Szachtar Donieck wygrał z Werderem Brema 2:1 w finałowym spotkaniu o Puchar UEFA. O wyniku tej konfrontacji zdecydowała dopiero dogrywka.
Z początku nieco lepiej grali podopieczni Thomasa Shaafa, jednak szybko do głosu zaczęli dochodzić popularni „Górnicy”, z Mariuszem Lewandowskim w pierwszym składzie. Już w 6. minucie spotkania świetne zagranie Jadsona powinien wykorzystać Luiz Adriano, ale – mając przed sobą tylko Tima Wiese – strzelił tuż obok bramki. Chwilę później w polu karnym Szachtara skiksował Frank Baumann, w efekcie czego jego uderzenie z pierwszej piłki było dalekie od ideału. Wraz z upływem kolejnych minut, przewaga graczy w pomarańczowych koszulkach zaczęła się nasilać. Na prawej flance szalał Brazylijczyk Ilsinho, którego często wspierał Darijo Srna.
Kolejne fragmenty meczu to lekka dominacja niemieckiej ekipy, z której jednak praktycznie nic nie wynikało. W 20. minucie gry w szesnastce ukraińskiego klubu przewrócił się Mesut Ozil, lecz arbiter nie dopatrzył się przewinienia na młodym rozgrywającym. Pięć minut po tym zdarzeniu było już 1:0 dla zespołu z Doniecka. Długie podanie Razvana Rata z lewej strony boiska niespodziewanie trafiło pod nogi wcześniej wspomnianego Luiza Adriano, a ten efektownym lobem pokonał golkipera bremeńczyków. Po kilkudziesięciu sekundach zawodnicy trenowani przez Mirceę Lucescu mogli podwyższyć prowadzenie, ale zdobywca pierwszego gola zachował się fatalnie i – zamiast podać do lepiej ustawionych partnerów – kropnął z ostrego kąta, w dodatku bardzo nieprecyzyjnie.
Werder dalej utrzymywał się w posiadaniu futbolówki, zaś Lewandowski i spółka wyprowadzali groźne kontry, które siały spory zamęt w szeregach obronnych rywala. W 35. minucie rzut wolny wykonywali „zielono-biali”. Do bramki przeciwnika był grubo ponad 20 metrów. Mimo to potężna bomba Naldo zatrzymała się dopiero w siatce. Warto wspomnieć, że poważny błąd przy utracie gola popełnił golkiper Andrij Piatow, który powinien odbić ten strzał na bok. Potem ten sam zawodnik niepewnie wyszedł do dośrodkowania, czym stworzył dobrą okazję Claudio Pizarro. Peruwiańczyk spudłował jednak z bliskiej odległości.
Pod koniec pierwszej połowy jak z armaty huknął „Lewy”, aczkolwiek jego uderzenie w nieprawdopodobny sposób wybronił Wiese. Następnie, po faulu na Polaku, żółty kartonik obejrzał Torsten Frings. Kilka dobrych zagrań w wykonaniu Lewandowskiego wyraźnie go rozochociło, Mariusz był nawet bliski wyprowadzenia swojego teamu na prowadzenie, ale w ostatniej chwili podanie do niego przeciął jeden z graczy bremeńczyków.
Po przerwie mnożyły się faule. Po jednym z nich rzut wolny z prawej flanki egzekwował Darijo Srna. Jego zaskakujący, podkręcony strzał został wypiąstkowany przez dobrze dysponowanego Tima Wiese. Mniej więcej 60 sekund po tej akcji kolejny stały fragment gry wykonywali „Górnicy”. Tym razem próbował Jadson, lecz znowu doskonale spisał się niemiecki golkiper. Na odmianę, w 56. minucie to Werder miał szansę z rzutu wolnego. Futbolówkę ustawił Frings, ale nieczysto w nią trafił, toteż ta przeleciała z dala od słupka.
Wraz z upływem czasu, pojedynek stawał się coraz ostrzejszy. Faule i niedokładności zastąpiły płynną, szybką grę. Mnóstwo było walki. Oba zespoły sprawiały wrażenie wyczerpanych, chociaż od pierwszego gwizdka sędziego minęła dopiero godzina. Wreszcie, po rzucie rożnym dla czterokrotnych mistrzów Niemiec, piłka spadła pod nogi Naldo, ten natychmiast odegrał do Ozila, który nie przymierzył zbyt dokładnie. Po dominacji podopiecznych Shaafa role się odwróciły i to Szachtar zaczął atakować, bez wcześniej obserwowanego polotu, bardziej pozycyjnie. W 76. minucie Lewandowski zobaczył żółty kartonik za tak zwany faul taktyczny, zapobiegając tym samym kontrze rywala. Wrzutkę ze stojącej futbolówki głową strącił Pizarro, jednak Piatow dobrze się spisał.
Po nudnej drugiej odsłonie rezultat już się nie zmienił, dlatego sędzia zarządził dogrywkę.
Już na początku dodatkowych 30 minut Darijo Srna nieprzyjemnie uderzył z dystansu, piłka skozłowała przed bramkarzem klubu z Bremy, aczkolwiek ten sobie poradził. Jednak w 97. minucie Wiese nie miał nic do powiedzenia. Mądre podanie z prawego sektora Srny strzałem po ziemi wykończył Jadson. Bremeńczycy odpowiedzieli natychmiastowo, gdy mocno uderzył Pizarro, ale Piatow doskonale interweniował w tej sytuacji.
W drugiej części dogrywki coraz rozpaczliwiej nacierał Werder, zaś zawodnicy Lucescu coraz rozpaczliwiej bronili dostępu do własnej bramki. Często wytrącali z rytmu graczy Werderu za pomocą niedozwolonych środków, regularnie notując przewinienia. W ostatniej minucie spotkania Claudio Pizarro zdobył gola, który nie został jednak uznany. Była to kontrowersyjna decyzja arbitra, który stwierdził, że napastnik wypożyczony z Chelsea Londyn faulował w tej sytuacji. Do końcowego gwizdka utrzymał się wynik 2:1, co oznacza, że Szachtar wygrał ostatnią edycję Pucharu UEFA!
MECZ BYL SREDNI ALE FAJNIE ZE SZACHTAR WYGRAL,SZKODA
TYLKO LEWANDOWSKIEGO BO 2 RAZY BYL TAM GDZIE
POWINIEN ALE PECH NIE POZWOLIL NA JEGO BRAMKE,,,,
GRATULUJE LEWEMU I KIBICOM
Ja głosowałem na werder dlatego że tam gra piłkarz
CHELSEA Pizarro no i ten nieuznany gol to strasznie
był kontrowersyjni prawie tak jak oszukańcze
załapanie się do fianłu sraki kataloni (FCB) chociaż
wole żeby już i tak se wygrali bo czerwonych MUłów ne
znosze najgorszy wróg numer 1
Pizarro oparł się na obrońcy Sachtara uniemożliwiając
mu odebrania piłki. Werder zagrał taką samą kichę jak
Chelsea z Barceloną, czyli "my nie gramy - my
czekamy co zrobi przeciwnik". Bez Diego ta drużyna
nie istnieje.
Nie ważne komu się należało zwycięstwo liczą
się fakty a nieuznanie bramki zniechęca do
oglądania tego cyrku piłkarze Werderu powinni nie
przyjąć medali może wtedy ktoś by się
zastanowił czy warto dalej kontynuować te komedię
przez mafię uefa