debiut byłego selekcjonera naszej kadry nastąpi 2 grudnia.


Udostępnij na Udostępnij na

Osiągnięcia w piłce klubowej

Dla Nawałki jest to powrót do ekstraklasy po pięciu latach. Trenerem Górnika Zabrze przestał być oficjalnie 31 października 2013 roku. Za Nawałką wspaniała przygoda z reprezentacją Polski. Choć końcówka kadencji nie była zbyt udana, to trzeba przyznać, że wlał w serca polskich kibiców nadzieję, iż naszą kadrę stać na osiąganie dobrych wyników. To dzięki jego pracy znów zapanowała w Polsce moda na reprezentację.

Osiągnięcia ligowe eks-selekcjonera nie są już tak imponujące. Jeśli chodzi o trofea, jedno mistrzostwo Polski zdobyte 17 lat temu z Wisłą Kraków to trochę mało tym bardziej, że Nawałka w zespole z Rodu Kraka pracował raptem dwa miesiące. W tamtym sezonie wywalczył też (obecnie już nieistniejący) Puchar Ligi, ale były to kompletnie nieistotne rozgrywki. Jednakże brak trofeów można zrozumieć, bo poza Wisłą nie pracował w żadnym czołowym polskim klubie. Kilka lat spędził na niższym szczeblu rozgrywkowym. Wszędzie, gdzie był, zrobił jako trener dobrą robotę.

Wyjątek stanowi Zagłębie Lubin, które zresztą tego lata także sondowało możliwość zatrudnienia Nawałki. W klubie z województwa dolnośląskiego obecny trener Lecha Poznań kompletnie zawiódł. Został tam zatrudniony w lipcu 2002 roku i miał wprowadzić Zagłębie do czołówki. Klub z Lubina posiadał spore ambicje. Skończyło się dużym rozczarowaniem. Nawałka prowadził zespół tylko w dziewięciu ligowych spotkaniach, a jego średnia to 0,78 punktu na mecz. Jednakże w każdym innym miejscu, w którym pracował, jest dziś mile wspominany. Czy w Poznaniu będzie podobnie?

Adam Nawałka ma dużo do udowodnienia. Wciąż nie brakuje osób, które twierdzą, że jego udana kadencja w reprezentacji Polski to w dużej mierze zasługa Lewandowskiego i innych zawodników, którzy trafili z dobrą formą. Dzięki pracy w Lechu były selekcjoner może zerwać z łatką szczęściarza.

Tęsknił za ekstraklasą, a ekstraklasa tęskniła za nim

Nawałka podczas poniedziałkowej konferencji prasowej był pewny siebie, charyzmatyczny. Sala konferencyjna wypełniła się niemal do ostatniego miejsca i wszyscy spijali słowa z ust nowego trenera. Dziennikarze byli podekscytowani faktem, że niedawny selekcjoner naszej kadry będzie teraz pracował w Poznaniu. Bez trudu można było również dostrzec, że postawa Nawałki w porównaniu ze schyłkowym momentem jego kadencji w reprezentacji wyraźnie się zmieniła. Różnica polegała na tym, że o ile pod koniec pracy w kadrze sprawiał wrażenie zmęczonego i przychodził na te konferencje jakby za karę, o tyle w poniedziałek był pełen życia. Dało się zauważyć, że nie może doczekać się wyzwania, jakim jest pozbieranie Lecha Poznań. Brakowało mu codziennej pracy w klubie piłkarskim. Reprezentacja a ekstraklasowa drużyna to jednak zupełnie co innego. Nawałka nie ukrywał w poniedziałek swojej tęsknoty za ligową rzeczywistością. Na początku konferencji prasowej powiedział w kierunku dziennikarzy: „Stęskniłem się za wami”.

Podczas konferencji nie zabrakło oczywiście charakterystycznych dla Nawałki okrągłych zdań i wymijających odpowiedzi. Jednak tym razem obecny trener Lecha udzielił kilku konkretnych informacji. Zapowiedział między innymi, że „Kolejorz” pod jego wodzą nie będzie grał (przynajmniej na razie) formacją z trójką środkowych obrońców, co bezskutecznie próbował wdrożyć Ivan Djurdjević. Powiedział również, że w pierwszej kolejności trzeba poprawić organizacje gry zespołu oraz jego mentalność. Kibicom spodobało się też, że trener chce, żeby piłkarze spędzali w klubie kilka godzin, a nie jak dotychczas – po treningu od razu uciekali do domu lub gdzieś w miasto. Do tego Lech pod wodzą Nawałki ma trenować dwa razy dziennie, a na pierwszych zajęciach znalazło się aż pięciu piłkarzy z Akademii.

Kibice zachowują spokój

Skoro już o kibicach mowa, to ich odbiór nowego trenera można określić jako lekko optymistyczny. Fani „Kolejorza” przeżyli w ostatnich latach tyle rozczarowań, że choćby nowym trenerem Lecha miał zostać Pep Guardiola, to i tak kibice spokojnie czekaliby na efekty jego pracy bez przedwczesnego entuzjazmu. Oczywiście nie brakuje fanów, którzy widzą w Nawałce zbawiciela, ale trzeba pamiętać, że w „Kolejorzu” było już wielu trenerów, którzy pięknie mówili, obiecywali wiele, ale kończyli mizernie.

Nenad Bjelica na swojej pierwszej konferencji prasowej zapowiedział, że „nikt już nie będzie śmiał się z Lecha”, ale niestety nic z tego nie wyszło. Wszyscy śmiali się, kiedy Lech uległ w finale Pucharu Polski Arce Gdynia oraz gdy rok później „Kolejorz” przegrał cztery ostatnie mecze u siebie i bez walki oddał mistrzostwo Legii. Jak zwykle tylko kibicom Lecha nie było do śmiechu. Co ciekawe, Bjelica także na początku zarządził dwa treningi dziennie. Jednak piłkarze narzekali na zbyt duże obciążenia i po trzech tygodniach chorwacki trener zrezygnował z tego pomysłu.

Te wszystkie rozczarowania spowodowały, że dziś kibice Lecha podchodzą do Nawałki z pewnym dystansem, ale jednocześnie wierzą, że tym razem będzie lepiej. Przed byłym selekcjonerem bardzo dużo pracy. Należy życzyć powodzenia oraz tego, żeby udało mu się poradzić z problemami Lecha Poznań, z piłkarzami, którzy niejednokrotnie „zwalniali” trenera oraz z zarządem, który „nigdy się nie podda”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze