Jedenastka sezonu 2023/2024 Fortuna 1. Ligi według iGola


Lechia Gdańsk, GKS Katowice, Arka Gdynia, Górnik Łęczna, Wisła Kraków i Znicz Pruszków – przedstawiciele tych klubów znaleźli się w naszej drużynie sezonu

31 maja 2024 Jedenastka sezonu 2023/2024 Fortuna 1. Ligi według iGola
Piotr Matusewicz / PressFocus

W niedzielę poznamy ostatniego beniaminka ekstraklasy w przyszłym sezonie. Rywalizacja na pierwszoligowych boiskach w kampanii 2023/2024 przechodzi więc już powoli do historii. Kampania pod znakiem dominacji Lechii Gdańsk i niesamowitego pościgu katowickiej „GieKSy” za bezpośrednim awansem. Oto nasza jedenastka sezonu Fortuna 1. Ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Blisko wyróżnienia w naszym zestawieniu byli: Ivan Zhelizko i Camilo Mena (obaj Lechia Gdańsk), Aleksander Komor, Marcin Wasielewski i Sebastian Bergier (wszyscy trzej GKS Katowice), Dawid Gojny i Karol Czubak (obaj Arka Gdynia), Bartosz Wolski (Motor Lublin).

Ale nie przedłużając, tak prezentuje się nasza jedenastka sezonu Fortuna 1. Ligi:

Bramkarz

Maciej Gostomski (Górnik Łęczna)

Zakończony sezon nie był najlepszy dla pierwszoligowych bramkarzy. Wyróżniło się zaledwie kilku, na czele z Maciejem Gostomskim z Górnika Łęczna. Najwięcej czystych kont, najmniej puszczonych goli, dwa obronione rzuty karne – wybór był oczywisty. Filar. To między innymi dzięki niemu Górnik znalazł się w strefie barażowej.

Obrońcy

Grzegorz Rogala (GKS Katowice)

Drugi dobry sezon z rzędu, tym razem zwieńczony awansem. Motorycznie już dawno był gotowy na ekstraklasę. Wraz z Wasielewskim tworzą najlepsze wahadła w 1. lidze. Cztery trafienia i dwie asysty. Aktywny z przodu. Idealnie dopasował się do systemu Rafała Góraka i od dwóch lat jest jego kluczowym elementem. Rogala? Klasycznie, top!

Arkadiusz Jędrych (GKS Katowice)

Najskuteczniejszy obrońca na boiskach zaplecza ekstraklasy od lat. Dwanaście bramek to wynik niebotyczny jak na stopera, nawet biorąc pod uwagę, że pięć z nich to efekt rzutów karnych. Prawdziwy kapitan, lider. Podnosił zespół w najtrudniejszych momentach (np. zwycięski gol w doliczonym czasie meczu z Lechią pomimo gry w osłabieniu).

Człowiek instytucja. Zawsze opanowany, skupiony na robocie. Nawet gdy widmo bezpośredniego awansu pojawiło się już przy Bukowej, zachowywał chłodną głowę i namawiał do dalszej konsekwentnej pracy. W poniedziałek skończył 32 lata, a lepszego prezentu niż feta z kibicami pod katowickim Spodkiem nie mógł sobie chyba wymarzyć.

Elias Olsson (Lechia Gdańsk)

Kogoś z defensywy Lechii także musieliśmy nagrodzić. W końcu straciła ona w tym sezonie jednego gola mniej od „GieKSy”. Olsson trafił na stadion przy Pokoleń Lechii Gdańsk w sierpniu i od razu został liderem. Świetna kampania, dwie bramki i dwie asysty, powołanie do młodzieżowej reprezentacji Szwecji, awans do ekstraklasy. Dawał radę i zapewne na najwyższym szczeblu nadal będzie.

Przemysław Stolc (Arka Gdynia)

Wybór na boku obrony rozstrzygnął się tak naprawdę między nim a Dawidem Gojnym. Obaj byli świetni, obu zdarzyło się wybiegać na boisko z opaską kapitańską, choć Gojnemu zdecydowanie częściej. Stolc uzbierał w tym sezonie trzy bramki i trzy asysty, opuścił tylko dwa spotkania. Grał zarówno na lewej, jak i prawej obronie. Wspomagał defensywę, ale potrafił też pokazać się z przodu. Trochę za dużo kartek, ale i tak niełatwo go było ograć.

Pomocnicy

Olaf Kobacki (Arka Gdynia)

Drugi i ostatni z zawodników Arki w naszym zestawieniu. Olaf Kobacki, czyli jedna z dwóch głównych armat w układance trenera Łobodzińskiego. Świetny duet z Czubakiem, a co za tym idzie świetne liczby – trzynaście goli i trzy asysty. Gdyby nie on (i oczywiście wspomniany wyżej Czubak), Arka nie grałaby zapewne nawet w barażach. Choć w dwóch najważniejszych meczach sezonu Kobacki nie pomógł.

Antoni Kozubal (GKS Katowice)

Najlepszy młodzieżowiec minionego sezonu. Mózg środka pola GKS-u Katowice i jego główny rozgrywający. Niebywale urósł piłkarsko na wypożyczeniu. Jak na swój wiek Kozubal jest bardzo dojrzały, nie zjada go presja, trema, nic z tych rzeczy. Zawsze opanowany, skupiony (podobnie jak Jędrych). Świetnie ułożona noga. Jego dośrodkowania siały spustoszenie w polu karnym rywala. Pięć bramek, dziesięć asyst. To konkretne liczby jak na zawodnika z drugiej linii.

Teraz 19-latek wróci do Lecha, w którym powinien zrobić kolejny krok do przodu. A potem już chyba tylko pierwsza reprezentacja i przygoda zagraniczna. Predyspozycje ma.

Rifet Kapić (Lechia Gdańsk)

Kapitan w zespole Szymona Grabowskiego i kolejny, dla którego ta liga była zwyczajnie za mała. Nie dość, że Bośniak jest rewelacyjny piłkarsko, to Gdańsk szybko stał się dla niego drugim domem. Już teraz wspomina o zakończeniu w Lechii kariery, a kibice go pokochali. Jeden z głównych kandydatów do MVP sezonu.

Maksym Chłań (Lechia Gdańsk)

Kolejny z piłkarzy Lechii, który pojawił się znikąd, to znaczy został sprowadzony już w trakcie sezonu, i wystrzelił na niebotyczną skalę. Wcześniej jego usługi po testach miały odrzucić Warta Poznań i Legia Warszawa. Szczególnie ci pierwsi plują sobie zapewne teraz w brodę. Bo Chłań w przyszłym sezonie będzie grał w ekstraklasie, a oni na jej zapleczu. Ukrainiec zanotował świetne statystyki i przez większą część kampanii ciągnął za uszy ofensywę Lechii – dając jej jedenaście goli i cztery asysty. Ogląda się go po prostu z przyjemnością – niezła technika, drybling, szybkość. Chłań ma wszystko.

Shuma Nagamatsu (Znicz Pruszków)

No i chyba największa niespodzianka w tym zestawieniu, choć jak ktoś miał okazję oglądać mecze Znicza, to w pełni zrozumie nasz wybór. Mariusz Misiura i jego zespół dokonali rzeczy imponującej. Przed sezonem wszyscy wskazywali ich na pożarcie. A oni? Utrzymali się, i to w całkiem niezłym stylu.

Duża w tym zasługa Nagamatsu, który strzelił dziesięć bramek i pięciokrotnie asystował. Chyba nikt nie spodziewał się, że Japończyk aż tak dobrze będzie czuł się na pierwszoligowych boiskach (sezon wcześniej sześć bramek szczebel niżej). Co tu dużo mówić, Nagamatsu był żołnierzem trenera Misiury i liderem Znicza. A jego gra była zarówno efektowna, jak i efektywna. Niewykluczone, że w najbliższych miesiącach pójdzie wyżej. Już zimą miały być o niego zapytania.

Napastnik

Angel Rodado (Wisła Kraków)

Na dobrą sprawę w zakończonych rozgrywkach, a już szczególnie w ostatnich tygodniach, Wisła miała twarz jednego człowieka. Bezapelacyjny król strzelców z 21 bramkami na koncie (najlepszy wynik od sezonu 2012/2013, ex aequo z Czubakiem, Goncerzem i Zjawińskim).

Statystyki Angela Rodado imponują tym bardziej, że przez pewien czas leczył uraz i naturalnie nie wystąpił we wszystkich spotkaniach ligowych. A gdy już grał, to na boisku był po prostu wszędzie. Wybitny piłkarz jak na pierwszoligowe warunki.

Lato dla niego nudne nie będzie, i to nie tylko przez pryzmat przygotowań Wisły do zmagań w europejskich pucharach. Zainteresowanych pozyskaniem Hiszpana będzie na pęczki, a jego kontrakt w Krakowie wygasa w czerwcu przyszłego roku.

Trenerzy

Nie byliśmy w stanie wybrać jednego szkoleniowca, którego określilibyśmy mianem tego najlepszego w zakończonym sezonie. Konkurencja była ogromna. Zdecydowaliśmy się wyróżnić dwa nazwiska, oba to absolutny top. Informacyjnie, poważnie rozważaliśmy także kandydatury Adama Noconia z Odry Opole oraz Mariusza Misiury ze Znicza Pruszków.

Szymon Grabowski (Lechia Gdańsk)

Zrobił coś dosłownie z niczego. Wiele na starcie sezonu mówiło się o problemach Lechii Gdańsk. Szymon Grabowski do rywalizacji na zapleczu ekstraklasy przystępował z niekompletną kadrą, nowi zawodnicy przychodzili stopniowo, a i nawet koszulki meczowe były tymczasowe. W pierwszych ośmiu kolejkach Lechia wygrała trzykrotnie.

Potem była już tylko dominacja. Trener Grabowski zbudował piekielnie silny zespół, mocny w każdym aspekcie, w każdej fazie gry. Gdańszczanie bardzo dobrze bronili – trzecia defensywa w lidze. Atakowali nie gorzej – trzecia ofensywa w lidze.

Grabowski to mocna osobowość. A już prawdziwy test charakteru zdał w ostatnich derbach z Arką, które Lechia była w stanie wygrać mimo czerwonej kartki. Odpowiednio zarządzał grą w osłabieniu, a w kluczowym momencie jego podopieczni wyprowadzili ostateczny cios. W trakcie sezonu potrafił efektywnie reagować na wszelkie absencje i zawieszenia. Scalił wszystko po prostu idealnie.

Rafał Górak (GKS Katowice)

Gdyby ktoś w trakcie zimowej przerwy powiedział nam, że kilka miesięcy później będziemy pisać o Rafale Góraku w kontekście najlepszych szkoleniowców zaplecza ekstraklasy, raczej byśmy go wyśmiali.  „GieKSa” zajmowała wówczas 11. miejsce w tabeli, była świeżo po serii ośmiu spotkań bez wygranej, a kibice otwarcie żądali głowy trenera.

Wiosną doszło jednak do czegoś nieprawdopodobnego, istnego renesansu Rafała Góraka w Katowicach i odbudowy jego wizerunku wśród kibiców. GKS był rewelacyjny i przełamał coś, co urosło w ostatnich 19 latach przy Bukowej do miana klątwy – awansował do ekstraklasy.

Podobnie jak Grabowski Górak stworzył potwora, mocnego pod każdym względem, prawdziwy kolektyw, który pod koniec sezonu dominował każdego jak leci. 12 zwycięstw w rundzie wiosennej i „przepraszam” wykrzyczane przez kibiców w trakcie fety. Nic więcej dodawać nie trzeba.

***

Poniżej przedstawiamy graficznie jedenastkę sezonu 2023/2024 Fortuna 1. Ligi wg redaktorów iGola. Ostatecznie znalazło się w niej po trzech zawodników z Lechii Gdańsk i GKS-u Katowice, dwóch z Arki Gdynia oraz po jednym z Wisły Kraków, Górnika Łęczna i… Znicza Pruszków.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze