Pierwszy kryzys Zidane’a testem jego rzeczywistych umiejętności trenerskich?


Czym spowodowany jest ogromny kryzys Realu Madryt?

10 stycznia 2018 Pierwszy kryzys Zidane’a testem jego rzeczywistych umiejętności trenerskich?
Mozmassoko.co.mz

Zinedine Zidane – tego człowieka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Legendarny piłkarz Juventusu Turyn oraz „Królewskich”, a obecnie trener tej drugiej ekipy. Kiedy został zaprezentowany w nowej-starej drużynie, miał niełatwe zadanie do wykonania. Musiał zastąpić Rafaela Beniteza, pod którego wodzą nic nie układało się „Los Galacticos”. Przez półtora sezonu, kiedy prowadził Real Madryt, nic nie wskazywało na nagły kryzys. Przecież Cristiano Ronaldo razem z Garethem Balem kiwali obrońców jak chcieli, a Karim Benzema imponował skutecznością. Często jednak potrzebny był Alvaro Morata, który ratował tyłek Realowi, strzelając bramki w doliczonym czasie gry. Co może być przyczyną kryzysu triumfatorów Champions League i czy Zidane potrafi sobie z nim poradzić? Czy jego pierwszy kryzys jest testem rzeczywistych umiejętności trenerskich?


Udostępnij na Udostępnij na

Świetny początek Zidane’a jako trenera „Królewskich”

Francuz miał świetny start w drużynie. W pierwszym sezonie, a właściwie jego połowie sięgnął po puchar Ligi Mistrzów, wygrał klubowe mistrzostwa świata oraz Superpuchar UEFA. Czyli osiągnął wszystko na arenie międzynarodowej, ale jednocześnie nic w Hiszpanii. Krótko mówiąc, nikt nie dostrzegał wad w jego sposobie szkolenia.
W drugim sezonie jako pierwszy trener znów wygrał Ligę Mistrzów, a więc został jedynym trenerem, który dokonał to dwa lata z rzędu, a jego drużyna została jednocześnie klubem, który również podniósł dwa puchary Champions League w dwa lata. Do tego Francuz doliczył mistrzostwo Hiszpanii, więc kampania 2016/2017 była rajem mlekiem i miodem płynącym dla kibiców Realu.

Tak kolorowo nie jest w tym sezonie. Wszyscy bukmacherzy byli pewni zaciętego boju o mistrzostwo lub praktycznie zdobycie go z palcem w nosie. Takie przemyślenia były wywołane brakami kadrowymi FC Barcelona, która latem straciła Neymara.
Jednak mimo tak wielkiej i bolesnej straty „Blaugrany” Ernesto Valverde okazał się fenomenalnym wyborem zarządu z Camp Nou. Hiszpan doskonale poskładał drużynę, miał swoją taktykę, która przynosiła efekty. Jego wisienką lub, jak kto woli, truskawką na torcie jest dostosowanie do gry Andresa Iniesty. Hiszpan regularnie opuszcza plac gry w 70. minucie, zamiast rozgrywać co drugi mecz, jak to było za czasów Enrique.

Wróćmy jednak do stolicy Hiszpanii, gdzie jest bardzo zimno. W połowie sezonu podopieczni Zidane’a praktycznie stracili szansę na mistrzowską paterę, przegrywając El Classico z wcześniej wymienioną Barceloną. Był to przecież mecz o tzw. sześć punktów, mogli znacząco przybliżyć się do rywali. W ostatnią niedzielę Real nie zrobił dobrego, a nawet żadnego wrażenia w meczu z Celtą Vigo (2:2). Ich gra była fatalna, chyba myśleli, że grając na stojąco, ugrają trzy punty.
Ten mecz wyglądał, jakby zawodnicy nie wierzyli w siebie, że mogą odrobić jeszcze 14-punktową stratę, a po tej kolejce już 16-punktową. Warto tutaj przypomnieć, że czeka ich jeszcze jedno zaległe spotkanie, którego nie mogli rozegrać ze względu na uczestnictwo w klubowych mistrzostwach świata. Choć ten jeden zaległy mecz wydaje się mieć małe znaczenie w kontekście przyszłości.

Zidane lubi zmieniać kluby

Patrząc po zespołach, które trenował Francuz i przez jaki czas był ich szkoleniowcem, wyjdzie nam średnia niecałe półtora roku. Obecnie najdłuższą władzę sprawuje w pierwszej drużynie mistrza Hiszpanii – dwa lata. Na drugim miejscu znajduje się Real Madryt Castilla, który trenował przez półtora roku.

Mimo tak krótkiego czasu spędzonego w klubach nie możemy nazywać go obieżyświatem, ponieważ całą karierę trenerską spędza w Madrycie. Najpierw był dyrektorem sportowym Realu, potem trenerem juniorów, następnie asystentem selekcjonera i trenerem w Castilli. W końcu od stycznia 2016 szkoleniowcem pierwszej drużyny „Królewskich”.

Gdyby trenerem nie był Zidane, ale Mourinho, Benitez czy ktoś inny – prawdopodobnie Perez zwolniłby selekcjonera, kiedy strata do Barcelony wynosiłaby osiem punktów. Natomiast zarząd „Los Blancos” nie chce wyrzucać na zbity pysk swojej legendy. Może lepiej po prostu ściągnąć nowego trenera, a Zidane’a ponownie mianować asystentem lub dyrektorem sportowym.

Obecnie Perez prawdopodobnie myśli tylko o zajęciu jak najwyższego miejsca w rozgrywkach Champions League i lokaty w lidze, która gwarantowałaby awans w następnym sezonie do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jeżeli tak jest, to Zidane może odetchnąć z ulgą i dziękować UEFA, że od tego sezonu pierwsze cztery drużyny awansują bezpośrednio do UCL.

W jaki sposób 45-latek może zażegnać kryzys?

Pierwsza myśl, która przyjdzie nam do głowy, to transfery. Przy każdym meczu Realu widać, że ta ekipa potrzebuje klasowego napastnika. Karim Benzema myli się w prostych sytuacjach i głupio traci piłki, a nie ma żadnego zmiennika.
Real musi również pomyśleć nad zakontraktowaniem nowego bramkarza, ponieważ, prawdę powiedziawszy, Keylor Navas nie ma konkurencji, a sam Kostarykanin ostatnio jest pozbawiony pewności siebie i również popełnia błędy. Chociażby w ostatnim ligowym meczu, mimo że wybronił karnego, którego sam sprowokował, to zagrał fatalnie.

Harry Kane – jest o nim najgłośniej w Madrycie w kontekście zastąpienia Benzemy. Obecnie drużyna z Santiago Bernabeu potrzebuje takiego napastnika, który wykazałby się walecznością i pazernością o każdą piłkę, a także mógłby wygrać pojedynek siłowy z obrońcami.
Swoją drogą były reprezentant Francji powinien mieć zapewnioną specjalną terapię, która pomogłaby mu się wyciszyć. Jak widać od momentu afery z taśmami Benzemy, nie może on dojść do siebie. Najprawdopodobniej sprzedanie Moraty do Chelsea było kluczowym momentem na niemoc Realu w obecnym sezonie. Hiszpan w Premier League błyszczy, choć w dwóch ostatnich spotkaniach zbytnio się nie popisał.

Kepa Arrizabalaga – jest to finalista młodzieżowych mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce z reprezentacją Hiszpanii. Podczas tego turnieju grał świetnie, dobrze ustawiał się na linii i nieraz pokazał swój znakomity refleks. Problem jest w tym, że ostatnio na konferencji prasowej Zidane poinformował, iż nie potrzebuje obecnie bramkarza, co jest jak najbardziej głupstwem. Już patrząc na to, co robi ze swoim składem szkoleniowiec i co wypowiada na konferencjach – Fiorentino Perez powinien podjąć decyzję o jego zwolnieniu.
Kontrakt 24-latka wygasa w czerwcu, a obecnie można wykupić go za 20 mln euro, co stanowi klauzulę młodego Hiszpana. Taka cena jest prawdziwą promocją przy dzisiejszym piłkarskim rynku.

Pierwszy kryzys Zidane’a testem jego rzeczywistych umiejętności trenerskich?

I tak po dwóch latach prowadzenia zespołu pierwszy kryzys przyszedł bardzo późno. Jednak każdy trener musi sobie z tym poradzić, ponieważ zawsze przyjdą gorsze chwile, gdy nie będzie wychodziło nic. Wtedy trzeba przede wszystkim zachować spokój i jak najszybciej działać – wyjaśnić przyczynę dołka formy. Im krócej trwa – tym jest mniej problemów, przede wszystkim presji ze strony kibiców. Natomiast kryzys Realu rozpoczął się tuż po rozpoczęciu sezonu 2017/2018. Już w drugiej i trzeciej kolejce ligi hiszpańskiej zremisował z Valencią i Levante. Gdyby nie duża liczba remisów, to „Los Blancos” byliby znacznie wyżej w tabeli. W tym sezonie przegrali tylko trzy spotkania, a zajmują dopiero czwarte miejsce. Zanotowali jednak aż pięć remisów. Po raz pierwszy i jednocześnie ostatni liderem tabeli La Liga byli po pierwszej kolejce.

Okres dwóch lat pokazał, że taktyka Francuza została szybko rozpracowana i potrzebna jest jej jak najszybsza korekta, wprowadzony element zaskoczenia. Tak jak triumfator Ligi Mistrzów miał świetny cały 2016 rok i połowę 2017 – tak samo może zdarzyć się z wyżej wymienionym szkoleniowcem. Istnieje takie przekonanie, że trener odnosi sukcesy, przychodzą mu one najłatwiej w pierwszym sezonie. Pojawia się on wtedy w klubie i nikt nie wie, czego się po nim spodziewać. Już w kolejnym sezonie oponenci doskonale rozpoznają jego taktykę i są na to ustawienie przygotowani. Tak jest obecnie z Pepem Guardiolą w Manchesterze City czy Juppem Heynckesem w Bayernie Monachium.

Ostatni ratunek Francuza

Jedyne, co w obecnej sytuacji może zrobić Zidane, to testowanie nowych ustawień taktycznych i wprowadzanie do gry młodych zawodników. Najgorsze dla niego jest to, że runda wiosenna już się rozpoczęła i nie ma czasu na rozgrywanie sparingów. Musi on więc przyglądać się zawodnikom, których chciałby pozyskać i którzy wnieśliby dużo do zespołu. Pamiętajmy, że Real kupił latem wielu młodych, perspektywicznych graczy, z których też trzeba korzystać. M.in. najlepszy piłkarz Euro U-21 w Polsce – Dani Ceballos. Rozgrywał świetne występy w młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii, a w ekipie z Santiago Bernabeu przywykł do siedzenia na ławce. Związał się z Realem ofertą, która raczej nie wzbudzi zainteresowania innego klubu, ponieważ została w niej zapisana klauzula wysokości 500 mln euro. We wszystkich meczach La Liga zaliczył tylko 186 minut na boisku, z czego dwa razy pojawił się w wyjściowym składzie, a cztery razy wchodził z ławki.

Ile potrafią wytrzymać najlepsi szkoleniowcy w Europie w jednym klubie?

Niewątpliwie nie można nikogo nazwać dobrym trenerem po udanym jednym sezonie lub nawet jego połowie. Wtedy możemy mówić o przebłysku selekcjonera. Nie jest cudem rozegranie kilku dobrych meczów, trudniej jest tę formę utrzymać.

Jose Mourinho po trzech sezonach w Realu podpisał kontrakt z Chelsea, z której został wyrzucony po 3,5 roku. Średni okres pełnienia funkcji Portugalczyka został wyliczony przez portal „Transfermarkt” na 2,09 lat.

Pep Guardiola przez cztery lata pełnił funkcję trenera FC Barcelony, a przez kolejne trzy – Bayernu. Jego średni okres zarządzania klubem to 2,38 lat.

Jupp Heynckes trenował Bayern przez cztery lata, następnie były roczne przygody m.in. z Realem czy Schalke 04. Obecnie jego średnia wynosi dwa lata.

Prawdziwym rekordzistą jest Jürgen Klopp, który przez 7,5 sezonu był trenerem FSV Mainz, później przez siedem lat trenował BVB. Obecnie od 2015 roku jest selekcjonerem Liverpoolu, z którym ma podpisany kontrakt do 2022 roku. Jeżeli zostanie do końca umowy, to będzie oznaczało kolejne przepracowane siedem lat w jednym klubie. Średni okres pełnienia funkcji trenera u Niemca wynosi aż 5,53 lat!

Podsumowując, trudno jest powiedzieć, czy dany trener był dobrym wyborem, patrząc na czas jego trenowania klubu. Na pewno jeżeli wyniesie on poniżej pół roku, to wybór okazał się niesłuszny.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze