W najbliższą środę na stadionie Şükrü Saracoğlu w Stambule dojdzie do pojedynku drużyn, dla których Puchar UEFA nie jest tylko „pucharem pocieszenia”. Zarówno Szachtar, jak i Werder zrobią wszystko, aby zdobyć to trofeum i na stałe zapisać się do annałów europejskiej piłki nożnej. Jak wiadomo, środowy finał będzie ostatnim, jeśli chodzi o te rozgrywki.
Kiepsko na krajowym podwórku…
Obie drużyny jeszcze nigdy nie zdobyły Pucharu UEFA. Mało tego, Szachtar jak dotąd nie wywalczył żadnego europejskiego tytułu, z kolei Werder ma na koncie tylko trofeum za zdobycie Pucharu Zdobywców Pucharów w 1992 roku. Oba zespoły w swoich ligach rozczarowały. Ukraińcy musieli uznać wyższość Dynama Kijów, co w kraju naszych wschodnich sąsiadów zostało uznane za niespodziankę. Co ciekawe, piłkarze z Doniecka potrafili wyeliminować stołeczną drużynę w półfinale rozgrywek Pucharu UEFA – było to swego rodzaju wendettą za upokorzenie na krajowym podwórku. W Bundeslidze Werder zajmuje dopiero 10. miejsce w tabeli, co uznać można za sensację, ponieważ podopieczni Thomasa Schaafa byli wymieniani w gronie pretendentów do zdobycia mistrzostwa Niemiec. Jednakże bremeńczycy mają jeszcze spore szanse na zdobycie Pucharu Niemiec.
… znakomicie w Europie
Przygoda obu drużyn w europejskich pucharach rozpoczęła się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zarówno Szachtar, jak i Werder byli niemal stuprocentowymi kandydatami do zajęcia drugiej lokaty w swoich grupach. Jednak los okazał się przewrotny i obie drużyny do końca musiały walczyć o… trzecie miejsce. Dość powiedzieć, że Niemcy rzutem na taśmę wywalczyli sobie tę pozycję, a zacięte boje toczyli z cypryjskim Anorthosisem. W 1/16 Pucharu UEFA los nie oszczędził późniejszych finalistów. Szachtar wylosował Tottenham Londyn, a Werder AC Milan. Anglicy oraz Włosi byli wymieniani jako główni faworyci do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Bremeńczycy w meczu z mediolańczykami pokazali prawdziwy hart ducha i, mimo że nie potrafili wygrać ani jednego spotkania, awansowali dalej dzięki większej liczbie bramek strzelonych na wyjeździe. Podopieczni Mircei Lucescu dość pewnie pokonali w dwumeczu londyńczyków. Losy awansu zostały właściwie rozstrzygnięte w Doniecku, gdzie padł wynik 2:0 dla gospodarzy. W rewanżu padło 1:1. W 1/8 finału było zgoła odmiennie. To Szachtar toczył zacięte boje z CSKA Moskwa (0:1 i 2:0). Z kolei Werder dość gładko uporał się z francuskim Saint-Etienne.
W ćwierćfinale obaj finaliści suwerennie i bez kłopotów odprawili z kwitkiem swoich rywali. Niemcy znów okazali się lepsi od Włochów. Tym razem bremeńczykom nie sprostało Udinese. Natomiast Ukraińcy wygrali oba spotkania z Olympique Marsylią. W półfinale było już wiadomo, że finał w Stambule będzie niemiecko-ukraiński. Drabinka ułożyła się w taki sposób, że o najważniejszy mecz rozgrywek walczyli bezpośrednio Szachtar z Dynamem Kijów oraz Werder z HSV Hamburgiem. Po pasjonujących widowiskach, które trzymały w napięciu do ostatniej minuty, przepustki do wielkiego finału zdobyły zespoły z Doniecka oraz Bremy.
Problemy kadrowe nie opuszczają nikogo
Z powodu nadmiaru żółtych kartek trener Mircea Lucescu nie będzie mógł skorzystać z usług Thomasa Huebschmana. Paradoksalnie jest to dobra wiadomość dla polskich kibiców, ponieważ absencja Czecha otwiera furtkę Mariuszowi Lewandowskiemu na występ w finale. Polak w ostatnim czasie był pierwszym zmiennikiem zawieszonego piłkarza. Wiele wskazuje na to, że rumuński trener nie będzie miał wyboru i desygnuje do gry od pierwszych minut reprezentanta Polski.
Problemy, z jakimi boryka się Szachtar, wydają się być błahostką w porównaniu z kłopotami Werderu. Thomas Schaaf z powodu zbyt dużej liczby żółtych kartoników nie będzie mógł skorzystać z Hugo Almeidy oraz z Diego. Brak Portugalczyka na boisku będzie pewnie niezauważalny, z kolei absencja Brazylijczyka powoduje, że niemiecki trener ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Diego jest motorem napędowym każdej akcji ofensywnej zespołu z Bremy. Właśnie ten zawodnik potrafi jednym niekonwencjonalnym zagraniem wprawić w osłupienie rywali. Niestety w meczu półfinałowym wdał się w niepotrzebną dyskusję z Alexem Silvą, za co arbiter ukarał go żółtą kartką, która wyeliminowała go z występu w finale. Jest to dramat brazylijskiego piłkarza, ponieważ ten sezon jest jego ostatnim, który spędził w barwach Werderu. Już niemal przesądzone, że latem Diego zostanie sprzedany do lepszego klubu. Występ w finale na stadionie Şükrü Saracoğlu byłby wspaniałym ukoronowaniem jego kariery w bremeńskim klubie.
Polski akcent
W tym roku polscy kibice mają powód do radości, ponieważ istnieje możliwość, że zobaczymy rodzimego piłkarza w finale Pucharu UEFA oraz Ligi Mistrzów. Taka sytuacja jest jednak niemal niemożliwa w przypadku Tomasza Kuszczaka, który ostatnio został zdegradowany do roli trzeciego bramkarza Manchesteru United. Natomiast szansa na występ Mariusza Lewandowskiego w barwach Szachtara jest niemal stuprocentowa. Jak już było wspomniane, za kartki pauzuje Thomas Huebschman, którego „Lewy” jest zmiennikiem. Jednakże reprezentant Polski utrzymuje, że jego występ w finale nie jest wynikiem absencji Czecha.
– Nie jest prawdą, że straciłem miejsce w składzie. Nasz trener stosuje dużą rotację. Jeśli pasuję do jego koncepcji, to wtedy wystawia mnie do składu. Tak było w przypadku dwumeczu z Tottenhamem. Wówczas rozegrałem dwa spotkania – zapewnia Lewandowski.
Polski pomocnik jest zdania, że jego zespół stać na zdobycie tytułu. Porażka w finale będzie dla Polaka wielkim rozczarowaniem.
– Moje sny się ziszczą, jeśli zdobędziemy puchar. Dotarliśmy już tak daleko, że porażka w najważniejszym momencie będzie dla nas wielkim ciosem.
Ostatnimi Polakami, którzy zdobyli Puchar UEFA, byli w 2002 roku Tomasz Rząsa i Euzebiusz Smolarek. Wówczas zdobywali to trofeum wraz z Feyenoordem Rotterdam.
Kto zdobędzie Puchar UEFA?
Analogii między obiema drużynami jest wiele. Droga, jaką przebyli w drodze do finału, jest niemal bliźniaczo podobna. Wskazać faworyta bardzo trudno. W ostatnim czasie Puchar UEFA został zdominowany przez drużyny ze wschodu. Szachtar już nieraz pokazał prawdziwy charakter i wolę walki do końca. Brak Diego w szeregach Werderu to kolejny argument przemawiający za Ukraińcami. Jednakże dla podopiecznych Thomasa Schaafa niemożliwe nie istnieje. Z Milanem przegrywali już 2:0, lecz w drugiej połowie potrafili wywalczyć zwycięski remis. Po 13 minutach rewanżowego meczu z HSV nikt na Werder nie chciał postawić choćby jednego euro. Jednakże bremeńczycy potrafili wykrzesać resztki sił i wyeliminować faworyzowaną drużynę. Podopieczni Thomasa Schaafa już od kilku sezonów pukali do bram finału Pucharu UEFA. Teraz wreszcie to się im udało. Jak zapowiadają bremeńscy piłkarze, teraz nikt nie jest w stanie ich powstrzymać przed wzniesieniem w górę tego trofeum. Czy wiatr ze wschodu rozwieje nadzieje Niemców i pozbawi ich marzeń? Odpowiedzi należy szukać w najbliższy środowy wieczór.
Ciężko stawiać , ale Werder Brema jest ostatnio w
wybornej formie:D
Szachtar ma trochę większa przewagę, ponieważ w
składzie Werderu zabraknie Diego