Wielkie wojny w LE. Puchar pocieszenia czy rozgrywki na poziomie?


26 lutego 2016 Wielkie wojny w LE. Puchar pocieszenia czy rozgrywki na poziomie?
Forum.bukmacherskie.pl

Manchester United zmierzy się z Liverpoolem, Borussia Dortmund podejmie Tottenham, Valencia powalczy z Athletikiem Bilbao. Już w 1/16 finału odpadło Napoli. „Puchar pocieszenia”, jak wielu kibiców zwykło nazywać drugie najważniejsze rozgrywki w Europie, w trwającym sezonie wcale nie będzie jedną z wielu alternatyw na zagospodarowanie czwartkowego wieczoru.


Udostępnij na Udostępnij na

Już w 1/16 finału Ligi Europy zmierzyły się ze sobą Porto i BVB, a więc dwóch pretendentów do końcowego tryumfu. Jednak, jak się okazuje, był to dopiero przedsmak tego, co zobaczymy w kolejnej rundzie. Zanim przejdziemy do podsumowania minionego czwartku, warto zobaczyć wszystkie pary, jakie przyjdzie nam oglądać w 1/8 finału.

http://i67.tinypic.com/rh4sps.png

Samo zestawienie drużyn, które będą ze sobą rywalizowały w trwającej kampanii, nie może przejść bez echa. Manchester United, Borussia Dortmund, Valencia czy Bayer Leverkusen to etatowi bywalcy Ligi Mistrzów. Wcale nie gorzej wygląda lista reszty zespołów. Liverpool, Tottenham, Villarreal, Fenerbahce, Lazio czy broniąca tytułu Sevilla to nie chłopcy do bicia.

Czy mamy w Lidze Europy faworyta? Jedno jest pewne – z liczby mocnych zespołów cieszą się nie tylko fani, ale również bukmacherzy, który za błędne wytypowanie końcowego zwycięzcy wzbogacą się na tej pierwszej grupie. Tegoroczne zestawienie warto porównać z poprzednimi latami, aby w całości ujrzeć skalę sytuacji.

Niektórzy uczestnicy 1/8 finału LE w ostatnich pięciu sezonach:

2014/2015: Inter, Roma, Napoli, Sevilla, Wolfsburg

2013/2014: Juventus, Tottenham, Sevilla, Lyon, Porto

2012/2013: Chelsea, Inter, Benfica, Tottenham, Lazio

2011/2012: Manchester United, Manchester City, Schalke, Atletico, Valencia

2010/2011: Paris Saint-Germain, Manchester City, Liverpool, Porto, Bayer Leverkusen

Nietrudno zauważyć, że zespoły przewijające się w ostatnich latach przez Ligę Europy to nie tylko stali bywalcy Ligi Mistrzów, ale również mistrzowie najlepszych lig. Jeżeli do zestawienia dodamy kampanię 2015/2016, ujrzymy w niej wcześniejszych bądź późniejszych mistrzów: Francji, Włoch, Anglii i Niemiec i Hiszpanii, a więc wszystkich pięciu najsilniejszych lig Starego Kontynentu!

Mistrz rzeczonych rozgrywek ma okazję wygrać również Superpuchar Europy, mierząc się w finale ze zwycięzcą Ligi Mistrzów. Najlepszym argumentem za istotną wagą tego spotkania jest fakt, że ostatnie, a więc hiszpańskie, starcie Barcelony z Sevillą wybrane zostało najlepszą batalią 2015 roku! Ponadto nowe przepisy mówią, że zwycięzca LE ma zapewniony udział w kolejnej edycji LM, co dodatkowo zwiększa prestiż rozgrywek.

Dla wielu zespołów może być to jedyna szansa na odsłuchanie hymnu Ligi Mistrzów na swoim stadionie oraz, co tu dużo ukrywać, wielką kasę. Pula nagród w LE to 381 mln euro, w tym 6,5 mln za zwycięstwo, zaś w LM jest to 1,257 mln – 1,5 mln za każde zwycięstwo oraz 0,5 mln za każdy remis już w fazie grupowej. Jest zatem o co walczyć, i wcale nie mowa tutaj wyłącznie o zespołach z niskiej półki.

Najlepszym tego przykładem jest Manchester United, którego ligowe szanse na osiągnięcie miejsca premiowanego grą w największym europejskim pucharze są iluzoryczne. Wygrana w LE zapewniłaby „Czerwonym Diabłom” Ligę Mistrzów, a co za tym idzie nie tylko pieniądze, ale również większe zainteresowanie kibiców i sponsorów. Na podobnym rozwiązaniu korzysta również sama liga: dzięki ubiegłorocznej wygranej Sevilli La Liga miała w fazie grupowej LM aż pięciu reprezentantów. Więcej pieniędzy, więcej widzów, większe zainteresowanie. Machina rozpędza się sama.

Liga Europy ≠ słaba gra!

Stawka stawką, a gra grą. Wczoraj w ramach rozgrywek mieliśmy szansę obejrzeć 15 spotkań, w których padły 42 bramki. Średnia: 2,8 gola na mecz. Gdzie można zobaczyć, jak zespół bijący się o mistrzostwo Serie A z jednym z najlepszych napastników na świecie w składzie odpada już w 1/16 finału? Wie ten, kto oglądał dwumecz Napoli – Villarreal. Nie pochylając się nad wyższością jednej ligi nad drugą, neapolitańczycy są dziś naprawdę mocną ekipą.

Odpadło również Porto, które w przedwczesnym finale (a na pewno jednym z nich) okazało się słabsze od Borussii Dortmund. Właśnie w LE rozpędza się Valencia Neville’a, która w dwumeczu ograła Rapid aż 10:0! Manchester United miał wczoraj już dwubramkową stratę (w dwumeczu), ale dzięki świetnemu występowi młokosów rozgromił rywala 5:1 i sprawił, że kibice na Old Trafford ponownie śpiewali „Glory, glory!”.

Na pewno znajdą się głosy, jakoby LE była jedynie „Pucharem pocieszenia” i nie znaczyła wiele w świecie futbolu. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie wyżej wymienione czynniki, warto porządnie przemyśleć, czy nie poszerzyć swojego futbolowego rozkładu jazdy również o czwartkowy przystanek na stadionach Ligi Europy. Pary wyjęte prosto z Ligi Mistrzów – będzie co oglądać!

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze