Rubin Kazań przegrywa w Moskwie


15 września 2012 Rubin Kazań przegrywa w Moskwie

Piąta kolejka Premier Ligi zaczęła się od zwycięstwa Tereka nad faworyzowanym Zenitem Sankt Petersburg. Zespół z Groznego został nowym liderem tabeli. Emocje po tamtym spotkaniu jeszcze nie opadły, a już mieliśmy okazję oglądać kolejny mecz zapowiadany jako hit – Lokomotiw Moskwa podejmował na własnym boisku ekipę Rubinu Kazań.


Udostępnij na Udostępnij na

Obie drużyny od pierwszego gwizdka sędziego nie forsowały tempa, ale to przyjezdni byli stroną przeważającą. Szczególnie widoczny na prawym skrzydle był Carlos Eduardo. Goście starali się dłużej utrzymywać przy piłce i wymieniali między sobą więcej podań, za co byli niemiłosiernie wygwizdywani przez kibiców rywali, którzy chyba podejrzewali ich o grę na czas od samego początku spotkania. Gospodarze rzadziej konstruowali składne akcje, ale paradoksalnie to oni robili więcej zamieszania pod bramką Ryżykowa. Golkiper Rubinu musiał się popisać umiejętnościami choćby przy rzucie wolnym bitym przez Dame N’Doye.

Radość piłkarzy Lokomotiwu
Radość piłkarzy Lokomotiwu (fot. redbets.ru)

Przyjezdni nie spieszyli się z rozgrywaniem piłki. Na dobrą sprawę klub z Kazania zagroził rywalom dopiero w 37. minucie, gdy kąśliwie uderzał skuteczny w tym sezonie Bibras Natcho. Oprócz tych nielicznych, nieśmiałych prób nie oglądaliśmy jednak w pierwszej połowie wielu interesujących akcji. Część piłkarzy sprawiała nawet wrażenie, jakby marzyła już o zejściu do szatni. Ten spokój postanowił zmącić obrońca z Kazania, Cristian Ansaldi, który otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę przed samym końcem pierwszej połowy starcia.

W przerwie załoga odpowiedzialna za oprawę meczu próbowała chyba zachęcić piłkarzy Lokomotiwu do lepszej gry, serwując im z głośników energetyczne hity – najpierw w rytmach disco polo, a następnie przeboje grupy AC/DC. Podziałało, bo gospodarze zaczęli atakować z większym animuszem. Sygnał do natarcia dał Victor Obinna, ale jego strzał zdołał obronić Siergiej Ryżykow. Lokomotiw jednak nie rezygnował i nacierał dalej, co szybko przyniosło efekty. Po rzucie rożnym wykonywam w 52. minucie spotkania w odpowiednim miejscu znalazł się Dmitrij Tarasow i strzałem głową wpakował piłkę do siatki. Zdobywca bramki tak się rozochocił, że dwie minuty później zarobił żółtą kartkę za zbyt ostrą grę.

Przyjezdni próbowali odpowiedzieć siedem minut później, również po stałym fragmencie gry. Piłka po rzucie rożnym została wybita przed pole karne, a tam czekał Oleg Kuzmin. Rosjanin świetnie przymierzył z woleja, ale nieznacznie się pomylił. Czas mijał i było coraz wyraźniej widać, że Rubinowi trudno się gra w osłabieniu. Akcje gospodarzy nabierały rozpędu i były coraz groźniejsze. Podopieczni Slavena Bilicia nie potrafili jednak po raz kolejny pokonać Siergieja Ryżykowa. Goście usiłowali wykorzystywać kontrataki, ale nie przynosiło to efektów.

Spotkanie zakończyło się minimalnym zwycięstwem ekipy ze stolicy Rosji. Gospodarze wygrali 1:0, a mogli strzelić więcej goli. Gracze Rubinu powinni mieć duże pretensje do Cristiana Ansaldiego o czerwoną kartkę, która bardzo osłabiła zespół gości. Lokomotiw po przerwie zaprezentował się o wiele lepiej niż w pierwszej połowie, tym bardziej że dzięki Ansaldiemu miał ułatwione zadanie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze