Sebastian Bergier, czyli GKS Katowice wreszcie ma napastnika


14 goli i 7 asyst od momentu transferu. Wychowanek Śląska Wrocław jest w ostatnim czasie odpowiedzią na większość problemów „GieKSy” w grze ofensywnej

27 lutego 2024 Sebastian Bergier, czyli GKS Katowice wreszcie ma napastnika
PressFocus

Od powrotu GKS-u Katowice na drugi poziom rozgrywkowy po karnej degradacji z 2005 roku, tylko sześciu napastników tego klubu przekroczyło barierę dziesięciu goli na tym szczeblu w jednym sezonie. W ostatnich latach „GieKSa” szczęścia do snajperów po prostu nie miała. Wtem przy Bukowej pojawił się Sebastian Bergier, który liczbowo chce konkurować z najlepszymi i na razie czyni to z całkiem niezłym skutkiem.


Udostępnij na Udostępnij na

Sebastian Bergier jest w gazie. W tym sezonie strzelił już 8 bramek oraz zaliczył 3 asysty. To najskuteczniejszy piłkarz GKS-u. W urodzinowym spotkaniu z Miedzią również wpisał się na listę strzelców i dołożył ważną cegiełkę do zwycięstwa „GieKSy”. Traci ona teraz tylko 4 oczka do miejsca premiowanego grą w barażach o ekstraklasę.

Sam napastnik robi wrażenie, a wydaje się, że nie jest to jeszcze pełnia jego możliwości. – Dla mnie najważniejszym kierunkiem dla Sebastiana jest ciężka praca i zwiększanie pewności siebie. To człowiek ambitny i pracowity – zapewniał na pomeczowej konferencji trener Górak.

Jedna z ostatnich decyzji dyrektora Góralczyka

Sebastian Bergier szeregi „GieKSy” zasilił na początku 2023 roku, jeszcze za kadencji Roberta Góralczyka na stanowisku dyrektora sportowego klubu. I choć Góralczyk w tym czasie doprowadził do wielu kontrowersyjnych ruchów, jak na przykład podpisania kontraktu z kontuzjowanym Danielem Krasuckim albo ściągnięcia Tanżyny, to transfer Bergiera należy ocenić jednoznacznie pozytywnie.

Wtedy budził on jednak sporo obaw. Napastnik przychodził ze Śląska Wrocław, w barwach którego bramki strzelał co najwyżej na poziomie 2. ligi. W drugą stronę powędrował wówczas Patryk Szwedzik. Wielu twierdziło, że będzie to spory wyrzut sumienia dla GKS-u, gdyż młody zawodnik coraz śmielej wchodził do rywalizacji na zapleczu ekstraklasy.

Sebastian Bergier szybko wyprowadził ich z błędu. Błyskawicznie zaaklimatyzował się w ekipie z Katowic. I już w debiucie w pierwszym składzie zanotował dublet. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Od momentu transferu Sebastian Bergier rozegrał 35 meczów pod wodzą trenera Góraka. Statystyki? Minimum niezłe – 14 goli i 7 asyst.

Sebastian Bergier i Arkadiusz Jędrych, czyli liczbowa definicja „GieKSy”

Może to spore uproszczenie… I faktycznie jeśli GKS w tym sezonie wygrywał, to raczej za sprawą konsekwentnej gry całego zespołu. Nie da się jednak nie zauważyć, że pod kątem statystycznym „GieKSę” na spółkę ciągną obecnie właśnie Sebastian Bergier oraz kapitan Arkadiusz Jędrych.

Zaliczyli oni blisko połowę wszystkich trafień „Trójkolorowych” w trwającej kampanii ligowej. A do klasyfikacji kanadyjskiej rozgrywek dołożyli 19 punktów. W rundę wiosenną również weszli z przytupem. Najpierw strzelali z Motorem, potem Jędrych zdobył bramkę w Płocku i w końcu z Międzią również obaj wpisali się na listę strzelców.

Co ciekawe, kapitan GKS-u notuje 5 mecz Fortuna 1. Ligi z golem z rzędu. To bardzo nietypowe zjawisko, zwłaszcza jak na środkowego obrońcę, nawet pomimo strzelania karnych.

Bardziej, jak Szymczak czy może Goncerz?

Wracając do Bergiera, trudno nie porównywać go z innymi napastnikami, grającymi w „GieKSie” w ostatnich latach. Oczywiście ze swoim głównym konkurentem o miejsce w składzie, czyli Jakubem Arakiem, wygrywa już w przedbiegach. Były piłkarz Rakowa jest bowiem fatalny, i to delikatnie mówiąc. W tym sezonie nie strzelił jeszcze gola. Na boisku pojawiał się głównie z ławki, nie wnosząc do gry kompletnie nic. Wszedł w Płocku – GKS stracił gola i przegrał. Wszedł z Wisłą Kraków – też przegrał. Ze Stalą Rzeszów – remis. Arak talizmanem Rafała Góraka zdecydowanie więc nie jest.

Patrząc w poprzednie sezony, to napastników „GieKSy”, którzy przekraczali magiczną barierę dziesięciu goli w rozgrywkach ligowych, zbyt wielu nie było. Kilka nazwisk (Urynowicz, Kozłowski, Woźniak) znajdziemy za czasów gry w 2. lidze, ale to jednak trzeci szczebel rozgrywkowy. Na drugim ostatnim takim graczem był Filip Szymczak w sezonie 2021/22, wypożyczony wówczas z poznańskiego Lecha. Szymczak strzelił wtedy 11 bramek.

Dalej musimy cofnąć się do kampanii 2017/18, w której równe 10 bramek uzbierał Wojciech Kędziora. Największym goleadorem przy Bukowej w ostatnich latach był chyba jednak Grzegorz Goncerz. Korona króla strzelców w sezonie 2014/15 z ponad 20 trafieniami, a w następnym również przekroczona granica 10.

Bergierowi bliżej do Grzegorza Goncerza, a może jednak do Filipa Szymczaka? Mimo wszystko chyba to drugie. Sebastian Bergier to napastnik waleczny, nieraz agresywny, zbiegający na skrzydło, szybki. Ekstraklasa wkrótce powinna się o niego upomnieć. Zresztą pewne zapytania miały się już pojawiać. Nic dziwnego, gdyż to typ napastnika, z którym szkoleniowcy pracować lubią bardzo. Rafał Górak na pewno także nie narzeka.

I kto wie, może to właśnie Bergier pozwoli „GieKSie” dogonić strefę barażową jeszcze w tym sezonie?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze