Warta show w Grodzisku! „Zieloni” skuteczni do bólu


Warta pokonuje Koronę aż 5:1

25 lutego 2023 Warta show w Grodzisku! „Zieloni” skuteczni do bólu
Dawid Szafraniak

Warta fanom ekstraklasy kojarzy się głównie z pragmatyzmem i odpowiedzialną grą w defensywie. Powoli zaczyna jednak odchodzić od tych stereotypów i coraz lepiej sobie radzi również z piłką przy nodze. Przy tym jest jeszcze bardzo skuteczna. Przekonała się o tym Korona, która do Grodziska przyjechała po dobrym początku rundy z nadziejami na kolejne trzy punkty. "Zieloni" jednak brutalnie zweryfikowali zespół z Kielc, pokonując go aż 5:1.


Udostępnij na Udostępnij na

To był niemal perfekcyjny mecz ekipy Dawida Szulczka. Warta grała świetnie zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Kapitalnie realizowała plan taktyczny na mecz, kompletnie różniący się od tego, co zaoferowała nam Korona. Podopieczni Kamila Kuzery prowadzili grę, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie wynikało z tego prawie nic. To „Zieloni” stwarzali sobie lepsze okazje, które wykorzystywali.

Tym samym Warta Poznań pierwszy raz od powrotu do ekstraklasy w 2020 roku trafiła do siatki rywala aż pięciokrotnie. Tego sukcesu z pewnością by nie było, gdyby nie kapitalna praca Dawida Szulczka z zespołem. Trener ciągle rozwija swoją drużynę. Warta gra coraz lepiej z piłką przy nodze. Pokazuje to od początku rundy wiosennej, ale na trzy punkty przeniosło się to dopiero teraz. Jednak warto było czekać.

Być skutecznym jak Warta Poznań

Takie polecenie mogliby wydawać swoim zawodnikom szkoleniowcy pozostałych klubów ekstraklasy. Bo Warta, chociaż wygrała wysoko, oddała Koronie piłkę i czekała na jej ataki. Po prostu grała tak, jak lubi najbardziej. W grę Dawida Szulczka dał się wciągnąć Kamil Kuzera, czego efekty mogliśmy oglądać na boisku. Korona prowadziła grę, dłużej utrzymywała się przy piłce, ale to Warta strzelała bramki.

Po pierwszej połowie miała ich na swoim koncie aż trzy. W drugiej dołożyła dwie kolejne, chociaż nie miała mnóstwo sytuacji. Niemniej jednak te, które już sobie stwarzała, potrafiła bezbłędnie wykorzystać. Jej pragmatyzm pomimo wysokiej wygranej nie zszedł wcale na drugi plan. Warta wciąż skupiała się bardziej na tym, żeby nie stracić. Nie popełniała błędów w defensywie, te natomiast przydarzały się obrońcom Korony.

„Zieloni” korzystali z pomyłek defensorów zespołu Kamila Kuzery, tak jak powinien robić to zespół grający futbol pragmatyczny. Warta pokazała, że pomimo swojego defensywnego usposobienia potrafi strzelić dużo goli. Wystarczy, że przeciwnik jej na to pozwoli, tak jak Korona.

Miłosz Szczepański bryluje wiosną

Pomocnik notuje naprawdę świetną passę i wiele wskazuje na to, że może być wiodącą postacią „Zielonych” w rundzie wiosennej. Właściwie to już nią jest. W trzech ostatnich meczach zdobył trzy bramki i zaliczył asystę. Na tę chwilę to jedno z największych objawień piłkarskiej wiosny. Jeszcze jesienią był to zawodnik, o którym trudno było powiedzieć coś więcej. Jednak po okresie przygotowawczym pokazuje się ze świetnej strony.

Z Koroną udowodnił, że dysponuje bardzo dobrym uderzeniem, którym popisał się przy swoim drugim trafieniu. Świetnie wypracował całą sytuację, przejmując wcześniej piłkę od Adama Deji, a następnie wpakował futbolówkę w okienko. Jeżeli utrzyma dobrą dyspozycję, Warta będzie miała z niego bardzo duży pożytek. Do zespołu z Poznania jest jednak tylko wypożyczony z Lechii Gdańsk, do której powinien wrócić po sezonie. Jednak jego dobra forma może zachęcić działaczy Warty, aby ci ściągnęli go do siebie na stałe.

– Widać, że Miłosz Szczepański jest w dobrej dyspozycji, co potwierdza ostatnimi występami, gdzie notuje zarówno gole, jak i asysty. Nie wiem, czy w ekstraklasie obecnie jest zawodnik, który ma równie dobrą passę – mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec poznańskiego klubu (źródło: Wartapoznan.pl).

Za występ w tym spotkaniu zdecydowanie warto też pochwalić Jana Grzesika, czyli autora gola oraz asysty. Prawy wahadłowy gwarantuje jakość na swojej stronie w każdym spotkaniu. Jest jednym z najrówniej grających piłkarzy na tej pozycji w lidze. Dawid Szulczek może być spokojny o prawą stronę swojego zespołu, kiedy Grzesik jest na boisku.

Warta zamiesza się w walkę o puchary?

Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że w kontekście Warty będziemy mówić pod koniec lutego o walce o europejskie puchary, pewnie większość osób kazałaby mu odetchnąć, uspokoić się i po chwili wrócić do rozmowy. Raczej mało kto brałby na poważnie takiego „eksperta”. Jak się jednak okazuje, rzeczywistość jest zupełnie inna, a Warcie bliżej teraz do miejsca dającego grę w pucharach niż do strefy spadkowej. A przecież ma ona jeszcze zaległy mecz z będącą w kiepskiej dyspozycji Wisłą Płock.

Trener „Zielonych” konsekwentnie powtarza, że celem jego zespołu jest walka o utrzymanie i swojej narracji raczej nie zmieni, dopóki Warta go sobie nie zapewni. Zajęcie przez nią miejsca dającego grę w pucharach byłoby wynikiem znacząco ponad stan, więc nie ma się co dziwić, że w klubie skupiają się raczej na osiągnięciu tego pierwotnego celu. Niemniej jednak w żadnym wypadku nie można Warty deprecjonować.

Wydaje się, że utrzymanie powinno być dla niej tylko formalnością. Ma już dość dużą przewagę nad strefą spadkową i jeżeli nie przydarzy jej się jakaś katastrofa w lidze, utrzyma się bez większego trudu. Tak naprawdę może już grać bez większej presji, z myślą, że niezależnie od wyniku nie grozi jej nic złego. To daje duże szanse, żeby regularnie punktować. Paradoksalnie,łatwiej jest wygrywać, kiedy można, a nie trzeba.

W dodatku Warta to już nie jest drużyna, której obecność w ekstraklasie można traktować jako sensację. Owszem, to wciąż klub, na którego meczach nie zjawia się wielu kibiców, w dalszym ciągu dysponuje niskim budżetem i nie ma własnego stadionu. Jednakże Warta jest klubem budowanym mądrze, z pomysłem i ciągle się rozwija. Dlatego odbieranie jej jakichkolwiek szans na grę o puchary jest całkowicie niezrozumiałe.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze