Puszcza Niepołomice w starciu beniaminków zremisowała z Ruchem Chorzów 2:2. Na pewno gospodarze czują niedosyt, ponieważ stracili trzy punkty w ostatniej akcji meczu. „Niebiescy” grali do końca i to im się opłaciło. Po tym spotkaniu obie ekipy są ranne i dalej okupują sam koniec stawki.
Mecz o sześć punktów
Obie ekipy przed tym spotkaniem znajdowały się w strefie spadkowej. Każdy z beniaminków słabo rozpoczął tegoroczne rozgrywki na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Ruch Chorzów do tej pory zanotował jedno zwycięstwo, a Puszcza Niepołomice dwa. Gdyby zliczyć sumę zdobytych punktów w tym sezonie przez obydwa zespoły to nawet nie dawałoby to miejsca na podium.
To miał być mecz o 6 punktów. Starcie bezpośrednie o bardzo cenne oczka. Wygrane w takich spotkaniach mogą dać finalnie utrzymanie. Aczkolwiek trudno w tym spotkaniu można było wskazać jednoznacznego faworyta. Oczywiście atutem dla Puszczy była własna murawa, na której przegrali tylko jeden mecz ze Śląskiem Wrocław. Dlatego z minimalnym wskazaniem „Żubry” uchodziły za faworyta w tym pojedynku.
Wyczekiwane powroty w składach
Puszcza Niepołomice mecz zaczęła z Konradem Stępniem i Jakubem Serafinem w składzie. Ostatnio obaj pauzowali z powodu żółtych kartek. Ponownie w ekipie gospodarzy w podstawowym składzie znaleźli się Hubert Tomalski i Bartłomiej Poczobut. Nie było tym razem Artura Craciuna, który zmaga się z drobnym urazem i nie znalazł się w szerokiej kadrze na ten mecz.
W zespole gości do składu wrócił Mateusz Bartolewski, który zaczął spotkanie od pierwszych minut na lewej obronie. W tym meczu trener Ruchu Chorzów Jarosław Skrobacz postawił również na Tomasa Podstawskiego, który mecz z Rakowem Częstochowa rozpoczynał na ławce rezerwowych.
Puszcza Niepołomice z dwubramkową zaliczką
Pierwsza połowa nie rozpieszczała, ponieważ klarownych sytuacji po obu stronach boiska było jak na lekarstwo. Pierwszą dobrą akcję mogliśmy zobaczyć dopiero w 16. minucie. Groźny strzał na bramkę oddał Daniel Szczepan, który jednak minimalnie się pomylił.
Później Puszcza Niepołomice oddała inicjatywę, gdyż w początkowej fazie spotkania to oni optycznie przeważali. W 34. minucie goście przeprowadzili szybką i składną akcję, którą zakończył Miłosz Kozak. Oddał piękny strzał, lecz centymetry dzieliły go od zdobycia bramki.
Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać do 35 minuty. Puszcza Niepołomice strzeliła gola po swoim koronkowym zagraniu ze stałego fragmentu gry. Marcel Pięczek wyrzucił piłkę z autu, a w polu karnym przeszła ona przez Konrada Stępnia, Michała Koja i Romana Yakubę, aż dotarła do Łukasza Sołowieja, który skierował piłkę do siatki.
W pierwszej połowie udało się jeszcze wywalczyć „Żubrom” jedenastkę. Ręką we własnym polu karnym zagrał Szymon Szymański i sędzia nie miał wątpliwości, żeby wskazać na wapno. Marcel Pięczek podszedł do piłki pod nieobecność Artura Craciuna, lecz jego strzał obronił Michał Buchalik.
Sędzia jednak powtórzył karny, gdyż kapitan gości Patryk Sikora zbyt wcześnie wbiegł w pole karne. Do wykonania jedenastki tym razem podszedł Łukasz Sołowiej i strzelił swojego piątego już gola w tym sezonie. Jest on królem strzelców w ekipie z Niepołomic i najbardziej bramkostrzelnym obrońcą na ten moment w PKO BP Ekstraklasie.
Puszcza Niepołomice nie dowiozła zwycięstwa
Puszcza Niepołomice na drugą połowę wyszła z zamiarem obrony wyniku. Czekała na błędy rywala, by wtedy ewentualnie wyjść z kontrą i zagrozić bramce przyjezdnym. Jednak to już w 51. minucie został zatrudniony bramkarz gospodarzy, po celnym strzale głową piłkarza gości.
W 66. minucie piękną bramkę kontaktową zza pola karnego strzelił Tomasz Swędrowski. Bartłomiej Poczobut nie zdążył zablokować piłkarza Ruchu Chorzów, a ten mając wystarczającą ilość miejsca, strzelił gola. Oliwier Zych nie miał przy tym strzale nic do powiedzenia.
Druga odsłona spotkania należała do Ruchu Chorzów. Goście cały czas utrzymywali się przy piłce i atakowali bramkę Puszczy, drużyny, która tylko czyhała na swoje okazje. Artur Siemaszko, który wszedł w drugiej połowie, przeprowadził dwa bardzo dobre kontrataki. Oba zakończył strzałami, lecz wynik spotkania się nie zmienił.
„Niebiescy” zdominowali drugą część spotkania, grali do końca i to im się opłaciło. W ostatniej akcji meczu Michał Feliks strzelił gola z główki po pięknym dośrodkowaniu Tomasza Swędrowskiego. Ruch Chorzów wywozi bardzo cenny punkt z Krakowa.