Widzew przegrywa z Radomiakiem przed własną publicznością


Goście triumfują w „Sercu Łodzi”

3 grudnia 2023 Widzew przegrywa z Radomiakiem przed własną publicznością
Zbigniew Harazim / www.zbyszkofoto.pl

Po świetnym występie w Poznaniu widzewiacy chcieli pójść za ciosem i zanotować kolejne ligowe zwycięstwo. Zadanie było teoretycznie łatwiejsze, lecz praktyka pokazała co innego. Widzew rozegrał słaby mecz, a Radomiak zasłużenie wygrał w Łodzi.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzewiacy przed tygodniem pokonali Lecha na wyjeździe, rozgrywając zdaniem wielu najlepszy mecz w sezonie. Widzew był bardzo konkretny, przebojowy, a w samym zwycięstwie nie można było doszukiwać się żadnego przypadku. Łodzianie chcieli kontynuować dobrą passę, w ostatnich trzech ligowych meczach zainkasowali bowiem aż siedem punktów. Ewentualne zwycięstwo nad gośćmi z Radomia dałoby „Czerwono-biało-czerwonym” szansę na zbliżenie się do ligowej czołówki i zadomowienie się w górnej części tabeli. Niestety, Widzew w meczu z Radomiakiem zupełnie nie przypominał ekipy, która kilka dni wcześniej triumfowała w Wielkopolsce. Zabrakło finalizacji, a zawodnicy RTS wykazywali się zbyt dużą bojaźliwością pod polem karnym rywala. 0 Zabrakło mi w tym pasji, puszczenia lejców fantazji i pozytywnych emocji – powiedział po meczu Daniel Myśliwiec.

Klątwa dużych meczów

W ostatnich sezonach można zauważyć w meczach Widzewa pewną tendencję. Zawsze kiedy łodzianie rozegrają dobry mecz, który charakteryzuje się dużym ciężarem gatunkowym, w następnej kolejce przychodzi regres. Tak było jeszcze w drugiej lidze po dobrym, choć przegranym pucharowym meczu z Legią czy dwukrotnie po derbach Łodzi na zapleczu ekstraklasy, kiedy widzewiacy dwukrotnie przegrali w słabym stylu z Resovią. Innym przykładem może być chociażby zremisowany mecz z Legią z lutego tego roku, po którym łodzianie ulegli u siebie Warcie Poznań. Trudno powiedzieć, czym jest to spowodowane, ale Danielowi Myśliwcowi nie udało się zmienić tej tendencji. Być może jest to efekt obciążenia psychicznego u piłkarzy lub po prostu niefortunny zbieg okoliczności. Jedno jest jednak pewne. Widzew znów zawodzi po świetnym spotkaniu z mocnym rywalem,

Udany debiut

Wymarzony pierwszy mecz w roli trenera Radomiaka zaliczył Maciej Kędziorek. Nowy szkoleniowiec gości zastąpił na stanowisku Constantina Galcę, który w klubie pracował od kwietnia tego roku. Inauguracyjny mecz nowej miotły nie mógł być lepszy. Radomiak zagrał na zero z tyłu, umiejętnie punktując Widzew poprzez wyprowadzanie groźnych kontrataków. Goście szczególnie w pierwszej połowie nie pozwolili łodzianom na stworzenie sytuacji pod bramką Posiadały. W drugiej części meczu Widzew zaczął dochodzić do głosu, ale wciąż nie był w stanie znaleźć drogi do siatki. Zabrakło odrobiny szczęścia i lepszej finalizacji. Radomiak, podobnie jak w meczu z łodzianami rozegranym przed rokiem, zdobył gole głównie dzięki kontratakom, które są jego bardzo silną bronią, wykorzystuje szybkość swoich zawodników ofensywnych. Radomianie zasłużenie wywożą z Łodzi komplet „oczek¨, który sprawia, że będą oni teraz zajmować 8. miejsce w ligowej tabeli.

Wypowiedzi pomeczowe

– Gdy przyjmujesz trójkę u siebie, masz w głowie wiele myśli. Gdy jednak postaram się odciąć od wyniku i emocji, to zaczynam się zastanawiać, jak tę piłkę lepiej rozumieć. W głowie mam słowo „momentum”, jak lepiej przygotować drużynę na taki przebieg wydarzeń. Wydawało się, że robimy wszystko nieźle, mimo że przeciwnik miał pomysł na ominięcie naszego pressingu. Pod kątem merytorycznym nie mogę mieć uwag do naszych piłkarzy, podobnie jeśli chodzi o ataki pozycyjne. Zabrakło mi natomiast w tym pasji, puszczenia lejców fantazji i pozytywnych emocji, które powodują, że gramy po swojemu, idziemy do przodu. Tu mam największy żal do siebie, że po tej euforii chciałem trochę stonować nastroje i odwrócić uwagę od tego wszystkiego. Moim kluczowym przekazem było, żebyśmy zagrali na zero z tyłu, i o to mam do siebie żal. Bo o ile merytorycznie było w porządku, o tyle zabrakło nam podejścia va banque i zdobycia bramki – mówił na konferencji Daniel Myśliwiec (źródło: Widzew.com).

– Przyjechaliśmy tutaj z konkretnym planem. Uważam, że Widzew to zespół powtarzalny, co jest jego dużym atutem. Trener Myśliwiec przyjął ambitny sposób grania i przed tygodniem w Poznaniu pokazał, jak groźny może być. Chcieliśmy się temu przeciwstawić. Liczyliśmy, że pogramy trochę więcej w piłkę, jednak może przez warunki pogodowe zabrakło nam trochę automatyzmów. Nie wszystko wychodziło, na pewno będziemy chcieli pokazywać więcej akcentów ofensywnych – powiedział Maciej Kędziorek (źródło: Widzew.com).

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze